Tag "bezpieczeństwo narodowe"
Przesmyk strachu
Znowu druty, zapory, zamknięte granice. Szkoda otwarcia na sąsiadów z Rosji, z Białorusi. Wszystkim to się opłacało
W upalny dzień w końcu sierpnia ambasador USA Mark Brzezinski przy okazji odwiedzin na Suwalszczyźnie wykąpał się w Kanale Augustowskim, niedaleko granicy z Białorusią. Przekaz był oczywisty: tu jest bezpiecznie, nie ma czego się bać, Ameryka jest z wami.
Czy rzeczywiście uspokoił mieszkańców tzw. przesmyku suwalskiego, wąskiego pasa wzdłuż granicy Polski z Litwą? Granica ta ma 104 km. W linii prostej to 65 km. Tyle wystarczyłoby Rosjanom, aby przebić się z Białorusi do obwodu kaliningradzkiego (dziś królewieckiego) i tym samym odciąć Litwę, Łotwę i Estonię od pozostałych krajów NATO.
Strach, który teraz gasi amerykański ambasador, w dużej mierze jest dziełem Amerykanów. Już rok po aneksji Krymu przez Rosjan ówczesny dowódca sił zbrojnych USA w Europie gen. Benjamin Hodges twierdził, że przesmyk suwalski to „jeden z najbardziej zapalnych punktów na mapie świata”. Po napaści Rosji na Ukrainę portal Politico opublikował w czerwcu 2022 r. komentarz w tonie wręcz dramatycznym: „Najgroźniejsze miejsce na Ziemi znajduje się teraz w Polsce”. I dodatkowo postraszył, że USA i inne kraje NATO niekoniecznie zaryzykują globalną wojnę w obronie takiego skrawka.
Przy granicy
Pół wieku z okładem, dokładnie 56 lat, spędził tuż przy granicy z obwodem Andrzej Krajewski, który 44 lata był nadleśniczym, z czego ogromną większość w przygranicznych Żytkiejmach. Gdy byłem u niego przed pięcioma laty, żartował, że rosyjscy pogranicznicy bez trudu mogą sprawdzać, co jego żona podaje na obiad, bo do granicy raptem kilkaset kroków, a okno szerokie, panoramiczne. I choć już wtedy stosunki między Polską a Rosją mocno się schłodziły, przecież rozmawialiśmy nie o wojnie, zasiekach, przesmyku, ale o tym, że państwa Krajewskich odwiedzają łosie, jelenie, sarny, czasami nawet coś wyskubią w ogrodzie, co trudno zwierzakom brać za złe. – Teraz znowu wszystko zamknięte jak dawniej, znowu zapory, zwoje drutu kolczastego, znowu zona… Zwierzyna ginie. Mój wnuczek – już leśniczy – niedawno znalazł martwego łosia. Zaplątał się w drut kolczasty. Tragedia.
A przecież mogło być, już bywało, normalnie. Syn nadleśniczego, Jaromir, oczywiście z wykształcenia leśnik, od wielu już lat jest dyrektorem Parku Krajobrazowego Puszczy Rominckiej. Puszczę, tak jak wszystko tutaj, przecięła granica. – A puszcza to jeden organizm, więc choćby z tego powodu nasze kontakty z kolegami leśnikami z obwodu były intensywne – mówi Jaromir Krajewski. – Ale w ogóle kontakty były bardzo rozbudowane. W obydwie strony udawali się sportowcy, dziennikarze, samorządowcy. Wszystkim to się opłacało, granica, kiedyś tak tajemnicza i groźna, stawała się coraz bardziej oswojona, ludzie nawiązywali kontakty osobiste, rodziły się przyjaźnie.
W przypadku dyrektora Krajewskiego była to ta najważniejsza przyjaźń w życiu, bo w Kaliningradzie poznał żonę, która trafiła tu z dalekiej Syberii. Jej rodzice zostali w Kaliningradzie, więc dziś, po zerwaniu wszelkich kontaktów, trudno im się spotkać z córką i wnukami. – Tragedia – powtarza dziadek z Polski, nadleśniczy Krajewski. – Niby tak blisko, a przecież znowu, jak za radzieckich czasów, bardzo daleko.
Trójstyk nieprzyjaźni
Tuż obok Żytkiejm, które też po części przecięła granica, znajduje się trójstyk, gdzie spotykają się granice Rosji (obwodu), Litwy i Polski. To m.in. stąd, z głębi dziewiczego lasu, może ruszyć w kierunku Białorusi rosyjska nawała, by odciąć kraje bałtyckie od reszty Sojuszu i utorować drogę lądową z obwodu do kraju Łukaszenki. Kiedyś trójstyk przyciągał turystów, stanowił oczywistą atrakcję nie tylko dla miejscowych. Na parkingu pojawiały się autokary z całej Polski, a nawet zagraniczne. Dziś jest tylko jeden samochód osobowy z miejscową rejestracją; kiosk z pamiątkami i lodami nieczynny. I jakaś, znowu nieprzyjazna, cisza. Widok pięknego lasu psują potężne zwoje drutu kolczastego. To granica imperium. Wystarczy podejść kilkaset metrów, by trafić na „zęby smoka”, zaporę, która ma zatrzymać czołgi. – Czy zatrzyma czołgi i żołnierzy, tego nie wiemy – zwraca uwagę dyrektor parku. – Zwierzynę na pewno.
Odrobiona lekcja z Września ’39?
Zbrojna napaść Rosji na Ukrainę zwiększyła zagrożenie wybuchem wojny z naszym udziałem. Ciągle słychać rozmowy Polaków zaniepokojonych rozwojem wydarzeń, a podnoszony jest w nich wątek Września 1939 r. Wraca pamięć o przegranej wojnie, jej przyczynach, sojusznikach, sanacyjnych władzach. Odniesienia do tego momentu w historii nie dziwią, bo można znaleźć wiele analogii. A raczej przestróg. Sanacyjni decydenci lubili parady, pokazywanie się na tle wojska. Mogli wtedy deklarować swoją siłę i stanowczość w działaniu. Wygłaszać patriotyczne
Silni na pokaz
Czy czujecie się bezpieczni? To pytanie do Czytelników. Nieprzypadkowe, bo w rozmowach telefonicznych, które prowadzę z darczyńcami, prawie zawsze słyszę: „Panie redaktorze, czy jesteśmy bezpieczni? Czy Polska jest bezpieczna?”. Skończyły się lata beztroski. Długo nie musieliśmy myśleć o tym, czy zagraża
Defilada, defilada
15 sierpnia, w Święto Wojska Polskiego, w rocznicę „Cudu nad Wisłą”, ma się odbyć w stolicy wielka defilada. Pan prezydent jako najwyższy zwierzchnik sił zbrojnych z miną Napoleona będzie z wyżyn trybuny patrzył na maszerujące (oczywiście krokiem defiladowym)
Wielka odnowa amerykańskiego imperium
Rozsądna rewizja strategii bezpieczeństwa narodowego powinna się rozpocząć od ogłoszenia harmonogramu wycofania się z NATO Andrew J. Bacevich gościł już na łamach PRZEGLĄDU 13 marca 2023 r. za sprawą głośnego i wyśmienitego tekstu „Hipokryzja i obrona cywilizacji”.
Rozkołysani w tańcu
Kilka dni w Zakopanem, gdyż jak co roku jestem w jury konkursu na literacką książkę o tematyce zakopiańskiej. Teraz mniej turystów, bo drożyzna, więc rzeka ludzka, która zawsze płynie Krupówkami, mniej gęsta, chociaż i tak za gęsta. A w niej już zwyczajowo od kilku lat Arabowie, całe rodziny; uwagę zwracają kobiety, niektóre nawet z zakrytymi twarzami, szczelnie ubrane. Jakby ukrywały jakieś wielkie powaby seksualne. Nie mogę się pogodzić z tym, jak islam traktuje kobiety. I jak one się czują,
Bardzo dobra zmiana
Wedle rządowej propagandy jako państwo kroczymy od sukcesu do sukcesu. Nakupiliśmy tyle uzbrojenia, że już niedługo będziemy mogli sami, nie oglądając się na NATO, a zwłaszcza na europejskich sojuszników, pokonać każdego wroga. Będziemy mieli najpotężniejsze siły pancerne w Europie, najlepsze samoloty, rakiet więcej, niż mają Amerykanie. Tyle że większości tego sprzętu jeszcze nie mamy, dopiero będziemy mieć. Będzie nam dostarczany stopniowo przez kilka lat (w razie czego wróg zaczeka), a zadłużenie spłacać będą
Poszukiwacze zaginionej rakiety
Może obiekt wyjechał już z lasu, a może gdzieś tu ciągle leży jego najistotniejsza część, czyli głowica? W bagażniku lądują zamiast łopat kijki do chodzenia. Można nimi zmylić przeciwnika, a w razie czego, jeśli się uda, pokopać. Do ronda w Rynarzewie mamy 20 minut. Droga wiedzie przez lasy i wsie. Zamiast wbijać się w eskę w kierunku Bydgoszczy, jedziemy dalej prosto, przez tunel. Za Notecią skręcamy w lewo – i jesteśmy w Zamościu. Nie w tym na Lubelszczyźnie, w pradawnej stolicy Polski,
Leć, rakieto, leć, może nad Noteć?
Ciężko pracujesz, odnosisz sukces, masz czas dla siebie, pielęgnujesz pasje, żyjesz pod Bydgoszczą. Twoją miłością są konie, a konkretnie jazda konna. Jest sobota, możesz, więc jedziesz na leśną przejażdżkę na swoim rumaku (rumaczce). Stępa, kłusem, a i chwilami galopem, po duktach, ale i w teren. Las jest piękny niesłychaną urodą majowego przebudzenia, pachnie obezwładniająco, korony drzew szumią. Aż nagle wierzchowiec prycha, chrapy pracują, koń staje, zapiera się, nie chce iść, jak jeszcze chwilę wcześniej
Małpa z brzytwą
Premier dogadał się z Brukselą. Premier, bo nawet nie rząd. Bo w rządzie jest minister Ziobro, który kontestuje poczynania premiera, a premier nie może go wyrzucić, bo rząd utraciłby większość parlamentarną. Bruksela obiecała pieniądze z KPO w zamian za poprawienie stanu praworządności. Zaczęto zatem w KPRM, bo przecież nie w Ministerstwie Sprawiedliwości (choć na zdrowy rozum to tam powinny powstawać projekty ustaw dotyczących sądownictwa), od kolejnej ustawy o Sądzie Najwyższym. Aby trudniej było zgadnąć, projekt ustawy wniesiono jako poselski, nie rządowy. Bo to ułatwia









