Śmierć rafy koralowej

Choroby, wysokie temperatury i ludzie niszczą podwodny raj

Rafom koralowym grozi zagłada. Koralowce dziesiątkują tajemnicze zarazy. Prawdopodobnie do 2010 r. zniszczonych zostanie 40% tych cudownych ekosystemów morskich.
Pierścienie bajecznie kolorowych raf wokół karaibskiej wyspy Culebra od dawna przyciągały turystów i płetwonurków. Ale koralowce – niegdyś różowe, czerwone, żółte, fioletowe i brzoskwiniowe – teraz są martwe. Nieznana zaraza zabija maleńkie polipy, pozostawiając szare wapienne szkielety. Na masywnych koralowcach sześciopromiennych oraz z gatunku Diploria cerebriformis, przypominających zwoje ludzkiego mózgu, pojawiają się dziury przypominające kratery. „Wygląda tak, jakby ktoś polał korale stężonym kwasem siarkowym. Lubiłam tu nurkować. Ale dziś wszystko umiera”, mówi Mary Ann Lucking z organizacji ekologicznej Coralations on Culebra.
Od początku lat 80. rafy dziesiątkują nowe choroby – naukowcy naliczyli ich aż 29. Nazwano je od charakterystycznych objawów: biała dżuma, biała ospa, zaraza czarnych taśm czy żółtych plam. „Jesteśmy świadkami nowego, zaskakującego zjawiska. Za kilka lat na Karaibach nie będzie ani jeden zdrowej rafy”, ostrzega Mary Ann Lucking. Jest to tym bardziej niepokojące, że rafy koralowe tworzą wspaniałe ekosystemy, pod względem różnorodności gatunków ustępujące tylko lasom mangrowym. W australijskiej Wielkiej Rafie Barierowej znalazło wspaniałe warunki 2 tys. gatunków ryb – trzy razy więcej niż w Atlantyku. Rafy koralowe zajmują zaledwie jedną dziesiątą procenta powierzchni oceanów, a jednak żyje w nich ponad milion gatunków różnych morskich stworzeń: ryb, skorupiaków, mięczaków. Naukowcy twierdzą , że w tych „lasach tropikalnych oceanu” znajdują się lekarstwa na wiele chorób. Już teraz lek AZT powstrzymujący rozwój AIDS wyrabiany jest z gąbek występujących w rafach koralowych Karaibów.
Fantastycznie kolorowe rafy przyciągają setki tysięcy turystów, a racjonalnie eksploatowane mogą w nieskończoność dostarczać żywności mieszkańcom archipelagów. Z tego względu „wartość” tych podwodnych ekosystemów oceniono na 375 mld dol. rocznie!
Można się spodziewać, że ludzie chociażby ze względów ekonomicznych będą chronić rafy.
Choroby wśród koralowców szerzą się, gdy rafy i tak narażone są na poważne uszkodzenia w wyniku działalności człowieka. Szczególnie dramatyczna sytuacja panuje wzdłuż gęsto zaludnionych wybrzeży Azji Południowo-Wschodniej. Według ocen hydrobiologów, w stanie pierwotnym przetrwało tam zaledwie 10% wszystkich raf, a 20% zostało całkowicie zniszczonych.
Koralowce giną również na Karaibach zatruwane są przez ropę i ścieki. Ze stoków górskich, na których wycięto lasy, ulewy spłukują do morza masy błota, pod którymi giną tworzące wapienne szkielety polipy. Łańcuchy kotwiczne wyrywają całe fragmenty raf, prawdziwe spustoszenie sieją też nurkowie, z których każdy chce zabrać coś na pamiątkę – kawałek korala, rozgwiazdę czy muszlę. Rybacy uprawiają rabunkowe połowy kolorowych ryb żyjących w rafie, zakłócając równowagę ekologiczną. Za żywą rybę schwytaną do restauracji mogą otrzymać nawet sto dolarów, co dla ubogich wyspiarzy jest zawrotną sumą. Do paraliżowania ryb używają trucizn. W normalnych warunkach roślinożercy, np. ryby-papugi, sprawiali, że glony nie mogły nadmiernie się rozmnażać. Kiedy populacja ryb została przetrzebiona, a zaraza zdziesiątkowała również roślinożerne jeżowce, kolorową rafę pokrył śliski zielony całun glonów.
Rafy poważnie ucierpiały także na skutek zmian klimatycznych mogących być wynikiem wywołanego przez człowieka efektu cieplarnianego. Jeśli wody stają się zbyt ciepłe, koralowce odrzucają jednokomórkowe glony bruzdnice, z którymi żyją w symbiozie. Bez glonów koralowce bieleją. Jeśli temperatura w krótkim czasie nie spadnie – obumrą. Zjawisko „bielenia” na szeroką skalę zaobserwowano dopiero w latach 80. W 1998 r. u wybrzeży Peru pojawił się wyjątkowo potężny i ciepły prąd morski – El Nino, zakłócając naturalną cyrkulację wody. Na Oceanie Indyjskim prądy morskie zwolniły lub zamarły. Tropikalne słońce podniosło temperaturę stojących wód nawet o pięć stopni i to do głębokości 50 m. Miesiąc później rafy zaczęły bieleć. Według ocen specjalistów, w pewnych częściach Oceanu Indyjskiego zniszczonych zostało 90% koralowców! Niektóre rafy zregenerowały się, jednak inne obumarły. Eksperci nie są zgodni, ile tych ” morskich ogrodów” uległo nieodwracalnemu zniszczeniu w skali globalnej. Optymiści mówią o 10%, pesymiści o 27%. Jak napisał komentator Associated Press, najwyższa pora kupić płetwy, maskę do nurkowania i zobaczyć rafy, dopóki jeszcze są.

 

Wydanie: 2001, 52/2001

Kategorie: Ekologia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy