Najłatwiej zawodowo wypalają się ci, którzy… się zapalili. Entuzjaści przekonani, że sam entuzjazm jest warunkiem sukcesu Prof. Wiesław Łukaszewski, psycholog, zajmuje się problemem wytrwałości w działaniu. Autor kilku książek o psychologii osobowości i psychologii motywacji, wieloletni przewodniczący Komitetu Nauk Psychologicznych PAN. Obecnie wykłada w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Sopocie. – Co to jest wypalenie zawodowe? – To pewna granica w wytrwałości, bariera, poza którą ludzie nie są w stanie działać. Wypalenie to mylna nazwa ja ten stan nazwałbym wyczerpaniem. – Jak rozpoznać, że jest się zagrożonym wypaleniem? – Najpierw pojawia się uporczywe przekonanie, że wszystko jest na mojej głowie. Drugi sygnał to myśl nie daję rady. Potem zaczynamy myśleć o innych ludziach jak o rzeczach, traktować ich jak zagrożenie. Nie mogę patrzeć na tę hołotę, żali się nauczyciel. W stanie wyczerpania nabiera się również przekonania, że samemu jest się traktowanym jak rzecz wyzyskiwanym, eksploatowanym. Człowiek w stresie sięga po różnego rodzaju poprawiacze nastroju używki lub jedzenie. Szwedzcy psycholodzy opracowali tzw. wskaźniki pocieszania. Jeśli zwiększa się proporcja talii do bioder, to znak, że intensywnie się pocieszamy. Osoby w stanie wypalenia często szukają również dodatkowych źródeł pobudzenia. Mogą to być alkohol, amfetamina, ale też nadmierna, niezdrowa rywalizacja. Dodatkowo dochodzą do tego symptomy zdrowotne takie jak depresja, alergie czy ostatnio modna astma. Modna, bo choroby, które mają obraz somatyczny, ale przyczyny psychologiczne, idą falami. Organizmy niejako uczą się ich od siebie nawzajem. Astma to często wołanie o pomoc dużo bardziej ostentacyjne niż depresja. – Dużo tych oznak. Chyba łatwo uznać się za osobę wyczerpaną, podczas gdy po prostu chwilowo nam się nie chce. – Tak, jeśli obserwujemy pacjenta krótkookresowo. Wówczas zwyczajne zmęczenie można pomylić z wypaleniem. Co innego jednak, gdy podobne objawy trwają miesiącami. – Dlaczego ludzie się wypalają? – Zwykle powodem nie są problemy rynku pracy. Najłatwiej wypalają się ci, którzy… się zapalili. Entuzjaści, którzy mają przekonanie, że sam entuzjazm jest warunkiem sukcesu. Tymczasem entuzjazm nie gwarantuje niczego. Warunkiem sukcesu są kwalifikacje, możliwości zewnętrzne, inni ludzie. Wypaleniu ulegają też nosiciele irracjonalnych przekonań, typu trzeba być dobrym dla wszystkich albo jeśli dobrze pracuję, ludzie powinni mnie szanować czy jeśli będę się starał, to mnie docenią. Bo one stanowią glebę, na której ludzie MUSZĄ się rozczarować. Oczywiście, nie sobą, to byłoby samobójcze. Jeśli, co bardzo prawdopodobne, nie uda mi się być dobrym dla wszystkich i uchybię osobie X, zapewne nie będę oskarżać siebie, lecz szybko dojdę do wniosku, że to X nie zasługuje, by być dla niego dobrym. Dowodem takiego myślenia są apartheidowe kartki wieszane na drzwiach pokoi nauczycielskich, zakazujące wstępu uczniom. – Jakie zawody są najbardziej narażone? – Przede wszystkim takie, w których pracuje się z innymi ludźmi. To daje szczególnie duże możliwości interpretacji zachowania. Rzeczom dużo trudniej przypisać złe intencje. Wypalenie zawodowe jest powszechnym problemem w środowisku pielęgniarek. To bardzo ciężka praca, wiele pielęgniarek szybko zaczyna traktować pacjentów jak rzeczy. Taki rodzaj zobojętnienia jest częsty wśród przedszkolanek, strażników więziennych, w szkole, w wojsku. – Wszystkie zawody, które pan wymienił, są w Polsce niezbyt dobrze płatne. Czy to ma związek? – Wypalenie dotyczy tych grup także w krajach, gdzie dobrze im się płaci. W Polsce stres ekonomiczny jest dodatkowym czynnikiem, choć żadnym usprawiedliwieniem. – Wyczerpanie zawodowe odnosi się zwykle do artystów, ludzi mediów, dyrektorów, którzy żyją w poczuciu wielkiej odpowiedzialności i ciągłym napięciu. Czy szary urzędnik, pozbawiony jakichkolwiek większych zadań, nie może się wypalić zawodowo? – Nuda jest jednym z najgorszych stanów psychologicznych. Mózg, aby pracować, musi otrzymać odpowiednią dawkę bodźców. Rutyna i brak niespodzianek są zabójcze. Swego czasu prowadziłem badania w fabryce odbiorników radiowych, gdzie była niesłychana fluktuacja pracowników. Praca była taśmowa. Pewna pracownica przykładała lutownicę do małego drucika z cyną, robiła tss









