Bohaterowie filmowych sag to mieszczuchy z krwi i kości Trzy razy w tygodniu po godzinie 17 przed telewizorami zasiada ponad siedem milionów Polaków. Przez pół godziny oderwać ich od ekranu może tylko trzęsienie ziemi. Czekają, co nowego wydarzy się w klanie Lubiczów. Ta liczba potwierdza upodobania Polaków. Nie chcemy już oglądać seriali typu „Dynastia”, których bohaterowie zamykają się w pałacowych rezydencjach za wysokim murem. Autorzy scenariuszy odpowiedzieli więc na zapotrzebowanie. Umiejscowili postacie w warunkach, w jakich funkcjonują widzowie, i zafundowali im takie same relacje międzyludzkie. W ten sposób rodzina stała się bohaterem zbiorowym polskich seriali, a jej problemy, zrozumiałe dla większości Polaków, są centrum akcji. Rodzinne sagi cieszą się powodzeniem, bo oglądając ich bohaterów, publiczność pociesza się, że nie tylko ona musi zmagać się z codziennymi kłopotami. Rodzina pokoleniowa W amerykańskich serialach akcja często oparta jest na relacjach zawodowych albo towarzyskich. W filmach krajowych olbrzymią rolę odgrywają więzi rodzinne. Podobnie jest w rzeczywistości. Z badań CBOS wynika, że w naszej tradycji i kulturze związki rodzinne plasują się wśród najwyżej cenionych wartości. Rodzina, dzieci, dom to najważniejsze deklarowane cele i dążenia Polaków, niezależnie od wieku i statusu społecznego. „Chcieliśmy pokazać rodzinę, która jest silna, której członkowie kłócą się, ale w momentach kryzysowych wzajemnie się wspomagają i jednoczą”, wyjaśniał scenarzysta „Klanu”, Wojciech Niżyński, gdy TVP wyemitowała pierwsze odcinki serialu. Do tej tendencji dopasowali się też autorzy słów filmowej piosenki: „Każda rodzina jest jak drzewo: łamie się, chwieje, czas je zmienia…”. Przepis na serialową rodzinkę jest prosty. Powinna się składać z trzech pokoleń (dziadkowie, rodzice i wnuki), a także z licznych kuzynów po mieczu i po kądzieli. Losy wszystkich członków tworzą kilkusetodcinkową sagę. Filmowa rodzina jest bardzo tradycyjna. Przedstawiciele obu płci dobrze znają swoje miejsce. Kobiety pracują zawodowo, ale jednocześnie zajmują się domem. Często pokazuje się je podczas krzątaniny w kuchni. Wobec męża i dzieci wyrozumiałe, tryskają dobrym humorem. Mężczyźni to typowe głowy rodu. Wracają do domu i oczekują obiadu podanego na stół. Do nich też należy ostatnie słowo w ważnych sprawach domowych. I wszyscy są z takiego układu zadowoleni. Matka Polka w szlafroku Być może przekazywanie takich wartości z pokolenia na pokolenie spowodowało, że w „Klanie” rodzina jest prawie idealna, choć oczywiście zdarzają się zgrzyty. Co jakiś czas któryś z bohaterów popełnia błąd, np. ulega czarowi szefowej lub angażuje się w złe przedsięwzięcie. Jednak mimo wad wszystkie dzieci seniora rodu są udane. Nawet jeżeli nie skończyły medycyny i nie założyły prywatnej kliniki jak Paweł Lubicz, okazują się w miarę obrotne i potrafią sobie poradzić. Nawet Rysio Lubicz, „zaledwie” taksówkarz, dorobił się ładnego mieszkania i ułożył sobie życie rodzinne. Oczywiście, pomogła mu kochająca rodzina. Obawiać się można o przyszłość młodszego pokolenia – wiecznie zabieganego i traktującego rodziców jako przybyszów z innej planety. Słuchają, potakują, ale potem i tak robią swoje. Na szczęście lubią się zwierzać rodzicom, zwłaszcza mamom. Poza tym trzeba pamiętać, że w telenoweli – odwrotnie niż w życiu – zazwyczaj wszystko dobrze się kończy. W „Złotopolskich” akcja osnuta jest wokół dawnej waśni rodzinnej. Gdy scenarzystom zabraknie pomysłów, wystarczy powrócić do nieporozumień między Eleonorą i Dionizym i dalszy ciąg gwarantowany. Nietypowa jest rodzina proboszcza z „Plebani”. Oprócz niego pod jednym dachem mieszkają: wikary, gospodyni Józefina i jej bliscy. Schronienie znalazła tam także siostra proboszcza z córką. Pomysłodawca telenoweli, Stanisław Krzemiński, mówi, że tworzą oni „wielopokoleniową rodzinę księdza proboszcza”. Mimo iż jej członkowie żyją własnym życiem, często łączą ich wzajemne sprawy i interesy. „Rodzinę” spaja osoba księdza plebana. Z trzypokoleniowymi rodzinami, choć mniej rozbudowanymi, mamy też do czynienia w sitcomach. Funkcjonują one jednak na innych zasadach. Nie ma tu szacunku dla starszych i kultywowania rodzinnych zasad. Są za to pijaństwo i żarty na niskim poziomie. Ferdynand Kiepski to bezrobotny 50-latek. Pani Kiepska to typ matki Polki – w szlafroku i z wałkami na głowie. W rodziców wdały się ich pociechy: Walduś –
Tagi:
Idalia Mirecka