Spręż

Spręż

Zdjęcie 3 Na szczycie BROAD PEAK (8051 m n.p.m.) - 24.07.2014 - od lewej Piotr Tomala, Agnieszka Bielecka, Marek Chmielarski

Agnieszka Bielecka: We wspinaczce wysokościowej płeć nie ma żadnego znaczenia Właśnie wróciła z Tychów, niedawno wysiadła z pociągu. Ma dwie doby, żeby pożyć u siebie. Chociaż dla niej dom jest pewnie wszędzie tam, gdzie można rozłożyć karimatę i namiot. W środowisku mówią, że jest mocna. Ona sama nazywa to „sprężem”. Czymś, co pcha do przodu, do góry. Jej chłopak tylko się wita i znika. Czasem wychodzi na balkon, żeby zapalić. Chyba trochę się irytuje: ma ją tylko na kilka dni, Agna za chwilę wyjeżdża z wycieczką do Omanu, a tu dziennikarz wyjmuje z ich wspólnego życia kilka cennych godzin. – To dla mnie ważne – mówi Agna. – Co jakiś czas wrócić do miasta, pochodzić po ulicach, wypić piwo w pubie. Przytulić się do chłopaka w ciepłym łóżku. Normalnie pożyć. SIOSTRA Pierwsza wzmianka poświęcona Agnie w książce Adama Bieleckiego, jej brata, to jej osiemnastka i jego złamana stopa. (…) Agnieszka z bratem nigdy nie rywalizują. Przeciwnie – razem będą jeździć na wyprawy, wspierać się, pomagać nawzajem i wzajemnie nad sobą czuwać. To Adam pierwszy zaczyna interesować się górami. Po latach powie, że jako nastolatek pochłaniał górskie książki. Podczas któregoś z wczesnych wyjazdów w Tatry do jego ekipy dołącza siostra. Potem pojadą wspólnie na Pik Lenina, gdzie Adama porwie lawina, a Agna zgubi się po drodze. Zawsze mogą liczyć na wsparcie rodziców, szczególnie ojca, który nieraz ratuje dzieciom skórę: przegląda prognozy pogody, pomaga ustalić trasę. (…) Agna dużo podróżuje. Dociera na nowe kontynenty, i to różnymi środkami transportu. Kiedyś przepłynie Atlantyk jachtem, będzie żeglować podczas sztormów. Piotr Tomala, himalaista: – Poznałem Agnę na odprawie u Artura Hajzera przed wyjazdem na Dhaulagiri. Nasze środowisko jest jak mały okręt, na którym wszyscy pasażerowie się znają, więc od razu wiedziałem, kim ona jest. Była świeżo po przepłynięciu Atlantyku. (…) Agna jest jak kot: zawsze spada na cztery łapy. Podobnie jak brat będzie niezmiennie mocnym punktem ekipy, oparciem. Podczas swojej pierwszej wyprawy w Himalaje jest kierowniczką bazy: czuwa nad logistyką, komunikacją, organizacją życia codziennego. I już wtedy przechodzi trudny egzamin z odpowiedzialności. Z sąsiedniej wyprawy, która z polską narodową wyprawą dzieliła przez ponad dwa miesiące bazę, nie wraca troje ludzi. Zginęli podczas próby ataku szczytowego. KOBIETA Agna i Adam idą łeb w łeb. Czy traktowano ją inaczej, ponieważ jest kobietą? – W sportach wytrzymałościowych nie ma większej różnicy między możliwościami kobiet i mężczyzn – mówi Bielecka. – Wiadomo, że sprintu żadna nie pobiegnie tak szybko jak facet. Ale w górach wysokich, we wspinaczce wysokościowej, w sportach wydolnościowych – płeć nie ma żadnego znaczenia. Niczego nie muszę nikomu udowadniać, nie mam takiej potrzeby. Mam poczucie, że „pierwsze kobiece wejście” czy „pierwsza kobieca wyprawa” to może było potrzebne w czasach Wandy Rutkiewicz czy Arlene Blum, kiedy kobiety traktowano jako ozdobę wypraw, a nie partnerów. (…) Podkreślanie kobiecego wejścia czy wyprawy w obecnych czasach ma w mojej opinii sens co najwyżej marketingowy. Jak układają się stosunki Agny ze wspinaczami? – Na moich wyprawach, z niewielkimi wyjątkami, były w zasadzie same chłopy. I luz, pełna współpraca – twierdzi. – Miałam z chłopakami zupełnie partnerski układ. Traktowaliśmy się jak równi. Rzecz wyglądała nieco inaczej, kiedy spotykała starszych wspinaczy. Jak sama zauważa: – Czasami miałam wrażenie, że to kwestia pokoleniowa. Jak się zdarzali w bazie polscy wspinacze ze starszego pokolenia, to partnerskiego traktowania nie było. Dla nich byłam maskotką. Choć i od tego też są wyjątki. Należy do nich choćby Artur Hajzer. (…) Piotr Tomala, partner Agny z wypraw na Dhaulagiri i Broad Peak, opowiada: – Rzeczywiście, Agna ma „spręża”. To nie tylko to parcie do góry, niepoddawanie się mimo trudności, ale także głód wspinania, który w sobie ma. (…) Spędzanie czasu z samymi facetami na małej przestrzeni przez cztery-pięć dni nie jest dla kobiety łatwe. Zdarzają się niewybredne żarciki, jak to w męskich kręgach, najczęściej z założenia niewinne i sympatyczne, lecz dla wielu kobiet przykre. Ale nie dla Agny. Kobiecie w bazie jest trudno, a wyżej, w obozach, jeszcze trudniej. Na przykład w kwestiach

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 45/2017

Kategorie: Sylwetki