Słowo znów zniewolone

Słowo znów zniewolone

Anglosaskie uniwersytety coraz bardziej odchodzą od swoich liberalnych ideałów Dla postronnych obserwatorów, którzy nie śledzą na bieżąco amerykańskiej debaty politycznej (zwłaszcza w mediach społecznościowych), niedawne wydarzenia na kalifornijskim kampusie Uniwersytetu Berkeley mogły wyglądać na studencką inscenizację powrotu do lat 60. Stosy palonych papierów, demonstracje, barykady z opon i koszy na śmieci przypominały protesty przeciwko wojnie w Wietnamie i zbiorowe niszczenie książeczek wojskowych. Jednak różnica między obrazami sprzed kilku dekad, które weszły do kanonu popkultury i do amerykańskiej historii ruchów społecznych, a wydarzeniami z ostatnich tygodni (a w szerszej perspektywie – ostatnich kilku lat) jest fundamentalna. Dawniej studenci walczyli o prawa i swobody obywatelskie, w tym o kluczową na uniwersytetach wolność słowa. Pół wieku później ten wywalczony przywilej zdaje się bardziej krępować obecnych studentów i aktywistów, niż cieszyć. Niemiły Milo Młodzież z Berkeley protestowała przeciwko wystąpieniu internetowego prowokatora współpracującego ze sprzyjającym Trumpowi portalem Breitbart. Milo Yiannopoulos w ciągu kilkunastu miesięcy z niszowego komentatora, publikującego podcasty dla wąskiej grupy znajomych, urósł do rangi jednego z najbardziej wpływowych i szeroko cytowanych w sieci publicystów. Rozpoznawalność zyskał za sprawą kontrowersyjnych wypowiedzi o waszyngtońskich elitach, krytyki władz, ale także powielania nieprawdziwych informacji

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 09/2017, 2017

Kategorie: Świat