Różewicz na wieki – rozmowa z Karlem Dedeciusem

Różewicz na wieki – rozmowa z Karlem Dedeciusem

Tadeusz Różewicz od lat ma w Niemczech wiernych wielbicieli

– W autobiograficznej książce „Europejczyk z Łodzi” wspomina pan o wielu polskich poetach, pisarzach, których poznawał pan przez lata pracy nad polską literaturą. Sporo uwagi poświęca pan relacji z Tadeuszem Różewiczem. Jaka jest jej historia?
– Zwróciłem uwagę na dwa tomy jego poezji: „Niepokój” i „Formy” – obydwa wydane przez Wydawnictwo Literackie w Krakowie – tak wszystko się zaczęło. Od samego początku nasza znajomość rozwijała się na dwóch płaszczyznach: osobistej i literackiej. Osobistej, bo obaj urodziliśmy się w 1921 r. – łączyły nas zatem podobne przeżycia w młodości, przede wszystkim podobny los pokolenia wychowanego po pierwszej wojnie światowej w duchu nie wieder Krieg! (Nigdy więcej wojny!). Po otrzymaniu świadectwa „dojrzałości” zostaliśmy znów – podobnie jak nasi rodzice – skazani na jeszcze okropniejszą wojnę, wcielono nas do wojsk przeciwników.
Po wojnie dowiedziałem się, że w latach 1935-1937 Różewicz miał lekcje języka polskiego i polskiej literatury w radomskim gimnazjum z prof. Janigą. Ten sam profesor uczył mnie języka polskiego w następnych latach 1937-1939 w liceum humanistycznym im. Stefana Żeromskiego w Łodzi. Wszystkie te elementy związały nas przyjaźnią „na wieki”.

Trudna rzeczywistość

– Jak określiłby pan tę znajomość? Przyjaźń, przygoda intelektualna, kontakt na płaszczyźnie osobistej czy literackiej?
– Więź intelektualna, kontakt na płaszczyźnie literackiej, to znów podobny charakter naszych poszukiwań powojennych: poszukiwanie prawdy nie tyle w metaforach i aluzjach, ile w rzeczywistości, w języku prostym i szczerym, bezpośrednim, komunikatywnym i naładowanym przekonaniem o konieczności szukania innych form współżycia ludzi, innych doświadczeń historycznych, innych wiar i innych języków. Tym bardziej tych, których geografia połączyła „na zawsze” długą wspólną granicą. Dlatego pierwszy tom moich tłumaczeń wierszy Różewicza nazwałem „Formy niepokoju”, korzystając z przykładów zawartych w wyżej wymienionych tomach.

– Przełożył pan setki jego wierszy. Ustalał pan z autorem ostateczny kształt niemieckiej wersji utworów czy poeta pozostawiał wolną rękę tłumaczowi?
Spotykaliśmy się i w Polsce, i w Niemczech (nasze kontakty były stosunkowo częste), konsultowaliśmy nasze stanowiska, wymieniając pytania i odpowiedzi – również listownie – proponowałem Różewiczowi różne formy tłumaczenia jego wierszy, ostatecznie to on mógł zawsze sam zdecydować, które z nich uważa za najlepsze i godne formy ostatecznej. Pomagała nam, jemu i mnie, jego znajomość języka niemieckiego.

Trudna nowomowa

– Chyba niełatwo jest tłumaczyć tę poezję, Tadeusz Różewicz operuje charakterystycznym językiem i szczególną wersyfikacją… Czy jest coś, co sprawia panu szczególną trudność?
– W zasadzie nigdy nie miałem problemów z tłumaczeniem jego wierszy. Wyjątkiem było – tylko czasem – słownictwo powojennej nowomowy, której po 1945 r. nie miałem okazji w Polsce poznać i doświadczyć. Ale i te „trudności” były do pokonania w rozmowie albo w wymienianych listach.

– Jak w Niemczech odbierane były jego wiersze kilkadziesiąt lat temu? Czy dziś coś się zmieniło?
– Myślę, że spojrzenie na jego poezję w Niemczech wciąż jest podobne, ma on swoją stałą „gminę”, swoich wiernych wielbicieli. Co się zmieniło? „Po nas” przyszły nowe pokolenia, zupełnie inne, młode, bez doświadczeń ludobójczej wojny, zimnych wojen, murów i żelaznych kurtyn.

– A co właściwie niemieckich wielbicieli pociąga w jego poezji?
– Poezja Tadeusza Różewicza nadal należy do kanonu liryki powojennej, która po katastrofie wojny ludobójczej szukała nowego języka, bez patosu i ozdób lirycznych albo metaforycznych; języka, przystępnego i łatwo rozumianego. Poeta koncentruje się na słowie, a według Biblii to ono było na początku. Wszystko, co dobre i złe, też się od niego zaczyna. Różewiczowi udało się stworzyć typ liryki prostej, zaangażowanej w poszukiwanie prawdy. Dlatego jest on nadal zauważany i chętnie czytany.

_________________________

Karl Dedecius – (ur. 20 maja 1921 r. w Łodzi) niemiecki tłumacz i popularyzator literatury polskiej. Urodził się w spolonizowanej rodzinie Niemców. W czasie II wojny światowej wcielony do Wehrmachtu we Frankfurcie nad Odrą. Od 1958 r. publikuje tłumaczenia z języka polskiego i eseje o Polsce. W 1980 r. został założycielem i pierwszym dyrektorem (do 1998) Deutsches Polen-Institut (Niemiecki Instytut Kultury Polskiej) w Darmstadt. Jest edytorem 50-tomowej serii Polnische Bibliothek (Biblioteka Polska) obejmującej literaturę polską od średniowiecza po współczesność. Łącznie tłumaczył ponad 300 poetów i prozaików. Za dzieło życia uznawana jest siedmiotomowa „Panorama der polnischen Literatur des 20. Jahrhunderts” („Panorama literatury polskiej XX wieku”). Laureat m.in. Nagrody im. Samuela Lindego oraz Orderu Orła Białego.

Wydanie: 11/2009, 2009

Kategorie: Kultura
Tagi: Agata Grabau

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy