Światowiec na obiedzie

Światowiec na obiedzie

Dzięki premierowi Morawieckiemu mamy nową wersję starego przysłowia. Kto taśmami wojuje, od taśm ginie. Sam Morawiecki jest tu tylko po drodze, bo na końcu będą, mam taką nadzieję, ci, którzy tym taśmociągiem sterują. Po taśmach z nagraniami polityków PO ówczesna opozycja, czyli PiS, żądała dymisji Tuska i rządu. Bo wtedy były to taśmy prawdy. A teraz już nie są? Są. Choćby cała machina propagandowa rządzącej prawicy powtarzała jednym głosem, że na nagraniach z Morawieckim w restauracji Sowa i Przyjaciele nie ma nic, każdy będzie mógł posłuchać, co ten światowiec, modelowy katolik, purysta językowy oraz dżentelmen w angielskim stylu mówił. A jak posłucha, to się przekona, że wizerunek Morawieckiego z kampanii wyborczej do samorządów, z telewizji, kościołów i szkół, które odwiedza, nijak się ma do człowieka z restauracji. Ta różnica jest chyba zbyt wielka do przełknięcia nawet dla największych zwolenników PiS. Teraz tylko najgłupsi będą mogli jeszcze wierzyć w te cechy charakteru i stylu, których Morawiecki zwyczajnie nie ma. A co ma? Talent aktorski, którego po tym sztywnym bankowcu nikt się nie spodziewał. Ma też ogromną łatwość zmieniania poglądów, obozów politycznych i ocen na każdy temat. Wiarygodność Morawieckiego legła w gruzach i nawet jeśli spece od wizerunku coś tam posklejają i wymyślą kolejne kampanie z tym herosem w roli głównej, pomoże mu to tyle, co umarłemu kadzidło. Może go reanimują? Może będziemy mieli premiera z odzysku? Ale trudno go sobie wyobrazić w starych rolach. Jego występy w kościołach i szkołach też. Bo knajacki język to nie jest bilet wstępu na rozmowy z uczniami. Ciekaw również jestem reakcji kobiet na prawdziwy język pana premiera. Bo pani wiceprezes PGE jakoś te wulgaryzmy nie przeszkadzały. I zachowania służb, bo zdaniem Morawieckiego każdy bank jest powiązany ze służbami. Zobaczymy także, jak zagrają pisowskie służby, bo trudno uwierzyć, że taśmami dysponują kelnerzy i czekający na odsiadkę Falenta. Pogubili się politycy broniący Morawieckiego. Nie jest ich zresztą w PiS zbyt wielu, bo wyrósł na poważnego konkurenta innych liderów. I to oni są najbardziej zainteresowani wykorzystaniem taśm do osłabienia, a nawet wyeliminowania rywala. Dlatego opcja antyniemiecka w PiS z taką lubością powtarza, jak to Morawiecki wychwalał Angelę Merkel. I z tymi faktami musi premier teraz żyć. Jego promotor polityczny także. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 41/2018

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański