Tag "koronawirus"

Powrót na stronę główną
Kraj

Dramat w szpitalach powiatowych

To, co o nich wiemy, budzi przerażenie. To, czego nie wiemy, jest jeszcze gorsze Kiedy u przebywającego w swoim domu w Budzie Ruskiej Bronisława Komorowskiego stwierdzono zarażenie koronawirusem, były prezydent najpierw trafił do szpitala powiatowego w Sejnach. Jednak wkrótce Ministerstwo Zdrowia w porozumieniu z sejneńskimi lekarzami podjęło decyzję o przewiezieniu go do Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie, gdzie ordynatorem jest prof. Andrzej Horban, główny doradca premiera Mateusza Morawieckiego ds. pandemii COVID-19. Według ostatnich wiadomości stan zdrowia Bronisława Komorowskiego jest stabilny. Nie ma nic dziwnego w tym, że były prezydent ze szpitala powiatowego szybko trafił do specjalistycznej placówki. Choć przeciętny Polak nie miałby na to szans. Jego przykład powinien nam uświadomić, że te szpitale, których w Polsce działa ok. 260, to podstawa naszej obrony przed pandemią. Zapomniana, niedoinwestowana, wyeksploatowana, z przemęczonym personelem, lecz – w co głęboko wierzę – ze wszystkich sił walcząca o życie każdego pacjenta. Szpitale błagają o pomoc Szpitale powiatowe to konie robocze polskiej służby zdrowia. Od lat wdzięczny temat reportaży opisujących prowincjonalne patologie. Covid spadł na nie niczym grom z jasnego nieba. Dotychczas walczono o posady i wiecznie brakujące pieniądze. Walczono też o lekarzy i pielęgniarki, których brakowało od zawsze. W skrajnych przypadkach, jak w szpitalu w Tarnowskich Górach,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Rząd pokazał, jak fatalnie traktuje dane

19-latek za dobrze opisywał pandemię Michał Rogalski – twórca bazy danych „COVID-19 w Polsce” Napisał pan kilka dni temu na Twitterze: „Czuję, jakby ktoś mi dał w pysk”. – Stworzyłem, pracując jako wolontariusz, wielką bazę danych o pandemii COVID-19, społeczny projekt, który miał służyć ludziom. Jedni szyli maseczki, a ja z sześciorgiem pomocników (których wcześniej nie znałem, a zwerbowałem ich w 15 minut na Twitterze) codziennie uzupełnialiśmy dane w tabelkach. Baza świetnie służyła naukowcom, studentom, dziennikarzom, rządowym agendom i każdemu, kto chciał się przyjrzeć pandemii w liczbach. Korzystały z naszych arkuszy dziesiątki tysięcy ludzi dziennie. I jedną decyzją głównego inspektora sanitarnego, odcinającą nas od danych z wojewódzkich i powiatowych stacji sanitarno-epidemiologicznych, uniemożliwiono nam dalszą pracę. Od kilku dni wszystkie dane w bardzo okrojonej formie podaje wyłącznie Ministerstwo Zdrowia. I nie można tych liczb w żaden sposób zweryfikować. A właśnie pan udowadniał, jak niezbędna jest weryfikacja danych z ministerstwa. – Najdobitniejszym dowodem na potrzebę weryfikacji jest to, że zagubili ok. 22,5 tys. przypadków zakażeń. A potem dopisali zgubę jak gdyby nigdy nic do ogólnej liczby przypadków. Takie działanie jest niedopuszczalne. Mnie, Rogalskiemu, dokładny przyrost zakażeń dzień

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Ozdrowieńcy

Z covidu wyleczyło się w Polsce ponad pół miliona osób. W tym reporterka PRZEGLĄDU – Gdy wyzdrowiałam, była piękna, jesienna pogoda, złote liście na drzewach, więc tuż po zakończonej izolacji pojechaliśmy do lasu na spacer – mówi Paula Leśniewska, nasza redakcyjna ozdrowieńczyni, która chorowała na COVID-19 w październiku (więcej w ramce obok). Łukasz, mąż Oli Bednorz (organizatorki Strajku Kobiet Zabrze), najbardziej cieszy się z odzyskania smaku: – Gdy w końcu odzyskałem węch i smak, zjadłem kawałek kiełbasy. To była najlepsza kiełbasa w życiu! Dopiero wtedy uwierzyłem, że zdrowieję. Ale przestała mi smakować kawa, choć jestem wielkim kawoszem. Nie wiem jednak, czy to przez covid, czy raczej dlatego, że już dość tej kawy w życiu się napiłem. Z kolei Kasia, znajoma mama dwóch córeczek, świętowała wyjście z choroby czekoladą. Wiola – zajadała się mandarynkami. Wreszcie czuła ich smak. W Polsce z covidu wyzdrowiało już ponad 500 tys. osób. Dokładnie 516 636 – stan na 27 listopada, gdy oddaję tekst. Tak mówią przynajmniej oficjalne statystyki Ministerstwa Zdrowia i Głównego Inspektoratu Sanitarnego, tworzone na podstawie liczby zakończonych izolacji u osób, które wcześniej miały pozytywny wynik testu na koronawirusa. Wśród ozdrowieńców są osoby znane, m.in. aktorki Maja

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Handel ludźmi kwitnie, bo jest społecznie akceptowany

Mirosław K. przyjeżdżał w nocy, ordynował 200 zł kary za patrzenie w oczy szefowi. Ludzie spali na podłodze, a on karał za nieumyte okno Irena Dawid-Olczyk – współzałożycielka Fundacji La Strada – Fundacji Przeciwko Handlowi Ludźmi i Niewolnictwu Czym jest handel ludźmi? – Najkrócej mówiąc, jest to oszukiwanie ludzi, werbowanie ich, transportowanie w celu wyzyskania ich pracy. Handel ludźmi to nazwa przestępczego procederu obejmującego wszelkie działania nakierowane na wyzysk ludzi, naruszające ich prawo do decydowania o sobie. Wyzysk z użyciem przemocy fizycznej i psychicznej, a także ograniczaniem wolności. Źródłem zysku jest praca przymusowa, również w seksbiznesie, lub zmuszanie do działań przestępczych, a nawet małżeństwa. Czyli współczesna forma niewolnictwa. – Niewolnictwo wiąże się z pozbawieniem ludzi atrybutów człowieczeństwa. Niewolnik może tylko myśleć, nie decyduje, kiedy śpi, kiedy odpoczywa, co robi, co je, gdzie pracuje. Jest własnością. W Polsce jest kategoria quasi-niewolników. To ludzie bezdomni, często uzależnieni, niemający dokąd pójść. Zgadzają się na straszne rzeczy. Pracowaliśmy z dwoma takimi przypadkami, ale sądzę, że jest ich całkiem sporo. Ci ludzie myślą, że to ich jedyna szansa na kąt do spania i jedzenie. Mieszkali w poniżających warunkach, jedli zepsute jedzenie, byli wyzywani. Kiedy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne

Zasiłek opiekuńczy 2020 – komu przysługuje opieka na dziecko?

Rok 2020 sporo zmienił – zamknięcie przedszkoli i nauka zdalna sprawiły, że na prawo do zasiłku opiekuńczego ludzie patrzą inaczej. Dodatkowy zasiłek opiekuńczy został wprowadzony na mocy specjalnych rozporządzeń. Jak działa to, gdy placówki pracują normalnie?

