Śmierć wyszła z dżungli

Śmierć wyszła z dżungli

Czy Ebola – najgroźniejszy wirus świata – wydostanie się poza Afrykę? Zagadkowa tropikalna zaraza znów sieje spustoszenie. W Ugandzie szerzy się epidemia wywołana przez wirus Ebola. To najbardziej zjadliwy z zarazków, na który nie ma lekarstwa. Mała Awete z wioski Kabedo-Opong w północnej Ugandzie skończyła właśnie pierwszy miesiąc życia, gdy zapadła na wysoką gorączkę. Początkowo sądzono, że Awete zapadła na malarię. Niespodziewanie jednak dziecko zaczęło pocić się krwią. Ze wszystkich otworów ciała dziewczynki, nawet z oczu, uszu i odbytnicy, zaczął wypływać krwistoczerwony płyn. Nikt w wiosce nie widział czegoś podobnego. Awete zmarła 7 września. Nikt ze służby ochrony zdrowia nie zwrócił uwagi na ten zgon . W kilka dni później objawy tej samej dziwnej choroby miała już Esther, matka dziewczynki. W dwa tygodnie później cała sześcioosobowa rodzina nie żyła. Na pogrzeby przychodzili krewni, myli zwłoki, dzielili między siebie ubrania i skromne mienie zmarłych. Na koniec, w tradycyjnej ceremonii, zanurzali jednocześnie dłonie w misie z wodą, by zademonstrować rodzinną jedność. Od tej chwili zaraza zaczęła szerzyć się błyskawicznie w okolicznych wioskach. Północna Uganda jest jednak regionem zapomnianym przez Boga i ludzi. Od 14 lat grasują tu z baz w południowym Sudanie rebelianci z ugrupowania Ruch Oporu Pana. Władze nie inwestują więc w infrastrukturę – na 450 tysięcy mieszkańców przypada tylko 20 lekarzy. Nic dziwnego, że dopiero 14 października ustalono przyczynę tajemniczej plagi. Specjaliści z laboratoriów Republiki Południowej Afryki przebadali przysłane z Ugandy próbki tkanek. Okazało się, że zaatakował najgroźniejszy i najbardziej zjadliwy ze wszystkich znanych ludzkości wirusów – Ebola. Mikrob ten “przecina narody jak scyzoryk, zabijając każdego, kogo napotka na drodze”, jak wyraził się brytyjski dziennik “Independent”. Ebola atakuje każdą tkankę i każdy narząd z wyjątkiem mięśni szkieletowych i kości. Amerykański publicysta, Richard Preston, autor bestseleru o zagrażających ludzkości zarazkach “Strefa śmierci”, pisze: “Ebola to pasożyt doskonały, gdyż przekształca praktycznie każdą część ciała w przetrawiony śluz. Siedem tajemniczych białek, których połączenie tworzy cząstkę wirusową, działa jak bezlitosna maszyna, molekularny rekin, który pożera ciało, gdy wirus kopiuje sam siebie”. Ebola unicestwia przede wszystkim tkankę łączną, a spustoszenia, które wywołuje inwazja zarazku, budzą grozę. Skórę pokrywa wysypka pęcherzyków zmieszanych z czerwonymi plamami. Występuje krwawienie z ust, dziąseł i gruczołów ślinowych, krwawi dosłownie każdy otwór ciała. Powierzchnia języka staje się jaskrawoczerwona, a następnie oddziela się i zostaje połknięta lub wypluta. Może oderwać się również wyściółka krtani lub tchawicy. Mózg zostaje zablokowany przez martwe krwinki, krew wypełnia gałki oczne tak, że chory płacze krwią. Krew wypływająca z organizmu nie krzepnie – wszystkie czerwone krwinki są rozerwane lub martwe. Chorobę, którą wywołuje Ebola, lekarze nazywają gorączką krwotoczną. Nie ma na nią lekarstwa ani szczepionki. W lipcu br. amerykańscy specjaliści zidentyfikowali wprawdzie proteinę, dzięki której wirus przebija błonę komórek krwi gospodarza, ale opracowanie szczepionki (jeśli w ogóle się uda) potrwa co najmniej rok lub dwa. Obecnie można jedynie odizolować chorego od otoczenia, aby zapobiec zarażeniom i modlić się, aby system odpornościowy organizmu poradził sobie z intruzem. Po raz pierwszy niszczycielski zarazek uderzył latem 1976 roku w Zairze (obecnie Demokratyczna Republika Kongo) i w Sudanie. Epidemia szalała w pobliżu zairskiej rzeki Ebola. Szczep “Ebola-Zair” okazał się szczególnie zjadliwy, powodując śmiertelność sięgającą 90%. Spośród 358 zarażonych w Zairze 325 zmarło. Szczep “Ebola-Sudan” okazał się łagodniejszy, uśmiercając “tylko” 151 z 254 zarażonych. Ale i sudańska odmiana wirusa powoduje śmiertelność sięgającą 50%, czyli taką samą jak dżuma, która w średniowieczu uśmierciła co najmniej jedną trzecią ludności Europy. W 1995 r. Ebola doprowadziła do paniki w Kikwit w Zairze, zabijając 245 ludzi. W rok później w Gabonie spośród 60 zarażonych przeżyło 15. Przed wybuchem epidemii w Ugandzie Ebola zaraziła 1100 osoby, z których zmarło 793. Epidemiolodzy do dziś nie wiedzą, dlaczego wirus niespodziewanie atakuje, a potem, pozornie bez żadnej przyczyny, na kilka lat znika w dżungli. Nie wiadomo,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2000, 48/2000

Kategorie: Świat