Tag "filmy"

Powrót na stronę główną
Kultura

Jezus w fazie testów

Filmy religijne: bluźniercze, kłopotliwe, dyskusyjne Film nie jest po to, by pokazywać pobożne oleodruki. Reżyser, który traktuje serio siebie i Ewangelię, każdym dziełem testuje jej wyporność. Stawia pytania, których nie postawili święci, teolodzy i papieże. Do tego służy. Jeżeli go odsądzają od czci i wiary – nie szkodzi, to też mieści się w jego powołaniu. Poza tym to, co dziś w kinie wydaje się bluźnierstwem, po dekadzie stanie się przedmiotem dysput teologów. Po dwóch dekadach trafi do papieskich encyklik, a po trzech

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Skrzydlate słowa burdeltaty

Kicz rozsadza kino Oglądamy komedię romantyczną i przyłapujemy się na wrażeniu – ależ ja to już widziałem! I to nie raz. Włączamy ponury dramat społeczny nakręcony za pieniądze z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej – to samo. Kalki, klisze, gotowce, banały… Zbierzmy te, od których dostaje się zgagi. Nasze komedie romantyczne wpajają widzowi przeświadczenie, że życie naprawdę warte uwagi rozgrywa się na tych kilkunastu hektarach między rondem ONZ a Marriottem. Pod sufitami z pleksi, na schodach z tureckiego marmuru i za ścianami ze szkła.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Szatan krąży nad Polską

Szatan to supergwiazda kultury popularnej. Ale nic nie zapewni mu takiego lansu jak publicyści katoliccy! Chcecie kolejnego dowodu? Po dziesięciu dniach wyświetlania amerykańskie „Taśmy Watykanu” znalazły się w czołówce najpopularniejszych horrorów tego roku. Opętanie, demon, egzorcyści od papieża, stygmaty, mnóstwo ryku, pisku plus efekty komputerowe. Że było sto razy? Nie szkodzi. Szatan na ekranie od dawna czuje się świetnie. I widownia z szatanem też. Nikomu nie przeszkadza, że kręci się mnóstwo szatańskiego śmiecia. Najczęściej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Ciupaga z muszelkami

Polskie kino lubi kicz W tym sezonie rekord idiotyzmu bije ta „komedia romantyczna” czy raczej tamta? Ten amant pokazał „czyste fryzjerstwo” czy może ten drugi. Zbłaźniła się ta lala z botoksem czy też inny „cycofon”? Oto dylematy jurorów, którzy znów przyznawali „Węże” – filmowe antynagrody za miniony sezon. Typowanie, który z filmów weekendowych o romansie maklera z konsultantką obsunął się najniżej, to jałowe zajęcie. W takich filmach kicz ma stałe miejsce i głupio byłoby go odmierzać po aptekarsku. To się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.