Rozliczanie Ujazdowskiego (2)

Rozliczanie Ujazdowskiego (2)

Jak zaprzyjaźnione z ministrem firmy otrzymywały intratne zlecenia W poprzednim numerze pisaliśmy już o tym, że Ujazdowski ogłosił szumnie rok 2001 Rokiem Kultury. Ale nie tylko: okazuje się, że obchodzimy również Rok Paderewskiego oraz Rok Prymasa Tysiąclecia. Na oba te „roki” przeznaczono astronomiczne kwoty, ale czy coś ważnego w związku z tym się wydarzyło? Było tak: jesienią ub.r. Ołdakowski (p.o. dyr. Departamentu Środków Społecznego Przekazu) wystąpił z wnioskiem, żeby zrobić film o Paderewskim. Realizacji podjął się reżyser Ryszard Bugajski. Film miał być skończony do marca br., aby można go było pokazać w Nowym Jorku na sesji otwierającej ONZ w kwietniu 2001 r., poświęconej wybitnemu kompozytorowi i mężowi stanu. Przyjęto harmonogram prac oraz harmonogram ich finansowania, opiewający na 150 tys. zł w I transzy oraz 200 tys. zł w II transzy. Zwrócono się do prof. Henryka Przybylskiego, biografa Paderewskiego, z prośbą o napisanie konspektu scenariusza filmu. Przybylski konspekt napisał, Bugajski przygotował projekt filmu, zaś koszty tych działań wzięła na siebie firma Opus z Łodzi, która miała dostać zwrot kosztów z resortu. Jednak do końca 2000 r. firma ta nie otrzymała ani złotówki zwrotu, dopiero w marcu br. przekazano jej 75 tys. zł na rozpoczęcie prac. Wykonano dokumentację, ale było zbyt późno, by film przedstawić na sesji ONZ, więc resort przestał się nim interesować. W rezultacie film nie powstał, choć wydano na niego 75 tys. zł. Co ciekawe, Departament Promocji Twórczości nic o tym przedsięwzięciu nie wiedział, bo ani Ołdakowski, ani jego następca, Skłodowski, o tym nie zawiadomili. W tabeli kosztów Roku Paderewskiego, podpisanej przez Ujazdowskiego, widnieje kwota 1,5 mln zł, w tym 200 tys. w br. na realizację filmu z rezerwy ministra, czyli pieniądze na produkcję były. Trzeci „rok” wymyślił Ujazdowski osobiście – Rok Prymasa Tysiąclecia, Stefana Wyszyńskiego. Na ten cel eksminister przeznaczył kwotę 2,5 mln zł (stosowny dokument podpisał w lutym br.), czym przekroczył kompetencje, gdyż nie ma prawa przekazywać na swoje cele środków budżetowych bez zgody Kancelarii Premiera. Swoją drogą ciekawe, co się z tymi pieniędzmi stało, bo obchodów Roku Prymasa organizowanych przez ministerstwo jakoś nie zauważyliśmy! Bardzo konsekwentne są za to zabiegi Ujazdowskiego o poparcie wyborców z Wrocławia, gdzie buduje on sobie wizerunek zatroskanego o losy kultury. Troszczy się, rzecz jasna, finansowo. Do tabel ujmujących kwoty zarezerwowane na zadania własne ministra Ujazdowski osobiście dopisał w styczniu br. nową tabelę, zwiększającą dotacje przyznane instytucjom kultury. Największą sumę dopisał Teatrowi Polskiemu we Wrocławiu – 800 tys. zł (dla porównania: Zamkowi Królewskiemu w Warszawie – 128,6 tys. zł, zaś na transport wydawnictw emigracyjnych z polskiej biblioteki w Londynie do Biblioteki Narodowej – 6,5 tys. zł), Muzeum Narodowemu we Wrocławiu dopisał ok. 70 tys. zł. Nieoficjalnie mówi się w resorcie, że ogółem na instytucje kulturalne we Wrocławiu Ujazdowski przeznaczył dodatkowo, poza budżetem, środki w kwocie co najmniej 1,5 mln zł. Jeszcze o Bujaku Do zamieszczonych w poprzednim numerze „Przeglądu” informacji o Michale Bujaku (przyjaciel Ujazdowskiego, doradca w Gabinecie Politycznym Ministra oraz p.o. dyrektora Biura Dyrektora Generalnego) należy dodać, że postanowił on kontrolować wszystkie przetargi w resorcie. W tym celu zwolnił głównego specjalistę ds. przetargów, Andrzeja Karczewskiego, zatrudnionego w Departamencie Mecenatu (kontrolował umowy wszystkich departamentów) i powołał na jego miejsce nowego, którego przeniósł bezpośrednio pod swoją osobistą kontrolę. Było to dziwne posunięcie, ponieważ nie tylko Biuro Dyrektora Generalnego podejmuje działania przetargowe. Jaką korzyść miał z tego Bujak? Jeśli inne departamenty chciały robić przetarg i miały wątpliwości, musiały zwracać się do niego. Zatem w ministerstwie został zaostrzony nadzór nad kontrolowaniem realizacji ustaw, co zostało podporządkowane Bujakowi, który – będąc z wykształcenia lekarzem – nie jest osobą kompetentną. Czy nie wygląda to na manipulację? Promocja za 1 mln zł Kto na tym skorzystał? Przede wszystkim zaprzyjaźnione z Ujazdowskim bądź Ołdakowskim firmy PMP, TKM, Instytut Mediów – o ich interesach już pisaliśmy. Omówiliśmy niewykonane zadanie zrobienia portalu internetowego, za który spółka PMP w I i II transzy dostała ok. 180 tys. zł, teraz dowiedzieliśmy się, że miała być jeszcze III transza na 99,5

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 30/2001

Kategorie: Kraj
Tagi: Ewa Likowska