Sąsiedzi nie chcą uchodźców

Sąsiedzi nie chcą uchodźców

Państwa Zatoki Perskiej obawiają się, że migranci mogliby podsycić nieprzychylne władzom nastroje

Wydawałoby się, że bogate kraje Zatoki Perskiej jako pierwsze powinny okazać solidarność i przyjąć uchodźców z Syrii i Iraku. Nie tylko są bliższe azylantom kulturowo, lecz także mają swój udział w toczących się w tych krajach wojnach. Od lat finansują religijne i polityczne walki, sponsorując działania rebeliantów i ekstremistów. Szacuje się, że od 2011 r. państwa Zatoki przeznaczyły na ten cel ponad 4,25 mld dol.: Katar – 3 mld dol., Kuwejt – 800 mln dol., Zjednoczone Emiraty Arabskie – 215 mln dol., a Arabia Saudyjska – 136 mln dol. Dotacje te pochodzą od rozbudowanej siatki darczyńców złożonej z członków rodzin królewskich, biznesmenów i muzułmańskich duchownych.

Dla sunnickich braci

Kraje Zatoki Perskiej realizują w ten sposób swoją politykę zagraniczną, a także wypełniają narzucany przez religię obowiązek wspierania sunnickich braci. Konflikt w Syrii toczy się bowiem między wywodzącym się z kręgów szyi­ckich rządem Baszara al-Asada, sprzymierzonym z szyickim Iranem, a sunnickimi rebeliantami. Dofinansowując syryjską opozycję, kraje Zatoki chcą uzyskać przeciwwagę dla wpływów Teheranu. Przeciwnicy Asada mieliby nie tylko przynieść religijne zwycięstwo nad szyitami, ale i zapewnić nowego sojusznika – sunnicką Syrię (ok. 60% tamtejszej ludności to sunnici). Dla krajów Zatoki jest to ważne zwłaszcza po utracie Iraku związanej z obaleniem Saddama Husajna. Na fali rewolt arabskiej wiosny, które z początku spotkały się z aprobatą niemalże całego świata, wspieranie sunnickiej opozycji w Syrii stało się dużo prostsze. Na syryjskie fronty oprócz pieniędzy i broni z bogatych krajów Zatoki zaczęli trafiać również saudyjscy czy importowani z Jemenu dżihadyści.

Trzecią stroną konfliktu jest Państwo Islamskie (ISIS), mające poparcie muzułmańskich fundamentalistów – wahabitów. Stanowią oni dużą część mieszkańców krajów Zatoki – prawie połowę populacji Kataru i ZEA czy jedną trzecią Saudyjczyków. To m.in. dzięki ich wsparciu ISIS rośnie w siłę.

Wrzenie w Zatoce

A jednak mimo licznych głosów nawołujących Radę Współpracy Zatoki Perskiej (GCC) do pomocy uchodźcom ta wciąż nie otworzyła granic, by udzielić schronienia potrzebującym. Kraje Zatoki starają się rozgrywać swoje konflikty na terytoriach innych państw, a uchodźców trzymać na dystans. Zwłaszcza że nastroje polityczne w obrębie ich własnych granic są bardzo napięte. Na fali arabskiej wiosny niezadowolenie z rządów dało o sobie znać w każdym z państw GCC. W obecnej sytuacji nie zdecydują się one na przyjęcie większej liczby uchodźców, szczególnie że protesty w tych krajach są wywoływane także przez imigrantów.

W Kuwejcie arabską wiosnę rozpoczęli biduni (z arabskiego bezpaństwowi, bez narodowości), uważani tutaj za nielegalnych imigrantów. To ludzie niemający w zasadzie żadnej narodowości, ale mieszkający w Kuwejcie. W tym niewielkim kraju jest ich ok. 170 tys., a wielu zasila szeregi armii, stanowiąc prawie 40% jej kadr.

Na fali protestów zapoczątkowanych przez bidunów nawołujących do zdecydowanych zmian w listopadzie 2011 r. zozstał rozwiązany rząd. Jednak mimo upływu czasu i pewnych przemian problemów nie załatwiono, a wystąpienia trwają. 23 marca br. rząd stłumił kolejną manifestację i aresztował 16 osób. Odpowiedzą za nielegalne zgromadzenie.

Bahrajn także zmaga się z ciągłymi protestami. Sunnicka rodzina królewska, którą łączy bliski sojusz z Arabią Saudyjską, nie ma wielu zwolenników w tym w większości szyickim państwie. Po krwawym stłumieniu manifestacji konflikt jeszcze się zaostrzył. Zaczęto głośno nawoływać do zakończenia panowania rodziny Khalifa. Sytuacja była na tyle poważna, że kraj zwrócił się o pomoc do innych państw GCC – na teren Bahrajnu wkroczyły oddziały saudyjskie i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W wyniku starć dziesiątki ludzi straciło życie, a tysiące odniosło rany. Wielu aresztowanych pozostaje w więzieniach do dziś.

Strony: 1 2

Wydanie: 2015, 45/2015

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy