Sprawa diabelska

Sprawa diabelska

Wchodzę do wydawnictwa, na stole stoi wieża książek i lśni jak szklany wieżowiec. Udaję, że tych książek nie widzę, chyba jestem zawstydzony. Tak czasami reaguje się na cud. A to cud, że „Dom pisarzy w czasach zarazy” w końcu napisałem (tytuł proroczo wymyśliłem trzy lata temu), cud, że słowo stało się ciałem. Począłem zbierać materiał do tej opowieści 40 lat temu. Pisałem, odkładałem, nie miałem pomysłu, jak pisać, po czym wracałem do książki. W latach 90. miałem gotową jakby głowę komety, a za nią ciągnął się ogon rozproszonych słów. Jak spleść w jedno tak wiele rozmaitych wątków? To historia budynku na warszawskim Czerniakowie w latach 40., gdy jeszcze zanurzony był w ruinach, losy jego mieszkańców, znanych pisarzy, moja historia rodzinna. Ważny dla mnie był każdy szczegół, też brzęk butelek stawianych o świcie pod drzwiami. A nad wszystkim jak czarna chmura wisiał stalinizm. Jak to możliwe, że pisarze podpisali wtedy pakt z diabłem, że niemal wszyscy? Nie mogłem znaleźć formuły na opowiadanie tej historii. 20 lat temu poddałem się. Trzy pudła pełne dokumentów spojrzały na mnie z wyrzutem. A ja przez te lata udawałem, że nie czuję, że siedzę na tej nienapisanej książce jak na kolcu. Cztery lata temu, gdy tylko milimetry dzieliły mnie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2020, 37/2020

Kategorie: Tomasz Jastrun