Tag "Kazimierz Kutz"

Powrót na stronę główną
Kultura

Potwór z Mokotowa

W Czytelniku powstała formacja kawiarniana rodem z dwudziestolecia międzywojennego, szukająca azylu w sercu miejskiej dżungli.

Tadeusz Konwicki wspominał, że poznał Stanisława Dygata w Warszawie późną wiosną 1951 lub 1952 r., kiedy szedł z drukarni mieszczącej się na rogu Marszałkowskiej i pl. Unii Lubelskiej. W pobliżu pl. Na Rozdrożu zaczepił go „ogromny pan ubrany w długi, zielony brezentowy płaszcz, trzymał ręce w kieszeni i prezentował się dość impertynencko”. 

Według Kutza Dygat „[…] pisania nie uważał za zawód, podśmiewał się z tych, którzy uważali się za zawodowych pisarzy; dla niego było to tylko męczące zajęcie. Zresztą wszystkie zajęcia uważał za męczące, łącznie z erotyką, był bowiem niecierpliwy jak sam najbardziej niecierpliwy diabeł”. Ci dwaj z kolei poznali się w 1958 r. Oddajmy głos Kutzowi: „Wszystko zaczęło się bardzo dawno, można by do tego dojść z dokładnością do jednego dnia, bo poznałem go na planie filmowym „Pożegnań” u Wojciecha Hasa, które kręcone były we Wrocławiu, gdzie wtedy mieszkałem. Dekoracja przedstawiała chyba przedwojenną Adrię, przystępowano do pierwszego dnia zdjęć, Has sprowadził tabun modelek z Warszawy, które miały być fordanserkami, i ten tabun zwabił Dygata do Wrocławia, a mnie wyciągnął z domu. Byliśmy – trzeba się przyznać – tak samo wrażliwi na żywe piękno. Z czasem okazało się – a mam na to niecenzuralne dowody na piśmie – że był w tej konkurencji znacznie lepszy i oddany jej do końca życia”. (…)

Stanisław Dygat i Kalina Jędrusik to jedna z najsłynniejszych par PRL. Poznali się na Wybrzeżu, gdzie wtedy mieszkał pisarz. Prawdopodobnie był jej pierwszym mężczyzną. To on ją ULEPIŁ. Kalina była arcydziełem Stasia i niewątpliwie najlepszą postacią, jaką napisał. Tyle że żywą. Była jego zrealizowanym snem o Hollywood, snem o zniewalającym, amerykańskim fenomenie banału. Była tym samym idealnym przykładem nieograniczonego wpływu mężczyzny na ciało i duszę kobiety.

Mitem Hollywood fascynował się Stasio od wczesnej młodości. Już pod koniec lat 20. słał miłosne listy do gwiazd amerykańskiego kina. Kalina była niewątpliwie ucieleśnieniem tamtych fascynacji. Zresztą były to fascynacje wspólne i towarzyszyły im przez całe życie. Staś zamykał się często w domu, gdy szedł dobry film amerykański, by móc wyszlochać się do woli. Kalina robiła to samo, ale także na filmach radzieckich.

„Przyjaźniłem się ze Stasiem i Kaliną przez całe lata – opowiadał Kazimierz Kutz – prawie się z nimi nie rozstając. Jak już gdzieś napisałem – przygarnęli mnie jak psa, dojrzewałem w ich domu jak zielony pomidor na jesiennym parapecie. Jeśli potem zaowocowałem filmami śląskimi, to jest to tyle ich zasługa, ile ziemi, na której się urodziłem. Byli najwspanialszym i najniezwyklejszym małżeństwem, jakie znam. I przede wszystkim najautentyczniejszym, bo bez grama obłudy i kłamstwa. Jak z dobrej literatury amerykańskiej, a nie z naszej rzeczywistości”.

Fragmenty książki Jarosława Molendy Przy stoliku w Czytelniku, Prószyński i S-ka, Warszawa 2024

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Fenomen Wojciecha Kilara

Jego muzyka rozbrzmiewa w najsłynniejszych salach koncertowych świata i towarzyszy filmom oglądanym przez miliony Polonezem z „Pana Tadeusza” Andrzeja Wajdy rozpoczęła się także w tym roku większość studniówek. I pewnie niewielu maturzystów wie, że ćwierć wieku temu melodię tę napisał Wojciech Kilar – jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich kompozytorów XX w. Był fenomenem polskiego świata muzycznego i filmowego. Swoimi kompozycjami trafiał do bardzo szerokich kręgów odbiorców. Lwowskie dzieciństwo Wojciech Kilar przyszedł

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Guru kultury studenckiej

Glosa do tekstu „Litwiniec i kundlizm” Wielkie podziękowanie dla PRZEGLĄDU za artykuł Radosława S. Czarneckiego „Litwiniec i kundlizm” (nr 4/2023). Bohater tego tekstu to postać niezwykła, zasługująca na wielkie opisanie i wielką analizę. Bogusława Litwińca poznałem w 1963 r., gdy byłem na drugim roku wrocławskiej polonistyki. Był to szczytowy okres Studenckiego Teatru Kalambur, założonego w 1957 r. właśnie przez Litwińca. Kreator, dramaturg, reżyser, recenzent, aktor, pomysłodawca wielu inicjatyw kulturalnych tamtego czasu przynoszących rozgłos krajowy, europejski i światowy,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia

Krucjata po polsku

Przejęcie Muzeum Śląskiego czy losy Panteonu Górnośląskiego pokazują, jak wygląda „polonizacja” Śląska w stylu PiS Partii Jarosława Kaczyńskiego udało się przejąć władzę na Górnym Śląsku po ostatnich wyborach samorządowych dzięki podebraniu polityka Nowoczesnej, Wojciecha Kałuży. Prawo i Sprawiedliwość i tak zaczęło jednak odnosić sukcesy w tym regionie dzięki obietnicom socjalnym oraz deklarowanemu poparciu dla górnictwa. Obecnie, gdy górnicy czują się oszukani przez rząd, a inflacja pożera zabezpieczenia socjalne, władza zaczyna grać na narodową

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Rok Różewicza: kartoteka prawnuków

Utwór Tadeusza Różewicza staje się kluczem do opisu świata dla kolejnych pokoleń Kiedy demonstracyjnie krytyczna wobec ówczesnego teatru „Kartoteka” Tadeusza Różewicza pojawiła się na scenie Teatru Dramatycznego w Warszawie (1960), Jan Kott z rozbrajającą szczerością stwierdził, że „Różewicz napisał naprawdę tradycyjny dramat narodowy”. Za nim powtarzali to inni, dodając, że to dramat pokolenia porażonych wojną, wciąż przeżywających traumę i z trudem znajdujących miejsce w powojennej rzeczywistości. Tego rodzaju interpretacja pozbawiała „Kartotekę” wymiaru

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Sławek

Był dziennikarzem kompletnym, autorem reportaży radiowych, telewizyjnych, filmów dokumentalnych Imieniny obchodził oczywiście 1 września, jako Bronisław. Licznie odwiedzali go w tym dniu starsi i młodsi przyjaciele. Wbrew pozorom zdrobnienie Sławek wzięło się nie od imienia serialowego bohatera, ale od skrótu Bronisława. Tak nazywali go przyjaciele. Dzieciństwo i młodość na krakowskim Kazimierzu miał ubogie. Może dlatego bardzo cenił sobie finansową niezależność, osiągniętą dzięki zapobiegliwości żony Hanki i własnej pracy w ciągu ostatniego ćwierćwiecza, głównie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Wojciech Kuczok

Wygnanie z zeszłego stulecia

Nie pamiętam autora ani tytułu, właściwie nie pamiętam nawet samej historii, tylko jej straszliwą puentę. To była jakaś miniatura, którą namierzyłem jako łakome fikcji pacholę – przeczytana raz, utkwiła na resztę życia. Ostatnio myślę o niej coraz częściej, wiem, że z czasem będę myślał obsesyjnie, aż w końcu upodobnię się do bohatera i okaże się, że to, co zdawało mi się przypowieścią, było przepowiednią. W wielopokoleniowym domu senior rodu nagle zastyga w bezruchu z ołówkiem nad kartką papieru i tak już

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Taki trochę drugi Kutz

Nie potrafimy opowiedzieć o współczesnym Śląsku w sposób krytyczny i inaczej, niż robiono to wcześniej Robert Talarczyk – aktor, reżyser i dyrektor Teatru Śląskiego w Katowicach Prawie w każdej rozmowie jest pan pytany o Śląsk. Nie robi się nudno? – Może się kurczyć zestaw odpowiedzi. Dużo już o Śląsku powiedziałem i boję się, że nie mam nic nowego do dodania. Wymyślam więc teraz, że nie lubię Śląska, że jest przekleństwem. A nie jest? – W jakimś sensie na pewno, ale to również trochę prowokacja z mojej strony.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Sylwetki

Sól ziemi czarnej

Kazimierz Kutz (1929-2018) Do senatorskiego biura Kazimierza Kutza w odrapanej kamienicy na katowickim Załężu, w dzielnicy złodziei i biedaków, zawsze ustawiała się długa kolejka. Bezrobotni, emeryci, matki skrzywdzone przez urzędy, pasjonaci Śląska i zwykli wariaci. Z każdym umiał porozmawiać. Ostatecznie znał ich z własnych filmów… Z Kaziem nie jest dobrze Ten właściwy Kutz zaczął się dla filmu pod koniec lat 60. Wcześniej kręcił się przy filmie i nawet kilka nakręcił, ale były od Sasa do Lasa.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Sylwetki

Wplątany w historię

Józef Musioł, mieszkając i pracując w stolicy, stworzył w niej przylądek śląskości Każdy, kto pozna Józefa Musioła, prędzej czy później musi usłyszeć o jego fascynacji Śląskiem. Zaryzykuję stwierdzenie, że moment ten następuje przeważnie w pierwszej godzinie rozmowy. Mimo że z rodzinnego regionu wyprowadził się w latach 70. XX w., nigdy tak naprawdę nie utracił swojej tożsamości. Mieszkając i pracując w stolicy, stworzył w niej przylądek śląskości – Towarzystwo Przyjaciół Śląska w Warszawie (1988), którego do dziś jest prezesem.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.