Kultura

Muzyka na kwarantannie

Muzycy przywykli do niepewności. Musimy być elastyczni. To nas ratuje. Z producentem, twórcą festiwalu producentów muzycznych Soundedit, Maciejem Werkiem, spotkałem się kilka tygodni przed wydarzeniem, które okroiła epidemia. – Pod koniec lutego wracałem z Londynu ze spotkania branżowego. Przygotowywałem się do wyjazdu na największe targi muzyczne na świecie w Los Angeles. Miałem być jedynym polskim delegatem. Mnóstwo spotkań dotyczących organizacji festiwalu Soundedit było już umówionych, m.in. z Hansem Zimmerem. I wszystko zostało brutalnie przerwane. Ta sytuacja jest dla całej branży fatalna – Werk nie kryje rozżalenia. Muzyk, producent i menedżer Hubert Kozera, który współpracuje z Tymonem Tymańskim i Johnem Porterem, też dobrze zapamiętał początek lockdownu. – Graliśmy z Johnem koncert pod Szczecinem. Następnym przystankiem miała być Warszawa. Zaczęły spływać mejle i wiadomości o przełożeniu lub odwoływaniu tras. Inaczej było w przypadku Piotra Kolasy, muzyka sesyjnego i perkusisty Samokhin Bandu. – 11 marca graliśmy jam session w klubie Pop’n’art w Łodzi. Potem u naszego pianisty zdiagnozowano koronawirusa. Wszyscy muzycy udali się na dobrowolną kwarantannę. Przez trzy dni usiłowaliśmy zatelefonować do sanepidu. Nikomu się nie udało – opowiada. Wysoka, zabytkowa kamienica przy ulicy Rewolucji w Łodzi.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Lekarstwo ozdrowieńców

Osocza wspomagającego leczenie covidu pobieramy zbyt mało. Nie robimy też wszystkiego, żeby było go więcej   W ostatnich dniach w mediach społecznościowych próśb o osocze przybywa lawinowo. Na Facebooku Bartek Chrzanowski pisze: „Kochani, pilnie mobilizacja. Potrzebna krew dla mojego taty, Romana Chrzanowskiego, krew można oddać w centrum krwiodawstwa przy szpitalu MSW w Bydgoszczy na ul. Markwarta. Oddając krew, proszę podać jego imię i nazwisko oraz że leży na oddziale reumatologii w szpitalu Biziela w Bydgoszczy. (…) Mój tata całe życie pomagał innym, proszę teraz, wy mu pomóżcie”. Bożena wpisuje poniżej, że jej przykro. Krystyna informuje, że Bartek i Karol już osocze oddali. W kolejnym wpisie Jolanta zapewnia: „Będzie dobrze, w ludziach jest serce i moc”. A ktoś dramatycznie woła: „Jezu, pomóż!”. Apelują też lekarze. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej: „Zachęcam i apeluję. Dołączcie do nas, medyków. Dołączcie do tych, którzy pomogli Wam i pomóżcie w uratowaniu innych. Dzięki Wam możemy przechylić szalę w walce z wirusem. Dzięki Wam możemy go szybciej zwalczyć i sprawić, że więcej osób odzyska zdrowie. Ich los jest również w Waszych rękach! Bądźmy solidarni!”. Dlaczego osocze? – Osocze krwi ozdrowieńca zawiera przeciwciała skutecznie walczące z koronawirusem

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Antyszczepionkowcy, antycovidowcy, antymaseczkowcy i inni

Jak w czasie pandemii zarabia się na teoriach spiskowych Gdy właściciele sklepów, kin, restauracji, barów, biur turystycznych czy nocnych klubów liczą straty wywołane koronawirusem i polityką rządu Mateusza Morawieckiego, osoby przedsiębiorcze – wzorem najbardziej dziś znanego instruktora narciarskiego – wykorzystują okazję. By zarobić, a co najmniej zyskać popularność w sieci. I bynajmniej nie chodzi o producentów maseczek chirurgicznych, kombinezonów dla personelu medycznego czy spółek z bardzo ograniczoną odpowiedzialnością, które chwalą się, że już za chwilę będą miały rewelacyjny lek na COVID-19 albo szczepionkę. W ostatnich miesiącach wybitnie radzą sobie antyszczepionkowcy, antycovidowcy i wszelkiej maści wyznawcy teorii spiskowych, którzy starają się wypłynąć na pandemii, choć na zdrowy rozum powinni milczeć. 23 października br., gdy premier Morawiecki w towarzystwie ministrów Adama Niedzielskiego i Marleny Maląg informował o wprowadzeniu kolejnych obostrzeń, głos zabrał jego główny doradca ds. walki z COVID-19 prof. Andrzej Horban, który oświadczył, że byłaby to „zupełnie prosta choroba typu infekcja górnych dróg oddechowych”, gdyby nie to, że „20% pacjentów wymaga tlenoterapii”. I dodał: „Serdecznie pozdrawiam tutaj ruchy antyszczepionkowe. Jeżeli państwo chcą zobaczyć, jak wyglądałby świat bez szczepionek, to bardzo proszę obserwować. Tak dokładnie wygląda świat bez szczepionek. Szczepionka będzie albo i nie, w związku

