Filharmonia Narodowa w Warszawie próbuje znaleźć swoją tożsamość i przyciągnąć słuchaczy. Szuka więc znaczeń ukrytych w nazwie. Filharmonia pochodzi z greckiego – phileo znaczy „lubię”, a harmonia to zgodność dźwięków. Jednak widocznie liczba miłośników, którzy lubią słuchać, jest na wyczerpaniu. Teraz więc pojawiły się plakaty z nowym tłumaczeniem, angielskim, bo greka wychodzi z mody. Napis „feel harmony” podpowiada, że to atrakcja dla tych, którzy „czują” harmonię. Choć nie każdy, kto czuje, musi zaraz lubić, ale niech chociaż przyjdzie na koncert. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
Tagi:
Przegląd









