Socjaldemokracja w odwrocie

Socjaldemokracja w odwrocie

Partie lewicowe przegrywały z nacjonalistami przez ponad sto lat, zwłaszcza wśród biednych wyborców z klasy robotniczej Jedną z rzucających się w oczy cech polityki światowej w drugiej dekadzie XXI w. jest to, że nadające jej kształt dynamiczne nowe siły są partiami i politykami nacjonalistycznymi lub religijnymi, dwiema twarzami polityki tożsamościowej, a nie opartymi na klasach partiami lewicowymi, które były tak znaczące w polityce XX w. Nacjonalizm mogły zapoczątkować industrializacja i modernizacja, ale pod żadnym względem nie zniknął ze świata, także w krajach rozwiniętych przemysłowo od wielu pokoleń. Pojawiły się zastępy nowych przywódców, którzy uzyskali demokratyczną legitymację dzięki wyborom i w interesie „narodu” podkreślali znaczenie narodowej suwerenności i narodowych tradycji. Ci przywódcy to m.in. Putin z Rosji, Erdoğan z Turcji, Orbán z Węgier, Kaczyński z Polski i na koniec Trump ze Stanów Zjednoczonych, którego hasłami wyborczymi były „Make America Great Again” oraz „America First”. Zwolennicy brexitu w Zjednoczonym Królestwie nie mają jednego oczywistego lidera, ale tutaj też podstawowym odruchem jest dążenie do umocnienia suwerenności narodowej. Partie populistyczne czekają w pogotowiu we Francji, w Holandii i całej Skandynawii. Nacjonalistyczna retoryka nie ogranicza się jednak tylko do wypowiedzi wymienionych już przywódców: z celami nacjonalistycznymi utożsamiani są premierzy Narendra Modi z Indii i Shinzō Abe z Japonii,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2019, 44/2019

Kategorie: Opinie