Z piekła powstania do Auschwitz Od wielu lat kolejne rocznice powstania warszawskiego sprowadzają się do gloryfikacji tego zrywu. Na piedestale stawia się dowództwo AK i bohaterstwo powstańców, znacznie ciszej mówi się natomiast o cenie, jaką zapłaciła ludność Warszawy, o 180-200 tys. cywilnych ofiar. To nie tylko rzeź Woli, Ochoty i Starego Miasta, nie tylko piekło ewakuacji kanałami, bombardowań, głodu, braku elementarnej pomocy medycznej, a na końcu wypędzenia i poniewierki. To także deportacje do niemieckich obozów koncentracyjnych, w tym KL Auschwitz. Zagłada Warszawy Zaraz po wybuchu powstania w Warszawie Hitler wydał Himmlerowi i gen. Heinzowi Guderianowi (szefowi sztabu Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych) ustny rozkaz zrównania Warszawy z ziemią i wymordowania wszystkich jej mieszkańców. Rozkaz ten dotyczył zarówno jednostek SS i policji, jak i Wehrmachtu. Uczestnikiem narady u Hitlera był m.in. SS-Obergruppenführer Erich von dem Bach-Zelewski, którego mianowano dowódcą wojsk pacyfikacyjnych. Według jego relacji Hitler miał się wyrazić następująco: „Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy”. Wydanie takiego rozkazu potwierdził też SS-Oberführer Oskar Dirlewanger, dowódca brygady SS, która wsławiła się najokrutniejszymi zbrodniami na ludności stolicy. Tuż po wojnie zeznał on, że otrzymał od Himmlera napisany odręcznie ołówkiem rozkaz, w którym Reichsführer SS komunikował mu, że Warszawa ma zostać zrównana z ziemią, a on sam może „zabijać, kogo zechce, według swego upodobania”. Z kolei dowódca SS i policji w dystrykcie warszawskim, SS-Oberführer Paul Otto Geibel, zeznał po wojnie, że wieczorem 1 sierpnia 1944 r. Himmler przekazał mu przez telefon polecenie: „Niech pan zniszczy dziesiątki tysięcy”. Realizując rozkaz Hitlera, niemieckie siły pacyfikacyjne od pierwszych dni powstania przeprowadzały masowe egzekucje i bestialskie mordy na mieszkańcach Warszawy. Wśród najbardziej znanych i wstrząsających są rzeź Woli (5-7 sierpnia) i rzeź Ochoty (4-25 sierpnia), które pochłonęły łącznie co najmniej 50-60 tys. ofiar. Zbrodni tych dokonały jednostki dowodzone przez SS-Gruppenführera Heinza Reinefartha i Oskara Dirlewangera oraz formacje kolaboracyjne: złożona z Białorusinów, Rosjan i Ukraińców brygada SS RONA (Rosyjska Wyzwoleńcza Armia Ludowa) pod dowództwem SS-Brigadeführera Bronisława Kamińskiego (1899-1944), pułk Kozaków i dwa bataliony azerbejdżańskie. Natomiast w akcji tłumienia powstania na Czerniakowie (15-23 września) uczestniczył Ukraiński Legion Samoobrony, zwany też Legionem Wołyńskim. Była to ochotnicza formacja kolaboracyjna składająca się z nacjonalistów ukraińskich. Jej dowódcą był Petro Diaczenko (1895-1965), którego w 2015 r. Rada Najwyższa Ukrainy specjalną uchwałą włączyła do panteonu bohaterów narodowych. Obóz przejściowy w Pruszkowie Już 5 sierpnia von dem Bach-Zelewski, który w godzinach popołudniowych pojawił się na Woli, częściowo złagodził eksterminacyjny rozkaz Hitlera. Utrzymał w mocy mordowanie mężczyzn, w tym wszystkich wziętych do niewoli powstańców, zakazał natomiast mordowania kobiet i dzieci, które odtąd miały być kierowane do obozu przejściowego. Już dzień później w dawnych Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego w Pruszkowie utworzono obóz Durchgangslager 121, w skrócie Dulag 121. Funkcjonował on do połowy grudnia 1944 r., a w formie szczątkowej do 16 stycznia 1945 r. Komendantem obozu był pułkownik Wehrmachtu Kurt Sieber. Jednak o losie więźniów decydowali SS-Sturmbannführer Gustaw Diehl oraz SS-Untersturmführer Wetke.! Decyzja von dem Bacha nie była bynajmniej spowodowana względami humanitarnymi. Zorientował się on mianowicie, że masowe zbrodnie tylko wzmacniają wolę oporu Polaków, a jednostki SS uczestniczące w mordach i grabieżach nie są w stanie prowadzić skutecznych działań ofensywnych przeciw powstańcom. 12 sierpnia von dem Bach złagodził jeszcze bardziej swój poprzedni rozkaz, zabraniając mordowania mężczyzn cywilów. Oprócz wymienionych wyżej przesłanek wzięto pod uwagę również czynnik ekonomiczny. Ludność Warszawy można było bowiem wykorzystać jako niewolniczą siłę roboczą, m.in. w obozach koncentracyjnych. Sprawujący pieczę nad obozami koncentracyjnymi Główny Urząd Gospodarki i Administracji SS (SS-WVHA) spodziewał się pozyskać z Warszawy 400-500 tys. osób zdolnych do pracy. Rozkazy von dem Bacha nie od razu zaczęły być respektowane przez formacje pacyfikujące powstanie i nie oznaczały całkowitej rezygnacji z bezpośrednich działań eksterminacyjnych. Nadal rozstrzeliwano wziętych do niewoli









