Świat według podręczników

Świat według podręczników

Absurdy, pomyłki, indoktrynacja, dyskryminacja i antysemityzm – to rzeczywistość szkolnych podręczników „Prowokujący look, minispódniczka, body, pępek na wierzchu, spodnie biodrówki, stringi są zaproszeniem do czegoś więcej. Uchodzisz za frywolną, dyspozycyjną dziewczynę. Jeśli cię zaczepiają – sama jesteś sobie winna”. „Czy chcesz, żebym powiedział ci, jaka jest pierwsza instynktowna reakcja chłopaka na widok dziewczyny? Odpowiem, używając ich słów: da się zaliczyć czy nie?”. To fragmenty poradnika dla nastolatków ks. Jeana-Benoît Castermana „Życie na maksa. Poradnik uczuciowo-seksualny”. Jego egzemplarze trafiły do uczniów jako nagrody książkowe po warsztatach „Archipelag skarbów” zorganizowanych przez Instytut Profilaktyki Zintegrowanej. Warsztaty odbywały się w ramach obowiązkowych zajęć szkolnych. Autor doradza też dziewczętom, m.in. jak postępować wobec kogoś, kto molestuje je seksualnie: „Przede wszystkim potraktuj go z szacunkiem – zaleca ksiądz. – Daj mu do zrozumienia, że schlebia ci zainteresowanie (…). W żadnym wypadku nie bądź niegrzeczna i nie okazuj niesmaku: poniżysz i zranisz go, co może sprawić, że zechce się zemścić. (…) Bądź miła”. Publikacja Castermana to wyjątkowo jaskrawy przykład absurdalnych treści w książkach dla uczniów, ale podręczniki dostarczają ich znacznie więcej. Znana jest chociażby sprawa wydanego przez Jedność podręcznika do religii „W blasku Bożej prawdy” dla I klasy liceum i technikum. Dowiadujemy się z niego np., że masturbacja jest „grzechem gorszym od bomby atomowej”, prezerwatywy powodują zapalenie prącia, a antykoncepcja robi z ciała kobiety śmietnik. Nie brakuje również treści rasistowskich: „Małżeństwa mieszane często zawodzą (z Arabami rozpadają się prawie wszystkie, z Murzynami około 75%)”. Wychowanie do życia w Kościele Prawdziwą kopalnią absurdów są podręczniki do wychowania do życia w rodzinie. Z publikacji pod redakcją Teresy Król „Wędrując ku dorosłości” – będącej najpopularniejszym podręcznikiem do WDŻ – gimnazjaliści uczyli się m.in., że seks bez ślubu akceptują najsłabsi uczniowie, a dziewica to dziewczyna, która „nie rozmienia się na drobne”. Choć teoretycznie nowe podstawy programowe powinny spowodować pojawienie się nowych treści w podręcznikach, zawartość ostatniego, przeznaczonego dla VIII klasy wydania książki pozostała w znacznej mierze taka sama. Zarówno w starym, jak i w „nowym” wydaniu można znaleźć takie zdania: „Najwłaściwszym miejscem dla inicjacji seksualnej jest małżeństwo”, a w podrozdziale dotyczącym wychowania seksualnego: „Rodzina jest najwłaściwszym miejscem wychowania dziecka do odgrywania przyszłych ról życiowych związanych z płcią”. – Seksualność przedstawiona jest w podręczniku w sposób oceniający i umoralniony – komentuje Antonina Lewandowska, edukatorka z grupy Ponton. – Teoretycznie w książce poruszane są problemy, o których powinno się mówić na lekcji WDŻ. Ale już po spisie treści można się zorientować, że informacje przekazywane młodym ludziom są pełne uprzedzeń i prezentują tylko jeden, szalenie konserwatywny, punkt widzenia. Poza tym podręcznik został napisany tak, by przygotowywać młodzież do odgrywania tradycyjnie rozumianych ról społecznych kobiet i mężczyzn. Same tytuły poszczególnych rozdziałów i podrozdziałów „Wędrując ku dorosłości” zadziwiają masą „aspektów moralnych” niemal każdego zagadnienia. Zastanawia również dobór tematów – chociażby fakt, że autorki, poruszając takie kwestie jak cyberseks i prostytucja nieletnich, zupełnie pominęły temat przemocy seksualnej czy osób o orientacji innej niż heteroseksualna. W nowym wydaniu temat homoseksualizmu nie istnieje wcale, choć był we wciąż dostępnym na rynku wydaniu z 2009 r. Inna sprawa, że w rozdziale „Pojęcie homoseksualizmu i jego ocena moralna” autorki przekonywały, że „zerwanie z homoseksualnym stylem życia jest możliwe”. Obecnie w podręczniku pojawia się temat „trudności w identyfikacji z własną płcią”, które – zdaniem autorek – „współcześnie” się nasiliły. Dowiadujemy się, że problemy w tym zakresie wynikają m.in. z wychowania w niepełnej rodzinie czy „niedoceniania kobiecości” przez matkę. „Stosowanie środków antykoncepcyjnych jest uzależnieniem losu swego i dziecka od techniki i farmacji – czytamy z kolei we wstępie do rozdziału o antykoncepcji. – Jeśli pomimo stosowania antykoncepcji zaistnieje ciąża, kobieta (…) poczęte dziecko nazywa wpadką”. Wkładka wewnątrzmaciczna i tzw. antykoncepcja awaryjna zaliczone są do środków o działaniu wczesnoporonnym. Natomiast naturalne metody planowania rodziny – zajmujące najwięcej miejsca – ukazane są nie tylko jako najskuteczniejsze, ale również jako „umacniające więź między małżonkami”. – Nie jest

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 43/2018

Kategorie: Kraj