Straty Ukrainy w wyniku działań wojennych sięgnęły w maju prawie biliona dolarów. I nadal rosną „Specjalna operacja wojskowa” w Ukrainie, która w założeniu Kremla miała być blitzkriegiem, zakończonym po kilku dniach zajęciem Kijowa, zmieniła się w długotrwałą wojnę na wyniszczenie. Ukraińcy tracą nie tylko żołnierzy. Niszczone są infrastruktura drogowa i kolejowa, rafinerie, zakłady produkcyjne, zarówno cywilne, jak i pracujące na rzecz wojska. Rosjanie zajęli Zaporoską Elektrownię Jądrową w Enerhodarze, największą tego rodzaju siłownię w Europie, i prawdopodobnie zacznie ona wkrótce dostarczać prąd na Krym oraz do opanowanych przez nich obwodów – donieckiego, zaporoskiego i ługańskiego. W Mariupolu w wyniku ciężkich walk zrujnowane zostały kombinat Azowstal i Mariupolski Kombinat Metalurgiczny im. Ilicza. Te wielkie przedsiębiorstwa wchodziły w skład grupy Metinvest należącej do najbogatszego ukraińskiego oligarchy Rinata Achmetowa. Ich odbudowa i uruchomienie będą bardzo trudne. Ukraiński przemysł motoryzacyjny przed 24 lutego br. zatrudniał ponad 60 tys. pracowników. W kraju nadal działa ponad 20 związanych z tą branżą firm międzynarodowych, takich jak Eurocar, Prettl, Bosch, Aptiv, Nexans czy Fujikura. Mimo że większość zakładów ulokowana została w zachodniej części Ukrainy, z dala od strefy bezpośrednich działań wojennych, na początku marca zakłady Audi w Ingolstadt musiały zawiesić produkcję modeli Audi A4 i A5 z powodu braku części pochodzących od tamtejszych dostawców. Podobnie Porsche – zawieszona została produkcja modeli Macan i Panamera. Wywołane wojną przerwy w dostawach części dotknęły też zakłady BMW Group w Monachium i Dingolfing oraz fabrykę w Oksfordzie produkującą model Mini. Mercedes-Benz został zmuszony do zmniejszenia produkcji. Na początku maja Rosjanie zbombardowali silosy zbożowe w Rubiżnem w obwodzie ługańskim, w których przechowywano 17,5 tys. ton pszenicy i 8,5 tys. ton ziarna słonecznika. Był to jeden z serii ataków na ukraińskie magazyny, w których zgromadzono ok. 25 mln ton przeznaczonego na eksport ziarna. Z powodu blokady portu w Odessie oraz zdobycia przez Rosjan portów w Mariupolu, Berdiańsku, Skadowsku i Chersoniu nie można wywieźć go z kraju. Straty mogą sięgnąć 6 mld dol. Utrata portów nad Morzem Czarnym oznacza konieczność skierowania dwóch trzecich eksportu pozostałych towarów na szlaki prowadzące przez zachodnią granicę. Ani infrastruktura kolejowa, ani tym bardziej drogowa nie były na to przygotowane. Sytuację gospodarczą Ukrainy pogarsza fakt, że najbardziej uprzemysłowione, bogate w węgiel i inne surowce obwody na wschodzie kraju zostały zajęte przez wojska rosyjskie i oddziały zbuntowanych republik. Co oznacza poważne problemy w przemyśle ciężkim, chemicznym i energetyce. Rosjanie gaszą światło Po rozpadzie ZSRR Ukraina odziedziczyła m.in. pięć elektrowni jądrowych: Czarnobylską, Rówieńską, Chmielnicką, Zaporoską i Południowoukraińską. Ostatni reaktor elektrowni w Czarnobylu zamknięto w roku 2000. Pozostałe cztery siłownie produkują połowę energii elektrycznej zużywanej przez naszych wschodnich sąsiadów. Kolejnym dużym źródłem energii są elektrownie cieplne, głównie opalane węglem kamiennym. Największe znajdują się we wschodniej i środkowej części kraju – w Ługańsku, Doniecku, Charkowie, Zaporożu, Dniepropietrowsku i innych miastach. Sześć w 2014 r. zajęli rebelianci. Co gorsza, na kontrolowanych przez nich terenach znajdują się kopalnie węgla, będącego podstawowym surowcem energetycznym ukraińskich elektrowni konwencjonalnych. Trzeba zaznaczyć, że Ukraina zajmuje pierwsze miejsce w Europie pod względem zasobów geologicznych tego surowca – szacuje się je na 34 mld ton. Z czego prawie 4 mld ton stanowi najwyższej klasy antracyt, którego ponad 92% znajduje się na terenie samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Rosjanie atakują też kluczowe elementy systemu energetycznego Ukrainy. Wynika to z faktu, że ukraińskie koleje są prawie w całości zelektryfikowane. Pozbawienie ich prądu oznacza problemy z dowiezieniem wojsk, uzbrojenia i amunicji z zachodu Ukrainy do oddziałów walczących w obronie Kijowa, Charkowa i Donbasu. Do końca maja rosyjskie rakiety zniszczyły dwie duże stacje rozdzielcze 750 kV, jedną stację rozdzielczą 500 kV i 18 mniejszych – 330 kV oraz 220 kV. Spowodowało to odcięcie od dostaw prądu mieszkańców ok. 10 tys. miast i wsi, a koszt naprawy wyrządzonych szkód oszacowano na ponad miliard euro. Jeśli wojna będzie trwała, Rosjanie mogą wzmóc ataki na konwencjonalne elektrownie, jak to miało miejsce w przypadku Elektrowni Trypilskiej pod Kijowem,
