Czeska Čaputová idzie po władzę?

Czeska Čaputová idzie po władzę?

Prezydent Zeman poparł Andreja Babiša, ale faworytami wyborczych sondaży są były wojskowy Petr Pavel i ekonomistka Danuše Nerudová Kateřina Čechová ma za sobą rok sprawowania funkcji czeskiej prezydentki. Czuje się przytłoczona obowiązkami, jej codzienny grafik jest rozciągnięty do granic możliwości. Czasami chciałaby móc w spokoju odpocząć, nie wzbudzając zainteresowania całej Republiki Czeskiej. Marzy, by pod osłoną nocy uciec z Zamku na Hradczanach, gdzie znajduje się siedziba czeskiego prezydenta, i na jednej z przepięknych uliczek Pragi spotkać mężczyznę, któremu mogłaby ofiarować swoje serce. Nie, to nie jest news z czeskich serwisów politycznych, ale fabuła komedii romantycznej w reżyserii Rudolfa Havlíka zatytułowanej „Prezydentka”, która do kin trafiła w czerwcu 2022 r. W tytułową postać wcieliła się popularna aktorka Anna Geislerová. Choć „Prezydentka” ma duże szanse na wygraną w konkursie na najnudniejszy czeski film ubiegłego roku, być może okaże się prorocza i pierwszy raz u naszych sąsiadów głową państwa zostanie kobieta. Męska twierdza Czeski świat polityczny to męska twierdza. W całej historii Czech (także tej w ramach Czechosłowacji) na czele rządu nigdy nie stała kobieta, a prezydentami zawsze byli mężczyźni. Inaczej sprawy mają się na Słowacji. Od czasu upadku komunizmu na czele słowackiego rządu (w latach 2010-2012) stanęła Iveta Radičová, a głową państwa została Zuzana Čaputová (od 2019 r.). W czeskiej polityce kobiety odgrywają role drugoplanowe. Męską twarz tamtejszej polityki szczególnie mocno widać było podczas debaty kandydatów na urząd premiera zorganizowanej przez telewizję CNN Prima News w 2021 r., w której wzięli udział sami mężczyźni. Jedna z trzech osób liderujących zwycięskiej koalicji Spolu, rządzącej dziś Czechami, Markéta Pekarová Adamová, zwracała uwagę, że dziennikarze zamiast pytać ją o politykę, ciekawi są, czy lubi otrzymywać od mężczyzn kwiaty. A kiedy Zuzana Čaputová została pierwszą w historii Słowacji prezydentką, spora grupa czeskich komentatorów i komentatorek politycznych przekonywała, że Czesi są zbyt konserwatywni na swoją Čaputovą. Wkrótce dowiemy się, czy to prawda. 13 i 14 stycznia w Czechach odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich, ale wszystko wskazuje, że ostatecznie Czesi wybiorą głowę państwa dwa tygodnie później, podczas drugiej tury, w której zmierzą się dwaj kandydaci z najlepszymi wynikami. Czeskie głosowanie mocno różni się od tego, co znamy z Polski. Po pierwsze, trwa dwa dni. W piątek lokale wyborcze zostaną otwarte o godz. 14. Głos można oddać jeszcze w sobotę do godz. 14. Złośliwi stwierdzą, że głosowanie odbywa się wcześniej, by w żaden sposób nie utrudniać Czechom weekendowych wyjazdów do domków za miastem. O funkcję prezydenta może się ubiegać osoba, która ukończyła 40. rok życia (w Polsce – 35 lat). Ciekawy jest także przebieg samego głosowania. Najpóźniej trzy dni przed wyborami Czesi otrzymują do domów karty do głosowania, by mieli czas na zapoznanie się z nazwiskami kandydatów. Z kartą udają się do lokalu wyborczego, gdzie w razie jej utraty mogą pobrać kolejną. Sama karta wyborcza nie ma żadnej mocy, nabiera jej dopiero, kiedy włoży się ją do specjalnej koperty. Tę wyborca otrzymuje w lokalu, wkłada do niej kartę do głosowania i wrzuca do urny. Dlatego, w przeciwieństwie do Polski, same karty można wynosić z lokali wyborczych i często lądują one w koszu. Praska kawiarnia kontra hospoda Czesi głowę państwa wybiorą w wyborach powszechnych dopiero po raz trzeci. Jako pierwszy w ten sposób został wybrany Miloš Zeman. Na Václava Havla czy Václava Klausa głosowali jedynie posłowie i senatorowie. Zmiana systemu wyboru prezydenta miała wzmocnić jego pozycję, ale tak się nie stało, gdyż nie poszło za nią zwiększenie jego kompetencji. Można za to odnieść wrażenie, że w znacznej mierze przyczyniła się do większego podziału w czeskim społeczeństwa. Publicyści lubią się posługiwać wyświechtanym, ale obrazowym i użytecznym podziałem społeczeństwa na praską kawiarnię i hospodę. Określenie praska kawiarnia spopularyzował Miloš Zeman jako negatywny symbol progresywnych liberałów z wielkich miast. Praska kawiarnia jest więc tym, czym polskie sojowe latte. Ma określać aspirującą klasę średnią debatującą nad tak – rzekomo – nieistotnymi problemami jak postulat małżeństw jednopłciowych czy wsparcie dla uchodźców. Po drugiej stronie jest hospoda, czyli tradycyjne miejsce spotkań

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 02/2023, 2023

Kategorie: Świat