Tag "Austria"
10 mniej oczywistych miejsc w Europie idealnych na wakacje samochodowe
Artykuł sponsorowany Podróż samochodem po Europie otwiera przed turystą zupełnie inne możliwości niż tradycyjne formy zwiedzania. Pozwala dotrzeć do miejsc pomijanych przez biura podróży i uniknąć zatłoczonych atrakcji. Poniżej znajdziesz zestawienie mniej znanych, ale wyjątkowo atrakcyjnych
Austriackie ugory niepamięci
Niewielu chce pamiętać, że w Dolnej Austrii był kobiecy podobóz KZ Mauthausen. Niepamięć i miliony euro wygrywają z historią ponad 400 kobiet, w tym 95 z Polski
„Co to za numery, mamo?”, John Bloomfield jako dziecko pytał, co oznaczają wytatuowane na jej przedramieniu cyfry: 82 148. Miał 12 lat, kiedy ojciec przyniósł do domu książkę o obozie koncentracyjnym w Auschwitz – to tam więźniom tatuowano numery, golono głowy, kazano nosić pasiaki. Umberta wtedy przyznała: „Ja też tak wyglądałam”.
21-letnią Włoszkę Umbertę Cappellari aresztowano w Trieście w 1944 r., wywieziono do Auschwitz, potem do obozu koncentracyjnego Mauthausen, stamtąd do podobozu w Hirtenbergu w Dolnej Austrii. Prócz niej trafiło tam z KL Auschwitz ponad 400 kobiet. Struktura KZ Mauthausen liczyła ponad 40 podobozów satelickich. Ich ofiary upamiętnia się w Austrii dopiero od niedawna, stanęły ledwie trzy obeliski. Gospodarze owych miejsc twierdzą, że taka pamięć nie idzie w parze z handlem ziemią i dobrym dla biznesu wizerunkiem miejscowości.
2 kwietnia 1945 r., kiedy „niebo było już całkowicie czerwone od pobliskich walk”, jak pisała jedna z kobiet we wspomnieniach, więźniarki podobozu Hirtenberg wyruszyły w marszu śmierci do Mauthausen. Wiele nie przeżyło 170-kilometrowego marszu, siedem zastrzelono. Uciec udało się 48 kobietom. 58-letnia Polka była najstarszą więźniarką tego podobozu. KZ Mauthausen wyzwoliły 5 maja 1945 r. wojska amerykańskie.
Ciężko chorej Umbercie lekarze nie dawali szans, a jednak poślubiła brytyjskiego pułkownika, mieszkała z rodziną w Anglii aż do śmierci w wieku 95 lat. „Nigdy nie mówiła o swoich doświadczeniach w Hirtenbergu”, wspomina jej syn John. 80 lat później dzięki aktywistom i dziennikarzom jako pierwszy z rodzin ofiar tego podobozu odwiedził miejsce, w którym jego matka doświadczyła cierpienia i pracowała niewolniczo w pobliskiej fabryce amunicji.
Przeciw horrorowi i chciwości
Przed szkołą średnią w Hirtenbergu od kwietnia 2024 r. znajduje się stela pamiątkowa, taka jak przy dwóch innych byłych podobozach KZ Mauthausen. Stanęła dzięki uporowi lokalnych aktywistów na rzecz pamięci z Initiative KZ-Gedenkstätte Mauthausen-Außenlager Außenlager Hirtenberg, Ericha Strobla i Gerharda Kainedera. To ze 3 km od lokalizacji dawnego drugiego, największego w Austrii kobiecego podobozu KZ Mauthausen, ale tam steli postawić nie można. Aktualny właściciel nieużytków z obozową przeszłością zgodził się ledwie na położenie bukietu kwiatów w 80. rocznicę zakończenia wojny – ale mogły tam leżeć tylko do wieczora. Około 150 osób, w tym Willi Mernyi, przewodniczący Komitetu Mauthausen, John Bloomfield i Barbara Glück, dyrektorka Miejsca Pamięci Mauthausen, spotkało się po raz pierwszy na terenie tej byłej filii obozu kobiecego.
Syn dawnej więźniarki mówił: „Nigdy nie możemy zapomnieć o tych okrucieństwach. Musimy je upamiętnić w znaczący, wymowny i publicznie widoczny sposób, aby przyszłe pokolenia zrozumiały, czego nigdy nam nie wolno robić naszym bliźnim”. Poruszony Bloomfield apelował o „miejsce, park dla społeczności, z którego każdy będzie mógł korzystać w celu cichej kontemplacji i refleksji, miejsce pełne szacunku, które wyprze wspomnienia horroru i chciwości”.
Nie można by trafniej odnieść się do aktualnej sytuacji terenów po dawnym podobozie kobiecym. Dziś nieużytek, czasami nazywany łąką Winnetou, formalnie przeznaczony jest pod zabudowę, to teren gminy Leobersdorf. Realizacja kontrowersyjnych planów budowy obiektów komercyjnych na fundamentach obozu staje się realna dzięki aktywności jej burmistrza.
Burmistrz Leobersdorfu rządzi
Temu wielomilionowemu interesowi przyjrzały się najstarszy austriacki dziennik „Wiener Zeitung” i tygodnik „Falter” w wielomiesięcznym śledztwie dziennikarskim.
Pod koniec 2024 r. firma zajmująca się nieruchomościami, własność Andreasa Ramhartera, burmistrza, sprzedała dawne poobozowe grunty, które były jej własnością, w formie pojedynczych działek. Wtedy lista Ramhartera miała absolutną większość w radzie gminy, dlatego mógł przeprowadzić zmianę klasyfikacji ziemi na terenie byłego obozu koncentracyjnego, a gmina doprowadziła mu kanalizację, oświetlenie i światłowód do granicy terenu. Grunt zyskał na atrakcyjności, czyli na cenie. Gminę kosztowało to ponad 1,4 mln euro.
Firma Ramhartera nabyła kilka lat temu duże tereny w gminie w korzystnej cenie 10,5 mln euro – teren obozu koncentracyjnego jest ich częścią. Wcześniej te 16,5 ha (wielkość 24 boisk piłkarskich) należało do Republiki Austrii, pod koniec lat 80. państwo sprywatyzowało 350 ha w Kotlinie Wiedeńskiej, w tym ziemię w Leobersdorfie. Kupił ją szwajcarski miliarder Martin Ebner jako spółka zajmującą się handlem nieruchomościami w Austrii. Choć już od początku lat 90. ostrzegano przed „spekulacyjnymi transakcjami” byłymi publicznymi gruntami, Szwajcar zarobił na lasach, łąkach i nieużytkach. W Leobersdorfie interes się nie udał – centrum handlowe Leoville położone
Misja pod ochroną
50 lat temu wpisano do austriackiej konstytucji niezależność mediów publicznych.
Publiczne media w różnych miejscach świata starają się zachować niezależność albo ją odbudowywać – tak jak na polskim podwórku. Tegoroczny raport „Liberties” Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka na temat wolności mediów w wielu krajach alarmuje, że znalazła się ona niebezpiecznie blisko punktu krytycznego. W raporcie nie został ani razu przywołany przykład rażących naruszeń niezależności mediów w Austrii. Właśnie tu mija 50 lat od przyjęcia przez parlament 10 lipca 1974 r. federalnej ustawy konstytucyjnej o ochronie niezależności radiofonii i telewizji. Weszła w życie 10 dni później. To czasy kanclerza Brunona Kreisky’ego, austriackiego socjaldemokraty, czerwonego „Króla Słońce”, jak się o nim mówi. Rządził krajem od 1970 do 1983 r., pełniąc najdłużej funkcję kanclerza. To bardzo ważny okres historii II Republiki, pełen istotnych, trwałych zmian. Właśnie w latach 70. zapisano w tamtejszej konstytucji mechanizmy związane z demokratyzacją życia, takie jak zapis o Austriackiej Radiofonii i Telewizji (ORF), zapewniający ochronę publicznych instytucji medialnych przed naciskami np. polityków. Zmiany w kodeksie karnym oznaczały m.in. zniesienie kary śmierci, częściowe dopuszczenie aborcji i warunkowe wyłączenie jej spod penalizacji. Czasy Kreisky’ego to także powszechny dostęp do służby zdrowia i reforma edukacji.
ORF jest niezależną organizacją mediów publicznych, fundacją na mocy prawa publicznego. Zapewnia dostęp do informacji, kultury, sportu i rozrywki w radiu, telewizji i internecie. Wspólnie z dziewięcioma studiami regionalnymi jest wiodącym medium elektronicznym w Austrii. Nie nastawia się na zysk, a dochody (także abonamentowe) inwestuje w programy i usługi dla odbiorców ORF. Ramy działalności zapewnia wspomniana federalna ustawa konstytucyjna z 1974 r. z ponad 40 już poprawkami, pierwszą z 1984 r., najnowszą z roku zeszłego.
Półwiecze tak przełomowego wydarzenia nie było w Austrii świętowane, zabrakło nawet okolicznościowego komunikatu prasowego. W wieczornym paśmie informacyjnym ZIB 2 pojawił się dwuminutowy materiał, w opiniotwórczym tygodniku „Falter” – artykuł Barbary Tóth, a redaktorka ORF Margit Schuschou opublikowała opowieść o stanie niezależnych mediów. W tekscie pisze, że ORF jest nieustannie atakowana politycznie.
Zbliżają się jesienne wybory do parlamentu, politycy stają się coraz bardziej agresywni i populistyczni. Także studia regionalne muszą nieustannie bronić swojej suwerenności. Z prawie 2 mln widzów dziennie „Bundesland heute” jest jednym z najchętniej oglądanych programów w dziewięciomilionowym kraju. W zależności od kraju związkowego istnieje różne podejście do tego, jak często pokazują się tam lokalni politycy, ale Schuschou podkreśla, że mandat służby publicznej i poczucie misji są wciąż wyznacznikami pracy w ORF, szczególnie na prowincji. Mieszkańcy regionów mówią: „ORF przychodzi do mojego domu w wiosce”. Czują się „widziani”, studia lokalne pokazują rzeczywistość, na którą żadne inne media nie zwróciłyby uwagi ze względu na niewielką skalę tematu, brak opłacalności itd.
Ostatni doktor od aborcji
Jedyny ginekolog, który wykonuje zabiegi przerywania ciąży w austriackim Vorarlbergu, przechodzi na emeryturę W Vorarlbergu, graniczącym z Niemcami i Szwajcarią, dopuszczanych w austriackim prawie zabiegów zakończenia ciąży nie wykonuje się w żadnym publicznym szpitalu – chyba że decydują o tym względy medyczne. Lokalny rząd, na którego czele od 1945 r. stoją nieprzerwanie „czarni” (nomenklatura austriacka), czyli ÖVP, Austriacka Partia Ludowa (aktualnie w koalicji z Zielonymi), pozostawia to od dekad jednemu ginekologowi, jedynemu zdecydowanemu na tę pracę i pomoc kobietom, dr. Benediktowi-Johannesowi Hostenkampowi.
Historia nie jest pustą wyliczanką dat i nazwisk
Wiedeńska Stacja Naukowa PAN otwiera się na polskich młodych naukowców i studentów Prof. Piotr Szlanta – dyrektor Stacji Naukowej PAN w Wiedniu Mija rok, odkąd został pan szefem Stacji Naukowej Polskiej Akademii Nauk w Wiedniu. – Objąłem ją po dyrektorze Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie, prof. Igorze Kąkolewskim, a to jedna z sześciu takich stacji zagranicznych. Zarządzał nią przez trzy miesiące po zakończeniu kadencji poprzedniego dyrektora, prof. Arkadiusza Radwana. Jednym z dokumentów, jakie musiałem przygotować
Heroizm a polityka
W Polsce wielbiony jest każdy rębajło. Choćby działał lekkomyślnie czy niezdarnie Tak zwani dynastycy, jeden z monarchistycznych odłamów Wielkiej Emigracji, zagorzali zwolennicy księcia Jerzego Adama Czartoryskiego, głosili: „My Niemców i Moskali pędzić w Prusach i Imperium, palić, niszczyć możemy; sprawić eksterminację Austriakom w Węgrzech i w Czechach; wszędzie tępić okrutnych najezdników; pływać (skoro to nasz żywioł) w tej krwi, w której ich topić będziemy. Ma Polska figurę i naród, ciało i duszę, wszelką możność i łatwość wielkiego mocarstwa. Skoro
Alkohol po pandemii
Pijemy więcej i bardziej ryzykownie Wzrost spożycia alkoholu w czasie pandemii wynikał ze strachu i społecznej izolacji. Ale to trend, który się utrzymuje. A nawet nasila. Co sprawia, że pijemy więcej? W pandemii duży wzrost spożycia alkoholu odnotowano na całym świecie. Opracowując raport Global Drug Survey, autorzy oparli się na odpowiedziach 60 tys. osób z Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Austrii, Niderlandów, Szwajcarii, Australii, Nowej Zelandii czy Stanów Zjednoczonych. 43% badanych deklarowało, że w czasie pandemii piją
Kryzys globalizacji i czas niepewności
Surowce energetyczne, układy scalone, lekarstwa – nie tylko od tego jesteśmy uzależnieni. I to nas ciągnie na dno Tak przywykliśmy do komfortu, że większość z nas nie myśli o tym, jak bardzo jesteśmy od niego uzależnieni. Samochód, oświetlenie, ogrzewanie, bieżąca woda, czajnik elektryczny, kuchenka mikrofalowa, pralka, komputer, smartfon i tysiące innych urządzeń sprawiają, że nasze życie jest wygodniejsze. A brak możliwości korzystania z tych gadżetów odbieramy jako apokalipsę. Nadeszła ona 24 lutego br., gdy Rosjanie zaatakowali Ukrainę. Tamtego
Susza kradnie Europie Dunaj
Wysychająca rzeka uderza w gospodarkę aż 10 państw Transport ukraińskiego zboża Dunajem Gdy wiosną okazało się, że transport ukraińskiego zboża z portów nad Morzem Czarnym z powodu rosyjskiej blokady może być niemożliwy, pojawił się pomysł wykorzystania Dunaju jako naturalnego łącznika pomiędzy Ukrainą a Europą Środkową. Rumuńskie porty w potężnej delcie gotowe były na przyjęcie zboża i wysłanie go w głąb kontynentu. Teoretycznie przygotowany był także port w Konstancy nad Morzem Czarnym, który znajduje się kilkadziesiąt kilometrów