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Pytanie Tygodnia

Co to znaczy postawa obywatelska w czasie pandemii?

Co to znaczy postawa obywatelska w czasie pandemii? Monika Helak, analityczka, Polityka Insight Odpowiedź na to pytanie ma swój lokalny kontekst. Gdybyśmy żyli w państwie, które działa sprawnie oraz dba o zdrowie i bezpieczeństwo mieszkańców, powiedziałabym, że obywatele i obywatelki powinni po prostu przestrzegać prawa i dbać o siebie. Mamy jednak do czynienia z kryzysem o bezprecedensowej skali: masowo tracimy pracę, choć jeszcze przed chwilą była mowa o rynku pracownika, umieramy w kolejkach po świadczenia zdrowotne, choć sytuacja miała się jeszcze polepszać, nakłada się na nas coraz okrutniejsze restrykcje, choć wola społeczeństwa jest inna. W takich okolicznościach ważna jest wzmożona aktywność polityczna: formułowanie twardych roszczeń wobec władzy, branie udziału w protestach i samoorganizacja pracownicza. Obywatelstwo to wzięcie za siebie samych politycznej odpowiedzialności, zwłaszcza w warunkach pandemii, wobec której rządzący właściwie poddali się na starcie. Dr Jacek Kucharczyk, socjolog, Instytut Spraw Publicznych Uważam, że bycie dobrym obywatelem w czasie pandemii nie jest fundamentalnie różne od bycia dobrym obywatelem w ogóle. Wymaga przestrzegania wspólnych reguł, a jednocześnie czujności i gotowości do zaangażowania się czy wręcz obywatelskiego nieposłuszeństwa, gdy działania władzy stają się sprzeczne z dobrem wspólnym, zasadami demokracji lub prawami człowieka. Pandemia tego nie zmienia, sprawia

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Choroby nie czekają na koniec pandemii

Nie przestawiajmy systemu zdrowia na COVID-19, bo dojdzie do dramatu Prof. Bolesław Samoliński – kierownik Zakładu Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych i Alergologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, przewodniczący Rady Ekspertów przy Rzeczniku Praw Pacjenta, twórca polityki senioralnej w Polsce. Współtwórca strategii rozwoju zdrowia publicznego. Na co Polacy chorowali przed COVID-19? – Na to, na co nadal chorują. COVID-19 nie jest główną przyczyną śmiertelności, z tego powodu umiera kilkadziesiąt osób dziennie, przy całkowitej śmiertelności na poziomie 1,2 tys. osób. W Polsce w tej chwili mamy ponad 27 tys. zakażeń. Tylko w drugim kwartale 2019 r. lekarze podstawowej opieki zdrowotnej udzielili ponad 40 mln porad. Do tego dołóżmy poradnie specjalistyczne plus hospitalizacje i mamy obraz, jak często Polacy odwiedzają gabinety lekarskie. Na tym tle wirus wypada bardzo blado. Nie lekceważę go, ale chcę pokazać, że epidemia dziś próbuje nam rozwalać cały system opieki zdrowotnej, który jest nastawiony głównie na choroby cywilizacyjne. W tej chwili w Europie 85% zgonów jest z powodu tych chorób, na zakaźne umiera 14% – COVID-19 trochę podnosi tę statystykę, jest niezwykle niebezpiecznym zjawiskiem jako epidemia. Nie zmienia to faktu, że nam poprzestawiał w głowach. Dlatego zaproponowałem niezależnym, utytułowanym ekspertom z różnych dziedzin

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.