Dlaczego polska piłka człapie (1)

Dlaczego polska piłka człapie (1)

Nie tylko ryba psuje się od głowy Dokładnie za dwa miesiące, 11 października, na Stadionie Narodowym nasza piłkarska reprezentacja zostanie poddana poważnej próbie. Będzie nią spotkanie z mistrzami świata, Niemcami, w eliminacjach mistrzostw Europy. Już niebawem będziemy mogli się przekonać, jaka jest prawda i tylko prawda. W swoim niedawnym felietonie wstępnym (PRZEGLĄD nr 30) Jerzy Domański uznał za pewnik, że „Polska piłka człapie”, dlatego nie stawiamy znaku zapytania. Natomiast w trzech kolejnych tekstach postanowiliśmy pokusić się o znalezienie chociaż częściowej odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się dzieje. Ponieważ jest to temat rzeka – siłą rzeczy poruszymy jedynie wybrane wątki, zachęcając jednocześnie do sporów i dyskusji. To jeszcze nikomu i niczemu nie zaszkodziło. Boniek w malinach Na początek pytanie, czy coś się zmieniło w porównaniu z tym, o czym pisałem w czerwcu ubiegłego roku (PRZEGLĄD nr 25/2013, „PZPN, czyli Zibi-Show”? Gwoli przypomnienia: „Dbałość o własny wizerunek to naczelna zasada. Boniek, jak sam przyznaje, kreuje pewną ideę, co oznacza: PZPN to ja i tylko ja! Nie lubi i najwyraźniej nie zamierza liczyć się z nikim ani z niczym. (…) Dzisiaj już widać, że przejmowano władzę bez jakiejkolwiek koncepcji merytorycznej i kadrowej (vide: powołanie sekretarza generalnego). (…) Za to mamy przykłady miotania się od ściany do ściany. (…) Żegnamy definitywnie Młodą Ekstraklasę (to wyrzut sumienia z przeszłości), a będziemy mieli Centralną Ligę Juniorów. Reklamuje się ją jako kompletnie nowy twór, a przecież do tej pory juniorzy – od dawien dawna – rokrocznie walczyli o tytuł mistrza kraju. No, ale robimy i działamy, działamy i robimy…”. Jak to wygląda w praktyce, opisał niedawno w artykule „Paradoksy” na łamach „Piłki Nożnej” (nr 27) Piotr Wojciechowski: „Triumfatorem Centralnej Ligi Juniorów zostali młodzi piłkarze Wisły Kraków, którzy w finale dwukrotnie pokonali Cracovię – 2:1 i 10:0… Relację z rewanżowego meczu juniorów Wisły i Cracovii można obejrzeć na stronie internetowej PZPN, ale nie namawiamy, bo to tylko strata czasu. Nieczęsto się zdarza, żeby zespół tracił dziesięć bramek, zwłaszcza gdy rozgrywa mecz na szczeblu finałowym, ale w przypadku CLJ dwucyfrowe wyniki to już stały element rywalizacji… Okazuje się, że młodzi piłkarze Cracovii wcześniej nie mieli okazji występu na głównej płycie stadionu przy ulicy Kałuży, a to już paradoks, bo zgodnie z założeniami prezesa PZPN i jego doradców w kwestii zmodyfikowanych rozgrywek CLJ młodzi piłkarze mieli ogrywać się na dużych obiektach, tymczasem odsyłani są na boczne płyty, często ze sztucznymi nawierzchniami… Według opinii fachowców do tegorocznego finału, dotarli dwaj przedstawiciele grupy D (Lubelskie, Małopolskie, Podkarpackie, Świętokrzyskie), której poziom spotkań, i tu mamy do czynienia z kolejnym paradoksem, wyraźnie ustępował pozostałym trzem grupom. Wynik 10:0 daje argument tym wszystkim, którzy twierdzą, że rozgrywki juniorów przynosiły polskiej piłce nożnej najwięcej korzyści, gdy jesienią juniorzy rywalizowali w ligach wojewódzkich, a wiosną w rozgrywkach makroregionalnych. Wówczas grały ze sobą najlepsze ekipy z województw, a przecież sednem każdej rywalizacji jest konfrontacja najlepszych z najlepszymi. (…) Komuś w PZPN przeszkadzał stary system, dlatego wyważono drzwi tylko po to, żeby wstawić nowe ramy. Jakby tego było mało, w połowie sezonu PZPN znowu zmienił zasady rywalizacji, redukując podział grup z czterech do dwóch – wschód i zachód. (…) Innym paradoksem jest, że zgodnie z wytycznymi PZPN to poszczególne związki mają desygnować do CLJ po dwie drużyny, nie otrzymując żadnych wytycznych co do zasad i systemu eliminacji. (…) Wynik finałowego dwumeczu 12:1 obrazuje najlepiej bezskuteczność działań pomysłodawców CLJ, która rodzi się w dużych i niepotrzebnych bólach…”. Dzisiaj można dodać, że nawet jeżeli w PZPN zrodziła się jakaś koncepcja, to zdecydowanie brakowało jasności, o co tak naprawdę chodzi. No takie człapu, człapu, człap… oraz fura pieniędzy wyrzuconych w błoto. Dosłownie! Jeszcze cytat z artykułu Wojciechowskiego („Haratanie gały”, „Piłka Nożna” nr 32): „Zbigniew Boniek wręczając w blasku fleszy 100 tys. zł triumfatorom Centralnej Ligi Juniorów Starszych, zapewne nie wiedział, że tak naprawdę nagradza piłkarzy trzecioligowego zespołu rezerw krakowskiej Wisły, którzy do rozgrywek CLJ dołączyli dopiero w fazie pucharowej. Prezes PZPN dał się wpuścić w maliny…”. Marchewka z PZPN Łukasz Wiśniowski, pracownik wydziału propagandy PZPN, spłodził

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2014, 33/2014

Kategorie: Sport