Ligi Światowej nie odpuścimy, w Atenach powalczymy Stanisław Gościniak, trener reprezentacji siatkarzy – Trener piłkarzy, Jerzy Engel zapowiadał, że po pierwszym większym sukcesie swojej drużyny zgoli wąsy. Czy pan, dla odmiany, zamierza zapuścić zarost po wygranej Lidze Światowej czy zdobyciu medalu olimpijskiego? – Nie, ja w takie rzeczy na pewno bawić się nie będę. Kiedyś chłopcy ufarbowali się na blond, ale teraz to poważna sprawa. Trzeba się skupić na grze. A gdy coś nam się uda, na pewno cieszyć będę się ogromnie. – O naszej siatkówce mówi się, że to koniec ery Waldemara Wspaniałego. Jaka będzie era Gościniaka? – O żadnej erze nie ma mowy. Teraz jest po prostu moja kolej na poprowadzenie ekipy. Choć, muszę przyznać, trafiłem na trudny moment. Liga Światowa, a zaraz potem Ateny. W tym zawodzie jest tak, że liczą się wyniki. A jeśli wyników nie ma, to i z posadą trenera trzeba się pożegnać. Nie czuję się lepszy ani gorszy. Ja już podziękowałem swoim poprzednikom w Internecie. Wszystkim, którzy kiedyś trenowali chłopaków w innych klubach. Bo obecny stan kadry to też ich zasługa. – Czy jest jednak jakaś metoda na naszą drużynę? Co raz pojawiają się opinie, że to sezon ostatniej szansy. Bo sportowcy nie są już tacy młodzi, że w końcu przydałaby się jakaś znacząca wygrana. – Każdy zespół potrzebuje czasu, ten też. Teraz w końcu zaczynamy naprawdę dobrze grać. Ci zawodnicy, ale też dziennikarze i wszyscy dookoła od dawna oczekują sukcesów. Ale sukces sprzed lat w grupie juniorów to jedno, a znalezienie sobie miejsca w dorosłej czołówce siatkarskiej to drugie. Inny rytm przygotowań i treningu, inne obciążenie i o wiele większe oczekiwania. – Co bardziej się liczy w nowoczesnej siatkówce – kondycja czy psychika? Często się słyszy, że w przypadku naszych siatkarzy psychika pozostawia wiele do życzenia. – Są różne teorie na ten temat. Ja mam swoją, popartą latami doświadczeń. W siatkówce absolutnie na pierwszym miejscu jest technika. Trzeba opanować wszystkie elementy gry, a kiedy dojdzie się w tym do perfekcji, siła psychiczna przyjdzie sama. Zespół z Portugalii często próbuje wytrącić z równowagi swojego przeciwnika. Gesty, spojrzenia, jakieś zaczepki słowne przy siatce. Z nami to im nie wyszło, czyli również z naszą kondycją nie jest tak źle. Inny problem to tendencyjne decyzje sędziów. Czasem nie mamy wątpliwości, że punkt powinien być dla nas, ale sędziowie mają inne zdanie. Tak było na przykład w Argentynie. Podobne sytuacje niepotrzebnie wytrącają z równowagi. Dyskusje z sędziami nie mają sensu. Powtarzam swoim zawodnikom, że nikt na boisku nie będzie się z nimi pieścił. A co do obecnej kondycji psychicznej zespołu, to szczerze mówiąc, ostatnio trochę się bałem o chłopaków, czy sobie poradzą. Nie dali po sobie poznać, pod jaką presją grają. I wywalczyli bilet na olimpiadę. – Czy jednak sportowcy nie stali się ostatnio zbyt delikatni? Kontuzja za kontuzją i zawodnik jest wyłączony z gry na wiele miesięcy. Często opuszcza kluczowe dla reprezentacji mecze. Jak to się ma do opowieści byłego reprezentanta Polski, Tomasza Wójtowicza, który miał problemy z łękotką. Gdy zaczynała mu solidnie doskwierać, schodził na chwilę z boiska i sam ją sobie nastawiał. – Sportowcy na pewno nie są zbyt delikatni. To tacy sami ludzie jak my. Tylko jedni mają bardziej odporne układy kostne i mięśniowe, a drudzy mniej. O tych, którzy, odpukać, nie narzekają, mówię, że mają cenny dar. Dar idealnej konstrukcji. Trzeba jednak pamiętać, że teraz szkolenie wygląda zupełnie inaczej niż 20 lat temu. Wtedy było więcej treningu ogólnosprawnościowego, więcej gimnastyki. Teraz jest znacznie większe obciążenie meczami. Młody zawodnik zamiast przechodzić powolną aklimatyzację, jest rzucany na głęboką wodę. Mecz za meczem. I bywa, że organizm nie wytrzymuje. A efekt to nietypowe urazy barku czy kręgosłupa. – Teraz przed siatkarzami Liga Światowa, a zaraz potem olimpiada. Już pojawiają się głosy, że pewnie odpuścicie sobie ligę. To prawda? – To zdziwaczałe gadanie różnych ludzi. Mamy swój plan szkoleniowy i nie ma mowy, żeby reprezentant Polski cokolwiek sobie odpuszczał. Każdy mecz jest ważny. Choć tegoroczna kolejność jest oczywista. Na pierwszym miejscu olimpiada, a na drugim Liga Światowa.
Tagi:
Paulina Nowosielska









