Sezon na rowery

Sezon na rowery

Warszawa 03-04.07.2017 r. Rowery fot.Krzysztof Zuczkowski

Złodzieje ukradną rower z każdego miejsca, nawet z balkonów na najwyższych piętrach bloków „Gdybym złapała tego gnojka, który ukradł mojemu mężowi rower, to wsadziłabym mu ten rower w jego cztery litery. Mąż miał go niecały miesiąc, używany, ale fajny, dobry, z tych lepszych”, bardzo dobitnie wyraziła uczucia każdego, komu ukradli rower, internautka o nicku „banka4” na forum.gazeta.pl. Złodziej na linie Lato to doskonały czas nie tylko dla rowerzystów, ale również dla złodziei rowerów. Zwłaszcza że jak podaje Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa, w 2016 r. w 63,6% gospodarstw domowych był przynajmniej jeden rower, a Polacy kupują ich około miliona rocznie. I zdecydowanie częściej są to rowery nowe – z badania przeprowadzonego na zlecenie Polskiego Stowarzyszenia Rowerowego wynika, że stanowią one 76,9% kupowanych jednośladów. Średnia kwota przeznaczona na zakup roweru w 2016 r. wyniosła 1427,36 zł. Dlatego rower stał się bardzo atrakcyjnym celem kradzieży. Złodzieje potrafią go ukraść z każdego miejsca. Na stronie www.forumrowerowe.org. osoba o nicku „Świeżak” pisze: „Mojemu koledze z 8 lat temu w Warszawie, na Muranowie, przy pomniku żydowskim (…) wspominam o lokalizacji, bo miejsce dobrze widoczne!) złodzieje ukradli rower z balkonu z… 5 piętra. Podobno złodziej spuścił się na linie z dachu. PS. Blok miał (ma) z 8 pięter” (pisownia oryginalna). Ze wspomnianego wcześniej badania wynika, że im większa miejscowość, tym bardziej mieszkańcy są narażeni na kradzież. W miastach powyżej 200 tys. mieszkańców na ten problem skarży się aż 35% badanych rowerzystów, na terenach wiejskich dostrzega go tylko 18%. Najwięcej obaw związanych z kradzieżą mają mieszkańcy Wrocławia, Krakowa, Szczecina i Poznania. – Zostawiłam go tuż obok drzwi mieszkania, w bloku na 12. piętrze – opowiada dziewczyna, której miesiąc temu ukradziono rower. Cieszyła się nim równy rok, dojeżdżała do pracy i na uczelnię. – Złodzieje skorzystali z okazji, kiedy w bloku remontowano podjazd. Wtedy mieszkańcy wchodzili drzwiami, przy których nie było domofonu, więc dla wygody lokatorów pozostawały otwarte przez całą dobę – tłumaczy. Rower zniknął w nocy z niedzieli na poniedziałek, zostało tylko przecięte zapięcie. – Złodziej musiał być przygotowany, bo linka wydawała się dość mocna i gruba – mówi poszkodowana. Czasem złodziej upatrzy sobie konkretny rower. Tak musiało być w tym przypadku, bo kilka innych w bloku nie zostało skradzionych – dodaje rozżalona była właścicielka. Rower stojący na klatce schodowej, na korytarzu czy w komórce może być bardziej narażony na kradzież niż taki, który zostawimy przypięty do stojaka czy słupa gdzieś na mieście. Pod galeriami handlowymi, siedzibami firm czy na większości ulic w miastach założony jest monitoring. Natomiast w blokach, w których często kamer nie ma, złodzieje czują się bardziej anonimowi i bezkarni. Rozejrzymy się, ale… Pierwszym krokiem po odkryciu, że rower został skradziony, powinno być zgłoszenie kradzieży na policję. – Kiedy zobaczyłam, że nie ma mojego roweru, zadzwoniłam do dzielnicowego. Był bardzo miły – zapytał, kiedy skradziono rower, czy w bloku jest monitoring i czy rower był oznakowany. Kiedy usłyszał, że kamer brak, a rower oznakowany nie był, stwierdził: „Może pani kradzież zgłosić, ale szans na odnalezienie raczej nie ma – więc nie wiem, czy będzie pani się chciało czekać na komisariacie i tracić czas” – mówi jedna z ofiar kradzieży. Dziewczyna usłyszała, że jedyną szansą na odzyskanie roweru będzie przypadkowe odkrycie przez policję bazy, w której złodzieje przechowują łupy. Może akurat będzie tam jej rower. Nie tylko ona spotkała się ze zniechęcaniem ze strony policji. W zasadzie pod każdym wpisem w internecie dotyczącym kradzieży rowerów pojawiają się komentarze, że funkcjonariusze radzą, żeby dać sobie spokój. „Regułą jest, że przy próbie takiego zgłoszenia policjant przekonuje o bezsensowności zgłaszania tego »faktu«, zapewniając, że i tak rozejrzą się za rowerem. Sądzę, że wielu poszkodowanych daje się przekonać i kradzież nie zostaje oficjalnie zgłoszona, stąd statystyki są dość korzystne dla policji, ale dalekie od rzeczywistości” pisze np. „Pro” z www.forumrowerowe.org. Policja sama przyznaje, że statystyki są niepełne, bo kradzieży niezgłoszonych nie jest w stanie oszacować. – Można określić jedynie dane statystyczne obrazujące skalę zjawiska w odniesieniu do zgłoszonych przestępstw lub wykroczeń – mówi rzecznik policji mł. insp. Mariusz Ciarka Według danych uzyskanych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 32/2017

Kategorie: Kraj