Szaron buduje mur

Szaron buduje mur

Bariera z betonu i stali przecina palestyńskie pola i osady

Rodzina Szamasni z palestyńskiej wioski Dżajous ma wygodny dom, lecz koczuje w rozstawionym na polu brudnym namiocie w upale, wśród rojów much. Siedmioro dzieci nie chodzi do szkoły. Między należącymi do Szamasni urodzajnymi gruntami a wioską stanął izraelski mur.
Rząd Ariela Szarona nazywa go płotem bezpieczeństwa, mającym powstrzymać terrorystów samobójców wdzierających się do Izraela z Zachodniego Brzegu Jordanu. Premier Autonomii Palestyńskiej, Mahmud Abbas, mówi o „rasistowskiej linii podziału”, która utrudnia koegzystencję dwóch narodów. Szamasni i 40 innych rodzin z Dżajous przeklinają mur, który zamienia im życie w pasmo wyrzeczeń i szykan. W płocie bezpieczeństwa zrobiono wprawdzie bramy, lecz żołnierze izraelscy nie są skłonni przepuszczać codziennie Palestyńczyków ze wsi, aby mogli pracować na swych polach, czy dzieci idących do szkoły. „Rozbiliśmy więc namiot na naszej ziemi. Izraelczycy nie pozwolili nam na budowę bardziej trwałego budynku. Musimy albo żyć w namiocie, albo wrócić do wioski i zostać bez żywności i środków do życia”, tłumaczy Jusuf Szamasni. Pewnego razu usiłował przewieźć przez taką bramę ziemniaki, aby sprzedać je na Zachodnim Brzegu. „Izraelscy żołnierze cztery razy zrzucali ziemniaki z samochodu na ziemię, potem je podeptali, tak że się nie nadawały już do niczego. Pobili też mojego syna”, żali się Samasni. Jego sąsiad Raszid abu Dahir również próbował przekroczyć punkt kontrolny, aby nawodnić swe pola. „Te grunty należały kiedyś do mojego dziadka, potem ojca. Ale żołnierze mnie nie przepuścili. Powiedzieli: „To nie twoja ziemia. To ziemia izraelska”, opowiada abu Dahir. Podobne dramaty przeżywa obecnie wielu Palestyńczyków. Płot bezpieczeństwa, którego budowę władze izraelskie rozpoczęły przed rokiem, przecina wioski i gaje oliwne. Izraelskie buldożery zwaliły zabudowania gospodarcze, domy mieszkalne, szklarnie i drzewa owocowe. Oficjalnie władze w Jerozolimie zapewniają, że uczynione zostanie wszystko, aby nie utrudnić Palestyńczykom życia, jednak tylko w Dżajous płot odciął 300 rodzin od ich gruntów. W końcu lipca ukończony został pierwszy, północny odcinek tzw. muru Szarona o długości 132,5 km, przy czym budowa jednego kilometra kosztowała państwo żydowskie, przeżywające przecież stagnację ekonomiczną, do 2 mln dol. Spychacze usunęły 10 mln m sześc. ziemi, rozciągnięto 15 tys. km drutu kolczastego, w ziemię wbito 100 tys. stalowych filarów. Jeśli ta bariera zostanie ukończona, będzie miała około 700 km długości, zaś koszt budowy sięgnie 1,5 mld dol. Płot bezpieczeństwa to właściwie pas, którego szerokość dochodzi do 80 m, opleciony drutem kolczastym, miejscami wysypany wygładzonym piaskiem, aby widać na nim było ślady stóp palestyńskich intruzów. Główną zaporę stanowi w niektórych miejscach betonowy mur ośmiometrowej wysokości (!) lub stalowy płot, w innych – bariery z łańcuchów. Tę osobliwą konstrukcję, która z pewnością znajdzie miejsce na liście najbardziej ponurych budowli w dziejach ludzkości, wzmacniają wieżyczki strażnicze, strzelnice, wykrywacze ruchów i kamery wideo. W newralgicznych miejscach stanęły rampy, z których czołgi izraelskie mogą prowadzić ogień, np. na palestyńskie miasto Kalkilia.
Premier Ariel Szaron stał się zwolennikiem jednostronnego odseparowania Izraela od terytorium palestyńskiego dopiero na początku 2002 r. Ta koncepcja może nawet okazałaby się skuteczna, gdyby barierę wzniesiono wzdłuż uznanej przez oba zwaśnione narody i społeczność międzynarodową granicy. Płot bezpieczeństwa tylko w przybliżeniu przebiega jednak wzdłuż „zielonej linii”, która do wojny sześciodniowej w 1967 r. stanowiła granicę między Izraelem a Jordanią. W niektórych miejscach wcina się jednak w terytorium palestyńskie nawet na 6 km. Tym samym po zachodniej, „izraelskiej” stronie muru znalazły się setki hektarów najlepszych palestyńskich gruntów. Minister pracy Autonomii Palestyńskiej, Ghassan Chatib, uważa więc, że prawdziwym przeznaczeniem muru Szarona, nie jest powstrzymanie terrorystów, lecz odebranie Palestyńczykom ziemi. „Plan rabunku ziemi jest prosty – Izrael rośnie, Palestyna się kurczy”, twierdzi niemiecki tygodnik „Stern”. Rolnik Nasser Kuzmar z miasteczka Azbet Salman początkowo nie wierzył, że większa część jego pól znajdzie się po izraelskiej stronie bariery. Ale tak właśnie się stało. Kuzmar przeniósł na skrawek pola, który mu jeszcze pozostał, swoje trzy szklarnie. Nie mógł jednak przenieść dwóch studni. „Prosiłem, aby przeciągnęli mur 10 m dalej. Miejsca było dość, miałbym przynajmniej wodę. Ale się nie zgodzili, studnie zostały zasypane. Ta granica ma być dla nas kolejnym upokorzeniem. Izraelczycy chcą nam pokazać: patrzcie, kradniemy waszą ziemię, jak nam się podoba. I nikt nie potrafi nas powstrzymać”.
Władze izraelskie twierdzą, że „płot” nie wyznacza przyszłej granicy izraelsko-palestyńskiej i w przyszłości może utracić znaczenie. Doświadczenie uczy jednak, że takie domniemane prowizorki okazują się zadziwiająco trwałe. Zdaniem komentatorów, choć już budowa północnego odcinka muru spowodowała wiele ludzkich cierpień, prawdziwym problemem stanie się część południowa. Prawdopodobnie płot zostanie poprowadzony daleko w głąb terytorium palestyńskiego, tak aby objął izraelskie osiedla Ariel i Emmanuel. Zapewne też Izraelczycy zamierzają ogrodzić i tym samym odebrać Palestyńczykom całą dolinę Jordanu – najlepsze grunty uprawne. Nie wiadomo, jak zostanie rozwiązana kwestia Jerozolimy, którą Izraelczycy uważają za wieczną stolicę swego państwa. Ale także Palestyńczycy pragną mieć swą stolicę we wschodniej, arabskiej części miasta. Wschodnią Jerozolimę otacza wieniec żydowskich osiedli. Palestyńczycy obawiają się, że po ukończeniu muru pozostanie im zaledwie 45% terytoriów Zachodniego Brzegu podzielonych na enklawy, połączone ze sobą tylko ogrodzonymi drogami i tunelami. Takie państwo palestyńskie nie byłoby zdolne do samodzielnego istnienia.
Większość obywateli Izraela popiera budowę płotu bezpieczeństwa. Protestują tylko nieliczni, jak wybitny pisarz David Goldman. Jego zdaniem inwestycja ta omami tylko mieszkańców państwa żydowskiego „tymczasową iluzją bezpieczeństwa”. Palestyńczycy, którym znów ograniczono swobodę ruchów i odebrano kolejne ziemie, będą jeszcze goręcej nienawidzić swoich okupantów. Historyk Mosze Zimmermann ostrzega: „Powstaje fałszywe wrażenie, że pozbędziemy się Palestyńczyków bez zniesienia okupacji ich terytoriów”.
Prezydent USA, George W. Bush, jedyny zagraniczny polityk, z którym premier Ariel Szaron się liczy, usiłował łagodnie nakłonić izraelskiego przywódcę do przemyślenia swej polityki. Bush nazwał „problemem” mur, „który wije się jak wąż przez Zachodni Brzeg”. Po spotkaniu z Szaronem prezydent USA mówił już jednak o płocie, zaś zadowolony premier Izraela zapowiedział, że budowa będzie kontynuowana.
Na próżno sekretarz stanu, Colin Powell, zwraca uwagę, że w tej sytuacji bardzo trudna okaże się realizacja międzynarodowego planu pokojowego, czyli „Mapy drogowej”. Plan ten, opracowany przez USA, Unię Europejską i Rosję, przyjęli 4 czerwca przywódcy izraelscy i palestyńscy podczas spotkania na szczycie w zatoce Akaba (Jordania). „Mapa drogowa” przewiduje utworzenie państwa palestyńskiego w 2005 r. Wątpliwe jednak, aby udało się zrealizować te założenia. Obie strony traktują się nieufnie i podejrzliwie. Mapa drogowa zobowiązuje Izrael do zamrożenia budowy osiedli żydowskich, jednak premier Szaron zamierza powiększyć osiedle Neveh Dekalim w Strefie Gazy. Armia państwa żydowskiego zlikwidowała zaledwie trzy ze 160 blokad na terytoriach palestyńskich. Władze Autonomii domagają się zwolnienia wszystkich 6 tys. więźniów palestyńskich, władze izraelskie wyraziły gotowość do wypuszczenia tylko 540. Ekstremiści palestyńscy już tylko sporadycznie dokonują zamachów – organizacje Hamas i Dżihad ogłosiły w końcu czerwca trzymiesięczny rozejm. Jednak władze izraelskie twierdzą, że relatywny spokój jest wynikiem działania sił bezpieczeństwa państwa żydowskiego, a nie wysiłków palestyńskich funkcjonariuszy. Premier Szaron wezwał władze Autonomii, aby rozprawiły się siłą z organizacjami terrorystycznymi. Palestyński minister bezpieczeństwa, Mohammed Dahlan, w odpowiedzi oskarżył Izrael o próbę „sprowokowania” wojny domowej wśród Palestyńczyków. Minister obrony Izraela, Szaul Mofaz, ostrzegł, że zagrożenie terroryzmem jest obecnie większe niż przed szczytem w zatoce Akaba. Spirala przemocy na Bliskim Wschodzie może wkrótce zacząć kręcić się od nowa. Mur Szarona utrudni działania zamachowców samobójców, ale ich nie uniemożliwi. Za to z pewnością okaże się skuteczną barierą na drodze do trwałego pokoju.


Rasistowska ustawa?
Stosunki izraelsko-palestyńskie utrudniła jeszcze bardziej przyjęta w końcu lipca przez Kneset kontrowersyjna ustawa, którą organizacje praw człowieka – Amnesty International i Human Rights Watch – uznały za rasistowską, dyskryminującą i antydemokratyczną. Ustawa ta przewiduje, że Palestyńczycy (i tylko oni) zawierający związki małżeńskie z obywatelami Izraela nie otrzymają izraelskiego obywatelstwa ani prawa do osiedlenia się w tym kraju. Oznacza to, że np. obywatel Izraela, który poślubi Palestynkę, będzie musiał żyć z nią w separacji lub przenieść się na Zachodni Brzeg albo do Gazy. Prawo to odnosi się przede wszystkim do izraelskich Arabów, tj. Palestyńczyków z izraelskim obywatelstwem, którzy najczęściej zawierają małżeństwa z innymi Palestyńczykami. Oficjalnie rząd w Jerozolimie twierdzi, że nowa ustawa ma służyć walce z terroryzmem, wydaje się jednak, że politycy widzą w niej również jeden ze sposobów zachowania żydowskiego charakteru Izraela. Już teraz izraelscy Arabowie stanowią 20% mieszkańców państwa żydowskiego. Rząd Szarona poinformował, że od 1993 r. 100 tys. Palestyńczyków uzyskało przez małżeństwo izraelskie obywatelstwo. B’Tselem, izraelska grupa obrony praw człowieka, podkreśla jednak, że zaledwie dwudziestu z tych 100 tys. uczestniczyło w aktach terroryzmu. Rzecznik B’Tselem, Jael Stein, oskarża: „To prawo rasistowskie, które według rasistowskich kryteriów określa, kto może tutaj żyć”.

 

Wydanie: 2003, 33/2003

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy