Fale załamują się, kotłują. Chłopcy wchodzą coraz głębiej. Próbują się utrzymać na wodzie, leżąc na materacu. Są o kilka kroków za daleko Sierpień 2004 r., Ustronie Morskie. Czerwona flaga. Upał, silny wiatr, ponadmetrowe fale. Zachód słońca. Na jego krwiście pomarańczowym tle trzy postaci, chłopcy w wieku od 10 do 12 lat. Z każdą minutą zabawy w morzu wchodzą głębiej, w sam środek przyboju, miejsca, gdzie woda porusza się wahadłowo – od brzegu i do brzegu. Jeśli fala przewróci któregoś z nich, nie będzie miał żadnych szans na ratunek. Ratownicy mają wolne – czerwona flaga na kąpielisku oznacza, że warunki w tym miejscu nie pozwalają na pływanie. Mimo to obserwują, co dzieje się 300 m na zachód od kąpieliska „Centralna”. Apoloniusz Kurylczyk sięga po lornetkę. Chłopcy mają materac do pływania. Wydają się świadomi zagrożenia. Wchodzą tylko na określoną głębokość. Nie zapuszczają się w pobliże ostróg – drewnianych pali wbitych w brzeg. Fale załamują się, kotłują. Tworzą wodną kipiel w części przyboju. Chłopcy wchodzą coraz głębiej. Próbują się utrzymać na wodzie, leżąc na materacu. Taka zabawa. Są o kilka kroków za daleko. Kierownik stanowiska wysyła jednego z ratowników na miejsce. Ma użyć gwizdka i na migi pokazać chłopcom,
Tagi:
Apoloniusz Kurylczyk, Bałtyk, Centrum Koordynacji Ratownictwa Wodnego, Darłowo, International Live Saving Federation of Europe, kąpieliska, Koszalin, Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, Morze Bałtyckie, Muza SA, polscy turyści, polskie morze, ratowanie życia, ratownictwo wodne, ratownicy medyczni, turystyka, turystyka morska, Ustronie Morskie, WOPR, WOPR życiu na ratunek, zachodniopomorskie