Sprawiedliwość z amerykańskiej ambasady

Sprawiedliwość z amerykańskiej ambasady

Ekstradycyjne biuro podroży

W samym Krakowie na decyzję o ewentualnym przekazaniu amerykańskiemu wymiarowi sprawiedliwości czeka kilka osób.

Przed sądem okręgowym toczy się proces o wydanie Stanom Zjednoczonym 27-letniego Mateusza Z. oskarżonego o zabójstwo w czerwcu 2013 r. w Chicago Czeszki Sary Kresilovej, z którą mieszkał. Mateusz Z., odpowiadający z wolnej stopy po wpłaceniu 100 tys. zł kaucji, nie zaprzecza, że dopuścił się tej zbrodni, ale twierdzi, że bronił się przed agresywną i pijaną Czeszką. Sąd czeka w tej chwili na przesłanie przez stronę amerykańską dodatkowych materiałów, aby rozważyć, czy Mateusz Z. może w Stanach odpowiadać za zabójstwo, czy za nieumyślne spowodowanie śmierci lub działanie w obronie koniecznej. Mateusz Z. nie unika kontaktów z amerykańskim sędzią – wielkim zaskoczeniem dla krakowskiego sądu był fakt, że śledczy z Chicago przylecieli do Krakowa i w jednym z hoteli przesłuchali Polaka, nagrali też jego zeznania bez powiadamiania polskiej prokuratury. Oskarżony bardzo przeżywa to zabójstwo, twierdzi, że gdy zaraz po maturze wyjechał do Stanów, Sara podała mu rękę przy stawianiu pierwszych kroków na amerykańskiej ziemi, mobilizowała do nauki języka angielskiego. Ale po alkoholu była bardzo agresywna, nie kontrolowała swoich zachowań. Zabił ją i teraz nie może sobie poradzić z wyrzutami sumienia.

Wkrótce ma się rozpocząć proces ekstradycyjny Romana Polańskiego. W 2010 r. Prokuratura Generalna stwierdziła, że wydanie reżysera Stanom Zjednoczonym nie jest możliwe, bo Polański to obywatel polski i w naszym kraju nastąpiło przedawnienie jego przestępstwa. Obecnie, we wniosku skierowanym do sądu 20 stycznia br., prokuratura pisze coś zupełnie innego. Stwierdza, że wydanie Polańskiego jest możliwe, bo obywatelstwo polskie nie stanowi bezwzględnej przeszkody ekstradycyjnej, i powołuje się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2011 r. Ponadto przestępstwo, za które amerykański sąd ściga reżysera, wprawdzie przedawniło się w Polsce, ale w USA wciąż może on za nie odpowiadać.

Los w rękach urzędnika

Dzięki WikiLeaks widzimy, jak upolityczniony jest nasz wymiar sprawiedliwości. Krakowski sąd stwierdza prawomocnie, że nie można Randy’ego Craiga L. wydać Amerykanom, a potem polski urzędnik w ambasadzie amerykańskiej kładzie uszy po sobie, przeprasza i zapowiada, że się poprawi. Po kilku dniach ministerstwo składa do Sądu Najwyższego wniosek o kasację wyroku, od którego upłynął rok. Sąd w Krakowie zmienia swoje wcześniejsze stanowisko na takie, jakiego oczekuje ambasada amerykańska.

Również zapis w polsko-amerykańskiej umowie, że w przypadku zgody sądu na ekstradycję o wszystkim na końcu decyduje minister sprawiedliwości, stawia nasz system prawny na poziomie kolonii. Dlaczego urzędnik w trybie administracyjnym ma rozstrzygać, czy ktoś może odpowiadać za granicą za popełnione przestępstwo? Od tej decyzji ministra nie ma żadnego odwołania. Jaśniepan minister, w podobno demokratycznym kraju, jest w tym przypadku władcą życia i śmierci.

Robienie dobrych filmów nie zwalnia od odpowiedzialności. Prawo jest jednakowe dla wszystkich. Znany reżyser nie może być traktowany na specjalnych warunkach i to jest podstawowa zasada poszanowania prawa. Stanowisko, nagrody, tytuły i zasługi nie mają żadnego znaczenia. W Ameryce to rozumieją, u nas jest z tym różnie. Dlatego proces ekstradycyjny Polańskiego będzie tak ważny. Powiedziałbym nawet, że bardzo ważny. Polański z całą pewnością nie zostanie wydany Ameryce i bardzo dobrze. Tylko co powiedzą inni Polacy, którzy za dużo mniejsze przestępstwa internetowe bądź posiadanie narkotyków zostali wysłani do amerykańskich więzień? Proces Polańskiego pokaże nam, jaki faktycznie jest stan naszego prawa, jak wygląda sprawiedliwość.

Foto: Bartosz Krupa/ EASTNEWS

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 09/2015, 2015

Kategorie: Kraj

Komentarze

  1. Anonim
    Anonim 1 marca, 2015, 13:05

    Nasza władza służyła poprzednio Moskwie a obecnie USA przykre to bo miało być inaczej. Bo nie wygląda to że mamy wolność jeżeli musimy się słuchać wuja Sama.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy