Słowo lewica odzyskuje honor

ZAPISKI POLITYCZNE

Długie trwanie systemu totalitarnego w Polsce sprawiło, że pojęcie lewicy uległo degeneracji, gdyż oba systemy, stalinowski i hitlerowski, nadużywały słowa socjalizm. W rezultacie przeciętny, słabo w historii społecznej wyedukowany Polak, nie odróżnia szlachetnego słowa socjalizm od bolszewizmu czy komunizmu. W środowisku, w jakim wyrosłem, moje przekonania socjaldemokratyczne budzą u wielu osób przerażenie pomieszane ze zgorszeniem. Jak to się stało – pytają mnie naiwnie – że ty, z takim nazwiskiem i szacowną przeszłością nagle zawędrowałeś do bolszewików. Mało kto w tym środowisku zdaje sobie wyraźnie sprawę, że współczesna Europa, czyli ten wysoko ceniony Zachód, jest rządzona w przeważającej części przez siły socjaldemokratyczne utożsamiane przez naszych prawicowców z jakimś rodzajem bolszewizmu.
Z prawdziwymi socjalistami zetknąłem się po raz pierwszy nieco bliżej w więzieniu białostockim w roku 1940, gdzie w gigantycznej celi siedziało nas 300 osób. Przeważali Żydzi wyłapani w mieście, gdy próbowali uniknąć wywózki w głąb Azji, którą to przygodę władze sowieckie zafundowały uciekinierom z zachodniej Polski przed nadciągającym frontem wojny w roku 1939. Naiwni zgłosili się na powrót do stron rodzinnych i zostali zarejestrowani w komisji repatriacyjnej, z której usług korzystali także Polacy wiosną 1940 roku. Po zakończeniu repatriacji Polaków do Łodzi, Warszawy czy Krakowa mieli pojechać Żydzi, ale komisja zawiesiła działalność i rozpoczęły się masowe wywózki. Ci, co przetrzymali upiorne warunki, panujące na zesłaniu, ocalili życie. Wrócili przetrzebieni, ale żywi. Zanim pojechali, byli przetrzymywani w więzieniu. Tam spotkałem pierwszych socjalistów jawnie przyznających się do takiej przynależności. Była to na ogół dobrze wykształcona inteligencja, której reprezentanci uświadomili mi istnienie innego świata pojęć i wartości, niż dało mi moje, z natury rzeczy prawicowe, ziemiańskie środowisko, w jakim byłem wychowywany. Reszty mojej lewicowej edukacji dopełniło kilkuletnie przewodniczenie słynnemu Klubowi Krzywego Koła, skupiającemu w swoich szeregach wielkie grono dawnych działaczy lewicowych, rodem z Polskiej Partii Socjalistycznej. Najbliższy mi w życiu przyjaciel, Jan Józef Lipski, w tymże środowisku dojrzał do późniejszej restytucji Polskiej Partii Socjalistycznej. Warto też przypomnieć, że jednym z moich poprzedników w prezesowaniu Krzywemu Kołu był Jan Strzelecki, wybitna postać polskiej lewicy. Później prezesem został Lipski, wreszcie ja nastałem na trzy kadencje. Potem wybraliśmy Pawła Jasienicę, ale niedługo po tym Klub rozwiązano. Był to jedyny oficjalnie działający bastion wolnej myśli pomiędzy Łabą i Pacyfikiem. Nic dziwnego, że zbyt długo nie mógł istnieć.
Do Klubu należało wielu ludzi o wyraźnie lewicowej orientacji i wręcz prastarej przynależności do PPS. Seniorem niewątpliwym był inżynier Lucebirk, ongiś naczelny dynamitard PPS, który skonstruował bombę na Skałona, uczestniczył też w zamachu na kolej pod Bezdanami. W kartotece członków i sympatyków Klubu figurowało blisko tysiąc wielkich na ogół nazwisk nauki i kultury polskiej, z których spora część miała lewicowe poglądy i związki z formacjami socjalistycznymi. Nic więc dziwnego, że gdy nastała wolna Polska, w tym samym kręgu zaczęła się kształtować późniejsza Unia Pracy.
Piszę o tym wszystkim, by uzmysłowić tym, którzy zechcą mi uwierzyć, że socjalistyczny zespół poglądów społecznych i politycznych ma wspaniały, patriotyczny, polski rodowód i żadną bolszewią nie trąci, jak chcieliby to widzieć ludzie pokroju wielkiego destruktora naszego życia politycznego, Stefana Myszkiewicza Niesiołowskiego czy Mariana Krzaklewskiego. Warto zatem ustawicznie przypominać, że niepodległość Polski uzyskana po raz pierwszy po rozbiorach zrodziła się w umysłach pierwszych socjalistów, którzy głównie z inspiracji Józefa Piłsudskiego przekształcili “ogólnoludzki” program partii w zdecydowanie niepodległościową koncepcję walki.
Swoistym paradoksem historii jest fakt, iż pierwsi polscy socjaliści byli pochodzenia ziemiańsko-szlacheckiego, oni też złożyli na ołtarzu niepodległości swoje młode życia. Waryński umiera w carskiej twierdzy Szlisselburg, Kunicki ginie na szubienicy… Tę listę można bardzo długo ciągnąć, nie na wymiar felietonu. Socjalistyczny rodowód mają te organizacje strzeleckie, z których zrodziły się Legiony Piłsudskiego.
U początku naszej niepodległości była kolosalna ofiarność i odwaga setek, ba, tysięcy młodych ludzi, gotowych połączyć walkę o realizację sprawiedliwości społecznej z ideą odzyskania przez Polskę niepodległości, co kosztowało tysiące zesłań w głąb Rosji do katorżniczych robót i setki wyroków śmierci lub wieloletniego więzienia.
Powojenne lata wykrzywiły obraz lewicy polskiej, która mimo oporów PPS uległa dominacji sił komunistycznych i częściowo utraciła swój bohaterski i patriotyczny wizerunek. Częściowo, raczej symbolicznie, ratowali prawdziwe oblicze lewicy działacze socjalistyczni czynni na emigracji, a także męczennicy tej sprawy, skazywani na wieloletnie pobyty w więzieniach, gdzie wielu zmarło. Jedną z cech naszej lewicy była nadmierna skłonność do politycznych podziałów, co teraz charakteryzuje środowiska prawicy. Wystarczy otworzyć encyklopedię, by ujrzeć, ile odmian organizacji figuruje pod hasłem Polska Partia Socjalistyczna.
W suwerennej Polsce pojawiło się inne zjawisko. Rozpoczął się swoisty wyścig do tytułu prawdziwej lewicy. Kto mianowicie ma prawo ją reprezentować? Kiedy objąłem na krótko kierowanie sprawami przegranej w wyborach 1997 r. Unii Pracy, zaproponowałem powstającej właśnie nowej partii lewicowej, znanej jako SLD, koalicję wyborczą, by położyć kres owemu absurdalnemu wyścigowi do tytułu prawdziwej lewicy. Powstała z tego formacja koalicyjna SLD-UP, mająca obecnie szansę na zwycięstwo wyborcze. Wiele gromów spadło na mnie za ten pomysł, ale w polityce liczy się przede wszystkim skuteczność działań. Partii potrzebny jest przede wszystkim elektorat a ten – jak świadczą sondaże – zdobywamy. Słowo lewica odzyskuje honor.
5 kwietnia 2001 r.

Wydanie: 15/2001, 2001

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy