Sygnały z Rozbrat

Sygnały z Rozbrat

Stary budynek SLD przy Rozbrat ma za sobą różne fazy. Dla mnie jest on swoistym barometrem aktualnej pozycji lewicy. Jak wypełnia się ludźmi, to znak, że lewica znowu zaczyna być komuś potrzebna. Pierwszym zwiastunem poprawy notowań są media. Instynkt prowadzi je zwykle w te miejsca, gdzie mogą się dziać rzeczy ważne. Dziennikarze tłumnie przybyli na konwencję programową SLD. I nie zawiedli się. To oczywiście mój pogląd, bo każdy usłyszał, co chciał, zarówno ci, którzy chętniej sytuują partię bardziej na lewo, jak i wyznawcy przemożnej roli wolnego rynku. Tyle że w przeciwieństwie do niedawnej przeszłości SLD wyraźnie skręcił w lewo. Tam, gdzie od dawna jest europejska lewica. Po stronie pracowników i ich praw. W obronie ludzi wykluczonych. Po stronie wszelkich mniejszości. Razem z nauczycielami i lekarzami, spółdzielcami i działkowcami. Nareszcie, po latach oburzającego kunktatorstwa, jasno powiedziano, że znacząco musi być podniesiona płaca minimalna. Że za to, co dziś dostaje polski robotnik, nie da się wyżyć. Podobnie jest z emeryturami i rentami. SLD przestał się bać, że takie stanowisko okrzyknięte będzie populizmem i nie spodoba się temu naszemu, pożal się Boże, przyspieszonemu kapitalizmowi, uwielbiającemu oszczędzać wyłącznie na kimś. Język Olejniczaka i Napieralskiego, krytyka rządzącej koalicji

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2007, 24/2007

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański