Niszczycielskie trzęsienie ziemi może doprowadzić do kryzysu światowej gospodarki Potworne trzęsienie ziemi o sile prawie 9 stopni w skali Richtera nawiedziło północną Japonię. Wstrząsy tektoniczne wywołały tsunami, które uderzyło we wschodnie wybrzeża wyspy Honsiu. Wielka woda niosła samochody, łodzie, drzewa, statki i domy wraz z ludźmi. Władze nakazały mieszkańcom, aby ratowali się ucieczką na wyżej położone tereny, ale ostrzeżenia często przychodziły za późno. Nie wiadomo jeszcze, ile ofiar ostatecznie pochłonął żywioł, straty materialne natomiast sięgną miliardów dolarów. Silne wstrząsy zrzucały z mostów samochody. W nadmorskiej prefekturze Miyagi zaginął pociąg. Na morzu utworzył się gigantyczny wir, który wciągał statki. Fala porwała okręt z około 80 pracownikami portowymi na pokładzie. Poszukiwały go w nocy jednostki straży przybrzeżnej. Zniszczone zostały porty, miasta i wsie, w fabrykach i rafineriach wybuchły liczne pożary. Nad Tokio i Jokohamą uniosły się chmury ciemnego dymu. Strażacy rozpaczliwie próbowali stłumić płomienie. Cztery siłownie jądrowe wyłączyły się automatycznie. Ogień pojawił się w budynku turbinowym elektrowni atomowej Onagawa. Na szczęście pożar został ugaszony. W siłowni nuklearnej Tepco Fukushima Daiichi przestał działać system chłodzenia, co mogło doprowadzić do stopienia rdzenia reaktora. Władze wezwały 2 tys. okolicznych mieszkańców do ewakuacji. Premier Naoto Kan, który zwołał kryzysowe posiedzenie rządu, po raz pierwszy w historii Japonii ogłosił alarm atomowy. Władze nie wykluczają, że dojdzie do skażenia radioaktywnego. Rzeczywiście w budynku turbinowym reaktora numer 1 poziom promieniowania wzrósł. Zachodni eksperci są zaniepokojeni, ponieważ po trzęsieniu ziemi w siłowni Fukushima przestał pracować nie tylko główny, ale także awaryjny generator prądu. A przecież nawet wyłączony reaktor długo jeszcze pozostaje gorący i wymaga chłodzenia. „Jeśli nie ma prądu, nie funkcjonuje żaden system bezpieczeństwa”, wyjaśniał niemiecki konstruktor elektrowni nuklearnych Lars-Olov Höglund. Reaktor chłodzono, pobierając prąd już tylko z baterii akumulatorów, które zazwyczaj wyczerpują się po kilku godzinach. Kompleks nuklearny Fukushima składa się z sześciu reaktorów ciśnieniowych i jest jednym z największych na świecie. Stany Zjednoczone przezornie wysłały do tej elektrowni środki chłodnicze. Czasowo zamknięto wszystkie porty kraju i tokijskie lotnisko Narita. Niemal dziewięciomilionowe Tokio zostało sparaliżowane. W stolicy budynki zatrzęsły się, jakby uderzone potężną wichurą. Przerażeni ludzie uciekali z gmachów na zewnątrz, pasażerowie metra płakali i trzymali się za ręce. Stanęły pociągi, w których zostały uwięzione setki tysięcy pasażerów. Reporter brytyjskiej korporacji BBC Roland Buerk, który akurat znajdował się na ulicy, opowiadał: „Poczułem się jak na pokładzie żeglującego po morzu okrętu. Niektórzy ze strachu rzucali się na ziemię”. Doszło do licznych wstrząsów wtórnych, z uszkodzonych budynków sypało się szkło i fragmenty elewacji, powiększając chaos. Około 20 osób zostało rannych, gdy zawalił się dach szkoły podczas ceremonii rozdania dyplomów. W stolicy zamknięto placówki oświatowe. Zgiął się wierzchołek symbolu japońskiej stolicy, wieży Tokio Tower. Wybuchło 100 wielkich pożarów, z czego sześć w stolicy. Najgroźniejszy był ten w tokijskiej dzielnicy Odaiba w pobliżu portu. W ogniu stanęły stalownia oraz rafineria w mieście Iichihara w prefekturze Chiba, na północ od Tokio. W rafinerii doszło do serii silnych eksplozji. Płomienie strawiły cały ten kompleks przemysłowy. Ogień zniszczył też jeden z tokijskich domów towarowych. W rejonie stolicy 4 mln mieszkańców zostały pozbawione dostaw prądu. W ciemnościach pogrążyły się trzy północno-wschodnie prefektury – Aomori, Akita i Iwate, bo kataklizm zniszczył linie energetyczne. Japonia znajduje się w jednym z najaktywniejszych sejsmicznie regionów świata. Dochodzi tu do jednej piątej wszystkich trzęsień ziemi o sile co najmniej 6 stopni w skali Richtera. Mieszkańcy co roku przechodzą treningi zachowania się w czasie trzęsienia ziemi. Kataklizm z 11 marca był jednak najpotężniejszy w dziejach. Katastrofę poprzedziły słabsze wstrząsy, ten z 9 marca miał siłę 7,3 stopni w skali Richtera. Dwa dni później w północno-wschodniej części Honsiu, największej z Wysp Japońskich, rozpętało się prawdziwe piekło. Trzęsienie ziemi zaczęło się o godz. 14.46 czasu miejscowego. Epicentrum znajdowało się na głębokości 10 km i w odległości
Tagi:
Krzysztof Kęciek









