Tag "Andrzej Sadoś"
Pierwszy do powrotu
W MSZ nikt nie ma wątpliwości – pierwszym ambasadorem, którego nowa władza odwoła, będzie Andrzej Sadoś, ambasador przy Unii Europejskiej. Raz, że jest słabym ambasadorem, dwa – że oddanym PiS, trzy – byłby to oczekiwany gest, sygnał, że Polska nie chce walczyć z Brukselą. Powodów jest więc aż nadto. I tylko jedno pozostaje w sferze dyskusji – gdy Tusk pojedzie do Brukseli z pierwszą wizytą jako nowy premier, czy Sadoś będzie jeszcze ambasadorem, czy już nie? Na razie wygrywa wersja, że jeszcze
Najgorszy z 27
Kilkanaście dni temu media obiegła wiadomość, że Andrzej Sadoś, ambasador RP w Unii Europejskiej, zgłosił swoją kandydaturę na stanowisko dyrektora generalnego DG NEAR, czyli Dyrekcji Generalnej ds. Polityki Sąsiedztwa i Negocjacji w sprawie Rozszerzenia. Trochę szumu przy tym było i w Brukseli, i w Warszawie. Zacznijmy od Brukseli. Unijnych urzędników zaskoczył tupet Sadosia. Jest bowiem zasadą, że do instytucji unijnych, na wyższe stanowiska, aplikują ci lepsi dyplomaci, z dobrą opinią. A Sadoś? W połowie czerwca 2021 r. brukselskie „Politico” opublikowało
Czas krótkich posad
W dyplomacji, zgodnie z pisowskim zwyczajem, też nastał czas krótkich posad. Właśnie do kraju zjeżdża odwołany przez Andrzeja Dudę ambasador Polski na Ukrainie Jan Piekło. Był jednym z pierwszych ambasadorów powołanych przez Prawo i Sprawiedliwość. Obejmował placówkę w nietypowej sytuacji, bo jego poprzednik, Marcin Wojciechowski, powołany jeszcze przez Bronisława Komorowskiego, został odwołany, zanim do Kijowa wyjechał. Jan Piekło miał więc być na Ukrainie twarzą pisowskiej ekipy. A teraz okazuje się, że PiS ta twarz nie pasowała. Ciekawe, kto
Ich człowiek w Brukseli
Gdyby człowiek wierzył MSZ, toby zgłupiał. Jeszcze w zeszłym tygodniu (ciekawe, czy w weekend coś zmieniono?) na stronie internetowej ministerstwa jako szef Stałego Przedstawicielstwa przy Unii Europejskiej w Brukseli widniał Jarosław Starzyk, choć tej funkcji nie pełni już od wielu miesięcy. To nie jest drobiazg. To oznaka, że ministerstwo niechlujnie pracuje. Inną oznaką złego podejścia do zadań jest osoba następcy Starzyka. Już w styczniu minister Jacek Czaputowicz ogłosił, że szefem przedstawicielstwa przy Unii mianował Andrzeja Sadosia.
Biuro lekkiej kategorii
W świecie dyplomacji Witold Waszczykowski zachowywał się jak słoń w składzie porcelany, byle tylko przypodobać się Jarosławowi Kaczyńskiemu. Opowiadał straszne głupoty, ośmieszając się tym. Dlatego wyleciał z rządu z hukiem. Jego następca Jacek Czaputowicz postępuje trochę inaczej. Woli nie ośmieszać się za granicą. Tak było chociażby podczas wizyty w Niemczech, gdzie zapewniał, że sprawa reparacji nie istnieje w stosunkach między rządami polskim i niemieckim. I że z prawnego punktu widzenia jest ona zamknięta, choć debata na ten









