Siła rodziny

Siła rodziny

Rozmowa z Jolantą Kwaśniewską Nakręcajmy się pozytywną energią. Wystarczą drobiazgi – Pisze pani kartki świąteczne… – Piszę. Jest co pisać, lista adresów jest bardzo długa. – Kto na niej jest? – Są osoby, do których wysyłaliśmy życzenia przez dziesięć lat prezydentury mojego małżonka i od których życzenia dostawaliśmy. I są ci, do których kartki piszemy od zawsze. Zależnie od wyznania czy kręgu kulturowego – do jednych wysyłamy życzenia świątecznie i noworoczne, do drugich – tylko noworoczne… Nasze życzenia na pewno trafią do wszystkich domów panujących w Europie. Ale nie tylko – bo także do pary cesarskiej w Japonii. Właśnie napisałam życzenia do pani Putin, którą bardzo lubię, z którą osobiście parokrotnie spotykałam się, a także korespondowałam przez wszystkie lata prezydentury naszych małżonków. Otrzymałam od niej bardzo ciepły, sympatyczny list z podziękowaniami za wszystkie nasze spotkania, za ciepłe rady. – Wiemy, że bardzo ceni pani sobie korespondencję z Paulem Coelhem… – Spotykamy się raz, dwa razy w roku, dzwonimy na swoje imieniny, urodziny. Mam ciepły kontakt z Dagmarką Havlovą, widziałyśmy się niedawno, została babcią, jest dumna ze swej wnuczki. Mam stały kontakt z byłą dyrektor biura Hilary Clinton, Melanne Verveer. Współpracuję z nią w ramach Vital Voices – międzynarodowej organizacji, na konferencjach której często wygłaszam wykłady. Są dziesiątki osób, które mam w swoim sercu, np. prowadząca chór Leśne Ptaki w Laskach siostra Blanka Wąsolanka, z którą koresponduję od 13 lat. Jest jedną z nielicznych, do której piszę odręczne listy… Życzenia świąteczne, noworoczne, kartki, pozdrowienia, to mi zajmuje kilka dni. Ileż adresów mam w kraju! Jest rada mojej fundacji, która wspomaga mnie od 12 lat, są osoby od serca i nasza rodzina. Ciocie, wujkowie, kuzyni… Nie przeszkadzajcie fundacji – Jak w tej chwili funkcjonuje pani fundacja? – Bez zarzutów, choć na mniejszą skalę… Ale wciąż fundujemy stypendia, zajmujemy się profilaktyką prozdrowotną, mamy świetnie wydaną książkę na temat raka szyjki macicy, planujemy nowe akcje. W tej chwili pracujemy nad stworzeniem standardów opieki nad dzieckiem z chorobą nowotworową dla całej Unii Europejskiej. Tak żeby w każdym z krajów Unii dziecko, które przechodzi chorobę nowotworową, miało zapewnioną odpowiednią rehabilitację, żeby mogło wyjeżdżać na obozy i żeby nie musiało leżeć w szpitalu czy klinice, ale aby były stworzone oddziały pobytu dziennego. Główną osobą, która tym problemem się zajmuje, jest prof. Jerzy Kowalczyk z Lublina, krajowy konsultant ds. hematologii i onkologii dziecięcej. – Trudniej pozyskiwać pieniądze… – Na pewno tak, ale cieszę się, że bardzo wiele osób wpłaca nam 1%. Z drugiej strony, żałuję, że nie mogę wesprzeć się telewizją. O wiele łatwiej jest fundacji TVN czy fundacji polsatowskiej, gdzie na ekranie pokazywany jest numer konta, jest możliwość wysłania SMS-a. One mogą pokazać się, nagłośnić swoje programy. Ale chwała im za ich pracę. Cieszę się, patrząc na działalność fundacji Jurka Owsiaka, to fantastyczna instytucja. Oni są jedyni w swoim rodzaju i trzeba oddać Jurkowi słowa najwyższego uznania. Za każdym razem wiemy, na co pieniądze się przekazywane, jak są wydawane. Podobnie zresztą, jak i w mojej fundacji. – Trudno znaleźć w Polsce przedsięwzięcie, które byłoby tak skrupulatnie przez wszystkie służby sprawdzone. I w końcu prokuratura wystawiła pani świadectwo uczciwości. – Prokuratura przez dwa lata sprawdzała przeszło 70 tomów dokumentacji. Teraz dostałam je z powrotem. – Z przeprosinami? – Nie… Bez złudzeń… Jeśli spytacie ludzi, dlaczego prokuratura zajmowała się sprawą naszej fundacji, usłyszycie ciszę. Nikt nie wie. Podobną sytuację mamy z panem Andrzejem Kratiukiem, który w fundacji działa 12 lat, pracuje społecznie, nie bierze żadnego wynagrodzenia, jest przewodniczącym rady, wybranym przez czteroosobowe grono kolegów. Jego kancelaria i wiedza prawnicza okazały się nieocenione, gdy tworzyliśmy odpowiednie umowy, budowaliśmy klinikę onkologii dziecięcej w Gdańsku, na którą wydaliśmy prawie 5 mln zł. To wszystko było transparentnie prowadzone. Dzięki panu Andrzejowi śpię spokojnie. A teraz zarzuca mu się, że prał brudne pieniądze. Rada zaprosiła więc pana Andrzeja na spotkanie, wyjaśnił dokładnie, czego dotyczą zarzuty. I rada postanowiła nie przychylić się do jego prośby o zwolnienie z funkcji. – Polityk by powiedział, że w tej sprawie bardziej chodziło o dokuczenie Kwaśniewskiej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2008, 52/2008

Kategorie: Wywiady