Sławę zdobył ciężką pracą nad sobą. Jego siła nie wynika z żadnych znajomości, układów, poglądów politycznych czy koneksji. Skąd się bierze medialny fenomen Mariusza Pudzianowskiego, strongmana, który najpierw zasłynął jako najsilniejszy człowiek w Polsce i na świecie (wielokrotnie wygrywał profesjonalne zawody w tej dziedzinie), a teraz podbija serca fanów „Tańca z gwiazdami”? W 11. odcinku VII edycji TVN-owskiego programu znany siłacz wraz z towarzyszącą mu profesjonalną tancerką Magdaleną Soszyńską-Michno zdobył trzecie miejsce i dzięki głosom widzów zakwalifikował się do następnej tanecznej potyczki. Dziś (poniedziałek), gdy ukazuje się ten numer „Przeglądu”, wiadomo już, czy przeszedł dalej, ale nawet jeśli tak się nie stało, warto zadać pytanie, dlaczego zawodowy sportowiec, przybywający do telewizyjnego show-biznesu z zupełnie innego świata, okręcił jurorów i widzów wokół palca, choć – jak sam twierdzi – wcale się o to nie starał. „Jakoś tak wyszło”, przyznaje w wywiadach. Nasuwa się odpowiedź najprostsza: Pudzianowski, zwany przez swoich miłośników Pudzianem, nie mizdrzy się do kamery jak co poniektórzy celebrities, nie ma parcia na szkło, jak przyznaje w publikowanej obok rozmowie, cały czas jest sobą. Jak mówi Piotr Gadzinowski, dziennikarz, wiceszef Rady Programowej TVP, „Pudzian jest popularny, ponieważ nie budzi zazdrości w społeczeństwie”. – Nie jest osobą, która się wymądrza. Sławę zdobył ciężką pracą nad sobą. Jego siła nie wynika z żadnych znajomości, układów, poglądów politycznych czy koneksji. Nigdy nie wysługiwał się prezydentowi, nie klepał się po plecach z biskupami, nie zabierał głosu w debatach, nie pouczał innych, nie mówił, jak trzeba żyć. Pokazał, że choć jest duży i silny, potrafi także śmiać się z siebie publicznie, czego nikt się po nim nie spodziewał – uważa Gadzinowski. Dominator z Białej Rawskiej Mariusz Pudzianowski – nazywany także Dominatorem, Pytonem lub Pankiem – urodził się w 1977 r. w Białej Rawskiej. Jest synem ciężarowca Wojciecha Pudzianowskiego. Sporty siłowe trenuje od 1990 r. W wieku 16 lat wystartował w mistrzostwach Polski w wyciskaniu sztangi leżąc, podczas których ustanowił życiowy rekord 160 kg. Dwa lata później wyciskał już 45 kg więcej. W wieku 20 lat miał już na swoim koncie czterokrotny tytuł mistrza Polski. Przez niecałe siedem lat uprawiał boks, a od 11. roku życia trenuje także karate stylu kyokushin; dziś jest posiadaczem 4 kyu w tej dyscyplinie. Ten styl walki trenowali także Władimir Putin, Sean Connery, David Beckham, a także Ronald Reagan. Zdaniem prof. Wiesława Godzica, medioznawczy z Uniwersytetu Jagiellońskiego, w świecie dzisiejszej popkultury „każdy dziwoląg, w dobrym znaczeniu tego słowa, ma szansę na popularność”, a Mariusz Pudzianowski spełnia tęsknoty przeciętnego Polaka. – W społeczeństwie istnieje kult siły, w tym siły fizycznej, który szczególnie rozwinął się w Polsce w okresie międzywojennym – mówi prof. Godzic. – Mariusz Pudzianowski wśród siłaczy charakteryzuje się jednak tym, że jest miły, nie wynosi się zanadto i chyba dlatego jest esencją Polaka. Jest kochany przez ludzi, bo jest prawdziwym Polakiem, a skoro większym i silniejszym, uzewnętrznia pewien wątek patriotyczny. Gdy mówi sam o sobie, robi to w sposób sympatyczny, woli, by inni go chwalili – dodaje. Nietypowy strongman Przed dziewięciu laty Mariusz Pudzianowski wziął udział w pierwszych zawodach Strongman, spopularyzowanych przez regularne transmisje w TVN. Jak sam przyznaje: „W ciągu ostatnich lat zdobyłem w tym sporcie w zasadzie wszystko”. I rzeczywiście, trudno nawet zliczyć międzynarodowe sukcesy polskiego strongmana, który już długo dzierży tytuł Najsilniejszego Człowieka Świata. Piotr Gadzinowski przyznaje, że „ten człowiek pokazał, że można uczciwie dojść do kariery i pieniędzy i za to go kochamy”. Tę miłość wyrazili widzowie już w pierwszym odcinku „Tańca z gwiazdami” z udziałem Pudzianowskiego, kiedy to otrzymał od sędziów zaledwie 24 punkty, natomiast miłośnicy programu obdarowali jego i jego partnerkę ponadczterdziestosześcioprocentowym poparciem. Niektórzy upatrują w sukcesie Pudziana po prostu sprytny PR. Jak przyznaje dr Marek Skała, politolog i specjalista od wizerunku politycznego, „notowania Pudzianowskiego wyglądają tak, jakby miał jakiegoś genialnego PR-owca, a do tego wielki talent kreacyjny i mnóstwo szczęścia”. – Inaczej byłby już dawno czarnym charakterem –
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety