Tag "Andrej Babiš"
Ostrawa – miasto wizualizacji
W dawnym ośrodku przemysłu ciężkiego oddycha się dziś czystym powietrzem Korespondencja z Ostrawy O Ostrawie mówi się, że to miasto wizualizacji. W ciągu minionych 15 lat powstało np. kilka wizji przebudowy głównej stacji kolejowej i kształtu ostrawskiego niebotyku. Ostrava Tower ma być najwyższym budynkiem w Czechach (235 m) i właśnie dostał on zielone światło. Rozbudowa Domu Sztuki czy filharmonii też ma imponujące wizualizacje, w tworzeniu niektórych projektów uczestniczyli polscy architekci. Galeria Sztuki Współczesnej PLATO zyskała nową siedzibę w starej rzeźni dzięki projektowi Roberta Koniecznego. Odwiedzam miasto w ważnym dla Czechów dniu – w 30. rocznicę powstania Czeskiego Narodowego Banku i czeskiej waluty, czyli oddzielenia się od Słowacji. To pierwszy dzień emisji banknotu 1000-koronowego z okolicznościowym nadrukiem. Pod budynkiem banku narodowego stoi gigantyczna kolejka. Rocznicowe 1000-koronówki jeszcze tego samego dnia osiągną na aukcjach pięciokrotne przebicie. Stoimy na wysokości 73 m na bardzo wietrznej, najwyższej w Czechach platformie wieży największego czeskiego ratusza i gwarzymy o ostrawaku Nohavicy, teatrze, książkach. Filip Witkowski, Polak z Katowic, siostrzanego miasta Ostrawy, jest studentem bohemistyki, koordynatorem polskich usług przewodnickich w Ostrawie. – Jak mówią Czesi, będziemy sobie tykać,
Czeski prezydent w mundurze?
Wybory pokazały, że Czechy są podzielone na „kawiarnię” liberałów w Pradze czy Brnie i na „hospodę”, gdzie niechętnie patrzy się na nowinki Korespondencja z Pragi Wszystko wskazuje, że to 61-letni gen. Petr Pavel startujący jako kandydat obywatelski jest faworytem w drugiej turze wyborów prezydenckich, która odbędzie się 27 i 28 stycznia (piątek i sobota). Profesorka Danuše Nerudová to największa przegrana pierwszej tury. Jeszcze na początku grudnia Nerudová górowała w sondażach, ale na ostatniej prostej straciła ponad połowę swoich wyborców. Być może nie potrafiła w przekonujący sposób wybronić się z afery dotyczącej uproszczonej ścieżki uzyskiwania doktoratów na płatnych studiach doktoranckich dla obcokrajowców na Uniwersytecie Mendla w Brnie, gdzie była rektorką. Czeskie prawo zabrania publikowania wyników sondaży na trzy dni przed rozpoczęciem wyborów prezydenckich, co nie znaczy, że kandydaci ich nie robią. Nerudová wiedziała, że nie ma szans, kiedy jeszcze w piątek podczas głosowania mówiła, że sukcesem byłoby dla niej zdobycie poparcia ponad 20%. Nic więc dziwnego, że w sobotę w jej sztabie wyborczym, w praskiej hali wystawowej Mánes nad samą Wełtawą, nieopodal popularnego Tańczącego domu, panowała raczej grobowa atmosfera. Młodzi wolontariusze, których ujęła 44-latka – najmłodsza spośród ósemki kandydatów – pozycjonująca się jako progresywna twarz
Czeska Čaputová idzie po władzę?
Prezydent Zeman poparł Andreja Babiša, ale faworytami wyborczych sondaży są były wojskowy Petr Pavel i ekonomistka Danuše Nerudová Kateřina Čechová ma za sobą rok sprawowania funkcji czeskiej prezydentki. Czuje się przytłoczona obowiązkami, jej codzienny grafik jest rozciągnięty do granic możliwości. Czasami chciałaby móc w spokoju odpocząć, nie wzbudzając zainteresowania całej Republiki Czeskiej. Marzy, by pod osłoną nocy uciec z Zamku na Hradczanach, gdzie znajduje się siedziba czeskiego prezydenta, i na jednej z przepięknych uliczek Pragi spotkać mężczyznę, któremu mogłaby ofiarować swoje serce. Nie, to nie jest news z czeskich serwisów politycznych, ale fabuła komedii romantycznej w reżyserii Rudolfa Havlíka zatytułowanej „Prezydentka”, która do kin trafiła w czerwcu 2022 r. W tytułową postać wcieliła się popularna aktorka Anna Geislerová. Choć „Prezydentka” ma duże szanse na wygraną w konkursie na najnudniejszy czeski film ubiegłego roku, być może okaże się prorocza i pierwszy raz u naszych sąsiadów głową państwa zostanie kobieta. Męska twierdza Czeski świat polityczny to męska twierdza. W całej historii Czech (także tej w ramach Czechosłowacji) na czele rządu nigdy nie stała kobieta, a prezydentami zawsze byli mężczyźni. Inaczej sprawy mają się na Słowacji. Od czasu upadku komunizmu na czele słowackiego rządu (w latach
Czeski desant na polskie sklepy
W Bogatyni boją się, że Czesi zostawią puste półki, i apelują o „zachowanie kultury zakupów” Należę do pokolenia pamiętającego jeszcze przywożone z Czechosłowacji piórniki, przybory do pisania czy buty. Zwłaszcza w latach 80. autokarowe wycieczki Polaków połączone z ogołacaniem sklepowych półek wywoływały poruszenie u naszych sąsiadów, którzy na widok gości z Polski zamykali sklepy. Dziś karta się odwróciła i to Polacy zaczęli psioczyć na czeski desant na markety. Polacy na Czechów narzekali dotąd przede wszystkim we własnym gronie. Po tym jak rząd Mateusza Morawieckiego zlikwidował VAT na wiele podstawowych produktów spożywczych, sąsiedzi tłumnie ruszyli na zakupy do Polski. Wówczas zerowy VAT miał funkcjonować do 31 lipca 2022 r., ale nadal obowiązuje. Czesi ciągle uprawiają masową turystykę marketową i pewnie nie porzucą jej do końca roku. Dlatego Artur Sienkiewicz, radny powiatu zgorzeleckiego, który mandat zdobył z komitetu Porozumienie Prawicy dla Powiatu, odważył się powiedzieć głośno to, co inni pozwalają sobie najwyżej pomyśleć, i postanowił Czechów nauczyć „kultury zakupów”. Sienkiewicz przygotował apel, przetłumaczył go na czeski i ruszył na parkingi pod marketami, gdzie zaczepiał Czechów, a za wycieraczki ich samochodów wkładał ulotki. Na nich Czesi mogli przeczytać, że „my mieszkańcy Miasta i Gminy Bogatynia zwracamy się
Czeskie piwo nie dla Rosjan
Rosyjską inwazję na Ukrainę w Czechach powszechnie porównuje się do interwencji wojsk Układu Warszawskiego z sierpnia 1968 r. Korespondencja z Ostrawy Kiedy trzy dni przed rozpoczęciem ataku na Ukrainę prezydent Rosji Władimir Putin polecił Ministerstwu Obrony wysłanie rosyjskich „sił pokojowych” do tzw. separatystycznych republik Donieckiej i Ługańskiej na wschodzie Ukrainy, Jaroslav Demčák, burmistrz miasteczka Hejnice w kraju (województwie) libereckim w Czechach, nie miał żadnych złudzeń. Zapowiedź Putinowskiej „operacji pokojowej” przyrównał do „bratniej pomocy” z 1968 r., kiedy wojska Układu Warszawskiego weszły do Czechosłowacji. „Ostatecznie Rosjanie u nas »pomagali« 23 lata. Ukraino, życzę dużo siły…”, napisał Demčák. Plac Niemcowa, ulica Bohaterów Ukrainy Rosyjską inwazję na Ukrainę powszechnie porównuje się w Czechach do traumy z sierpnia 1968 r. Czeska telewizja pokazywała zdjęcia Ukraińców, którzy – wzorem Czechów i Słowaków sprzed ponad pół wieku – obracali drogowskazy, by utrudnić poruszanie się po ich kraju obcym wojskom. Już w pierwszy wieczór inwazji odbyła się przed Nowym Ratuszem w Ostrawie kilkusetosobowa demonstracja poparcia dla Ukraińców, podczas której zabrzmiała piosenka „Modlitwa dla Marty”. To hymn praskiej wiosny, który w oryginale wykonywała Marta Kubišová, późniejsza rzeczniczka Karty 77. Tego samego wieczoru na piłkarskim
Na zakupy do Polski
Czesi i Słowacy ruszyli do naszych sklepów. Jest tak tanio, że na nic się zdała propaganda o niskiej jakości polskiego jedzenia Korespondencja z Czeskiego Cieszyna Już dawno w czeskich mediach nie pisało się tak wiele o Polsce. „Zakupowy raj w Polsce. Ceny żywności i benzyny spadły, a Czesi szturmują granicę”, informuje „Deník”. „Polski raj zakupowy jeszcze potaniał. Czesi jeżdżą po jedzenie, benzynę, ale i do weterynarza”, dodaje „Dnes”. A „Lidové noviny” wysyłają do Polski reportera, by zrelacjonował czeski atak na polskie sklepy. „Wielka migracja na zakupy na własne oczy. Czesi najechali polskie sklepy i stacje benzynowe, a na codziennych zakupach oszczędzają nawet i połowę”, czytamy. To jedynie przykłady artykułów, które ukazały się w czeskich mediach. Korony zostają w kieszeni Wyjazdy Czechów na zakupy do Polski to nie nowość. W 2017 r. porównywałem ceny koszyka, na który składały się popularne produkty spożywcze w Kauflandzie w Cieszynie i Czeskim Cieszynie. Wówczas za 14 produktów, wśród których były jajka, majonez, masło czy cukier, w Polsce trzeba było zapłacić 75,03 zł, a w Czechach – 81,66 zł. Jednak teraz te różnice cen są o wiele większe. Powodów jest kilka. Polska do 31 lipca 2022 r. zlikwidowała VAT na wiele podstawowych produktów spożywczych i obniżyła VAT na paliwa z 22% do 8%. Obniżce
Spór o Turów zakończony?
PiS mówi o sukcesie, choć niedawno skarga Czechów była niemieckim spiskiem Spór o kopalnię odkrywkową przy polsko-czeskiej granicy kosztował nas 45 mln euro odszkodowania dla Czechów i 70 mln kary dla Komisji Europejskiej oraz głowę polskiego ambasadora, a to nie koniec. W piątek 4 lutego na konto kraju (województwa) libereckiego, u granic którego leży polska Kopalnia Węgla Brunatnego Turów, wpłynęło 25 mln euro z polskiego budżetu. Dzień wcześniej znalazło się na nim 10 mln euro przesłane przez firmę PGE, do której należy kopalnia i elektrownia Turów. Dodatkowo 10 mln euro z polskiego budżetu dostało czeskie ministerstwo środowiska. W odpowiedzi Czesi wycofali skargę na Polskę z Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. To konsekwencja porozumienia, które podpisali w Pradze premier Mateusz Morawiecki i nowy czeski premier Petr Fiala z konserwatywnej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS). Fiala stanął na czele szerokiej, bo składającej się z pięciu podmiotów, koalicji partii, które po październikowych wyborach odsunęły od władzy Andreja Babiša. W ramach umowy między rządami Polska zobowiązała się do budowy na swój koszt bariery ochronnej wód podziemnych, która ma zapobiec ich odpływaniu z terenu Czech. Koszt takiego przedsięwzięcia to ok. 17 mln zł. Dodatkowo
Słowacy powiedzieli lockdown
Sytuacja covidowa w Czechach i na Słowacji pokazuje, że Polacy nie mają podstaw do optymizmu Korespondencja z Pragi Miroslav Košarišťan to popularny słowacki aktywista. Przez lata pomagał ludziom w walce z lichwiarskimi firmami pożyczkowymi. W ostatnim czasie stał się twarzą koronasceptyków. Był działaczem grupy, która organizowała protesty przeciwko obostrzeniom, blokowała punkty szczepień przeciw covidowi. Na Facebooku relacjonował na żywo akcje antyszczepionkowców. Ostatnio wziął udział w zorganizowanej przez neofaszystowską Partię Ludową Nasza Słowacja Mariana Kotleby akcji poparcia dla trzech mężczyzn zatrzymanych po interwencji policji w lidlu w Pieszczanach, kiedy ci odmówili założenia maseczek. Wkrótce po tym zachorował na covid. We wtorek, 23 listopada, zmarł. Koronasceptycy na Słowacji są wyjątkowo widoczni i silnie powiązani z ugrupowaniami skrajnie prawicowymi. Postanowili uczcić na swój sposób w Bratysławie 17 listopada, słowacki i czeski Dzień Walki o Wolność i Demokrację, który uchodzi za początek aksamitnej rewolucji z 1989 r. Do protestów wzywał m.in. słowacki poseł Milan Mazurek, kiedyś prawa ręka Kotleby, dziś z pozaparlamentarnego ugrupowania Republika. Setki manifestantów wznosiło hasła antyrządowe i antyszczepionkowe. Rannych zostało dwóch policjantów, aresztowano dziewięciu protestujących. Sytuacja pandemiczna na Słowacji jest dramatyczna. „Jesteśmy na granicy katastrofy humanitarnej”, napisał w środę, 24 listopada, portal Denník N. Według
Widmo krąży po Europie
Widmo populizmu uparcie atakuje Europę, ale chyba najmocniej (i najskuteczniej) nasz region. Czyli Grupę Wyszehradzką, która w tych dniach obchodzi 30-lecie. Powołali ją do życia prezydent wtedy jeszcze Czechosłowacji Václav Havel, prezydent Polski Lech Wałęsa i premier Węgier József Antall. Współpraca bywała lepsza czy gorsza, ale generalnie, po erze populisty Mečiara na Słowacji, rozwijała się dobrze. Jako blok byliśmy w naszych działaniach skuteczni we wprowadzaniu czterech państw do NATO i UE. Byliśmy też skuteczni w uświadamianiu instytucjom europejskim naszych potrzeb, szczególnie podczas dyskusji i podejmowania decyzji w sprawie wieloletnich ram finansowych, czyli walki o budżet europejski dla naszych państw. Aż do początku ery populizmu w regionie: Orbán na Węgrzech, Kaczyński w Polsce, Babiš w Czechach, a Fico na Słowacji! Owszem, dziś na Słowacji sytuację ratuje prezydent Zuzana Čaputová i przyjęcie euro. Za to populizm w Polsce od roku 2015 ma się świetnie, Orbán jeszcze lepiej, a w Czechach rządzi, choć chyba już niedługo, populistyczny tandem Zeman-Babiš. Na wynik wyborów w Czechach dosłownie na ostatniej prostej wpłynęły Pandora Papers, w których były m.in. informacje, że premier za 15 mln euro, pochodzących z nieudokumentowanych źródeł, kupił nieruchomości na Lazurowym Wybrzeżu. W ten sposób Czesi mają szansę na premiera „normalnego”, czyli