Włoszki szukają przygód poza domem, Włosi znaleźli pociechę w ramionach służących ze Wschodu Silniejszą płcią są we Włoszech bezsprzecznie kobiety. Wyemancypowane, agresywne, to one we włoskich rodzinach noszą spodnie. Żony trzymają nie tylko portfel, ale i mężów pod pantoflem. Decydują o wydatkach, wychowaniu dzieci, o tym, jak spędzić wakacje i gdzie pójść w niedzielę na obiad. Jak pokazują badania opinii publicznej, większość mężczyzn pogodziła się z tym. Ponad 80% przyznaje, że w domu rządzi żona. Kobiety ze swej strony narzekają, że mężowie nie umieją podjąć żadnej decyzji, są niezaradni, nie potrafią zapewnić rodzinie odpowiedniego standardu życiowego. Włoszki demaskują też mit pełnego wigoru włoskiego kochanka, twierdząc, że mężowie nie spełniają ich oczekiwań seksualnych. Pytane o to, z kim chciałyby spędzić upojną noc, na pierwszym miejscu umieszczają Afrykańczyków. W związku ze zbliżającymi się wakacjami na łamach wielu kobiecych pism powraca coroczny temat dyżurny – na urlop razem czy osobno. Jeszcze kilka lat temu większość preferujących oddzielny wypoczynek stanowili mężczyźni, w tym roku to panie są bardziej skłonne wyjechać na urlop w pojedynkę, w gronie koleżanek albo z najlepszą przyjaciółką. Dlaczego mężowie wolą wyjazd z całą rodziną? Dlaczego tradycyjnie tak skłonni do wypadów z kolegami coraz częściej spędzają wieczory w domu? Prasa kobieca ma gotową odpowiedź. O ile kobiety szukają przygód poza domem, o tyle rozleniwieni i wygodni mężczyźni znaleźli pociechę w czterech ścianach – colf, czyli służące, cudzoziemki z różnych krajów, różnych wyznań i kolorów, w różnym wieku pracujące we włoskich domach. Zainteresowanie mężczyzn cudzoziemską pomocą domową prasa nazwała syndromem wykrochmalonego fartuszka. To służące bawią włoskie dzieci, sprzątają, robią zakupy, prasują. Wykonują prace tradycyjnie należące do kobiet, na które Włoszki nie mają czasu i chęci. W ostatnich latach coraz większą grupę pracujących we Włoszech kobiet stanowią Rosjanki, Ukrainki i Białorusinki (Włosi ciągle jeszcze nie rozróżniają tych nacji, traktując wszystkie te kobiety jako russe – Rosjanki). To właśnie ich najbardziej boją się Włoszki. W grudniu 2001 r. na łamach poczytnego tygodnika „Oggi” ukazał się materiał pt. „Uważajcie Włoszki: Rosjanki wyruszyły na polowanie na męża”. Artykuły tego rodzaju opublikowano także w wielu innych dziennikach i tygodnikach, w tym bardzo poważnych. Także w telewizji odbywają się debaty, których uczestnicy zastanawiają się nad obyczajowym i socjologicznym aspektem problemu. Konkluzja z reguły jest dość prosta – Włoszki obawiają się Rosjanek, ponieważ one bardzo się podobają Włochom. Blondynki o jasnej cerze i niebieskich oczach zawsze uosabiały włoski mit o pięknej kobiecie. Nic dziwnego, że z chwilą gdy tak masowo pojawiły się we Włoszech, zwróciły na siebie uwagę mężczyzn. Panowie twierdzą, że w Rosjankach pociąga ich owszem uroda, ale i wiele innych cech, których Włoszki nie mają. Rosjanki mają miły charakter, nie są autorytarne, nie mają wyolbrzymionych wymagań, nie są kapryśne ani rozpieszczone, cenią życie rodzinne, lubią dzieci i z chęcią zajmują się ich wychowaniem. Według Włochów, Rosjanki są tradycyjne, przywiązane do modelu rodziny, który oni tak sobie cenią. Dlatego często się zdarza, że mąż zamiast wyemancypowanej, eleganckiej żony z wyższym wykształceniem wybiera rosyjską służącą – też elegancką i też z wyższym wykształceniem. Rosjanki pracujące we Włoszech jako pomoc domowa są z reguły po studiach, niekiedy mają świetne cv. Zdecydowana większość to kobiety zadbane, zwracające sporą uwagę na ubiór, makijaż itp. Kupidyn w Internecie – Włosko-rosyjskie pary są bardzo dobrymi małżeństwami, ponieważ każdy z partnerów jest uosobieniem marzeń drugiego. Nie tylko Włosi kultywują mit pięknej rosyjskiej blondynki, ale i Rosjanki marzą o przystojnych Włochach – twierdzi Marianna Kazakowa, właścicielka bardzo znanej agencji matrymonialnej w Turynie. Marianna jak wiele innych Rosjanek przyjechała do pracy. Ładna blondynka wkrótce wyszła za mąż za włoskiego adwokata. – Nasze małżeństwo jest bardzo udane. Ponieważ znałam bardzo wiele dziewcząt, które chętnie poszłyby w moje ślady, postanowiłam założyć agencję – opowiada Marianna. W ciągu kilku lat firma niezwykle się rozrosła. Jest najbardziej liczącą się na włoskim rynku agencją matrymonialną zajmującą się mieszanymi małżeństwami. Organizuje wycieczki do Moskwy, Petersburga i innych
Tagi:
Małgorzata Brączyk