Tag "lekcje religii"

Powrót na stronę główną
Kraj

Zmarnowana szansa

Frekwencja na edukacji zdrowotnej obnaża prawdę o Barbarze Nowackiej: jest marną ministrą i polityczką

– Przed pierwszym zebraniem w roku szkolnym odbyło się spotkanie dotyczące edukacji zdrowotnej. Myśleliśmy z mężem, że będziemy jednymi z niewielu osób, które przyjdą, ale frekwencja była ogromna. Nauczyciel wytłumaczył, jaki jest plan na przedmiot. Nikt nie miał wątpliwości, że dziecko warto zapisać. Największym problemem okazało się to, że lekcje edukacji zdrowotnej są ustawione na siódmą rano. Dyrekcja szkoły tłumaczyła, że nie mogła zrobić inaczej, tak samo jak w wypadku lekcji religii – mówi Jola, mama Basi z VI klasy.

Polityczny antytalent

Niska frekwencja na edukacji zdrowotnej nie jest sukcesem prawicowej propagandy i działań kleru, który z ambony do spółki z politykami straszył rodziców seksualizacją dzieci, potworem dżender i zniszczeniem tradycyjnej rodziny. To tylko i wyłącznie porażka ministry edukacji Barbary Nowackiej, która nie jest sprawną polityczką.

Po pierwsze, dała się ograć bogobojnym koalicjantom, którzy wymusili nieobowiązkowość przedmiotu. Po drugie, realizuje zlecenia polityczne Donalda Tuska (patrz: zadania domowe), ujawniając swój brak autonomii względem premiera. Po trzecie, jej decyzje mają marne umocowanie merytoryczne. Nieważne, czy mówimy o kwestiach formalnych, prawnych, czy naukowych.

Wycofanie się z zadań domowych okazuje się katastrofą dla uczniów. „Uczniowie z domów, w których nie przywiązuje się wagi do nauki, mają coraz większe braki. Brak możliwości zadawania obowiązkowych prac domowych ogranicza narzędzia do motywowania ich do pracy w domu, co prowadzi do większego rozwarstwienia w klasie”, czytamy w raporcie Instytutu Badań Edukacyjnych o konsekwencjach rezygnacji z prac domowych półtora roku temu.

Umocowanie prawne zmian wokół lekcji religii to kolejna klapa, o czym mówił na naszych łamach konstytucjonalista dr Kamil Stępniak (nr 41/2025). Rozporządzenie Nowackiej w sprawie lekcji religii zostało wydane w sposób niespełniający wymogów konstytucyjnych, ale także legislacyjnych. Dlatego prędzej czy później szala przechyli się na drugą stronę. Coś takiego byłoby niemożliwe za ministra Czarnka, który był jak betonowy dzban: nikt go w ogrodzie nie chce, nikomu się nie podoba, ale jest nie do przesunięcia. Można powiedzieć, że szefowej resortu edukacji brakuje kuglarskiej wprawy w żonglowaniu przepisami i politycznego drygu poprzednika.

W jednym Nowackiej udało się go jednak przebić. Jeszcze bardziej zraziła do siebie nauczycieli, co pokazuje skandal z rozliczaniem godzin za szkolne wycieczki. Nowacka zasłoniła się Kartą nauczyciela. Rozmydliła problem i ucięła temat, odmawiając płacenia. Nauczyciele się zbuntowali. Interweniować musiał polityczny protektor Nowackiej. To Donald Tusk obiecał nauczycielom zmiany. Oni jednak nadal czekają na przeprosiny od szefowej MEN.

Co złego, to nie my

MEN chętnie natomiast korzysta z przekazu suflowanego przez media, w którym katastrofa edukacji zdrowotnej wynika ze złej woli przeciwników politycznych oraz czarnego PR biskupów. Przypomnijmy, czym straszyła Konferencja Episkopatu Polski. „Program przedmiotu w naszej ocenie stanowi zagrożenie dla katolickiej wizji rodziny, małżeństwa oraz dojrzałości ludzkiej dzieci i młodzieży. Problematyka małżeństwa i rodziny, rozumianych jako wspólnota ojca, matki i dzieci, została potraktowana w nim w sposób marginalny”, przestrzegali kościelni hierarchowie. Oczywiście są miejsca, gdzie rodziców przekonała taka argumentacja. Jeśli jednak po 70-80% uczniów m.in. w dużych miastach zostało wypisanych z EZ i ma to być efekt słabych argumentów kleru w laicyzującym się społeczeństwie, to MEN swoją retoryką obraża inteligencję większości Polek i Polaków.

Fantastycznie mieć taki parawan. Ostatnio jednak ministra Nowacka poszła o krok dalej, tłumacząc w Gorzowie Wielkopolskim, że edukacja zdrowotna działa, jak powinna. Czyli co złego, to nie my. Zrobiliśmy, co się dało, reszta to kwestia złowrogich czynników zewnętrznych.

„Pełna złości i kłamstw kampania przeciwko edukacji zdrowotnej nie odniosła skutku – zapewniała Barbara Nowacka w Gorzowie Wielkopolskim. – Powiedziałabym tak dosyć ogólnie: poziom uczestnictwa w edukacji zdrowotnej nieznacznie różni się od uczestnictwa w wychowaniu do życia w rodzinie. Mimo gigantycznej kampanii przeciwko edukacji zdrowotnej te różnice są niewielkie, tylko dwu-, trzyprocentowe”.

Mamy do czynienia z argumentacją

k.wawrzyniak@tygodnikprzeglad.pl

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Ja was jeszcze nauczę!

Giertych, Zalewska, Czarnek – szaleństwo prawicowej edukacji Konserwatywne kontrrewolucje w edukacji z pisaniem na nowo historii stają się światowym trendem. Na tym tle polska prawicowa myśl edukacyjna wypada niespójnie. Każdy kolejny minister tańczy bowiem w rytm organizacji, która go ukształtowała. Roman Giertych, były prezes Młodzieży Wszechpolskiej i Ligi Polskich Rodzin, tańczył ich tango. Anna Zalewska tkwiła w miłosnym uścisku tanga z PiS. Przemysław Czarnek wykonuje akrobacje z Ordo Iuris. Różnica jest

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Mamo, tato, jestem ateistą

Dzieci nagminnie są przez szkołę zapisywane na religię z automatu, a w niektórych przedszkolach zapisuje się już trzylatki „Dziś przyniosłem dla taty kartkę o rezygnacji z religii. Po prostu zrozumiałem, że nie wierzę – po sześciu latach słuchania głupot. Tata nie podpisał. I tu moje pytanie – czy w konstytucji jest coś napisane o zmuszaniu do wiary? To nie jest moje widzimisię, tylko po prostu przemyślałem to sobie. Dodam, że mój ojciec nie chodzi nawet do kościoła” – tak 12-letni Wiktor żali się na Facebooku, że łamana jest jego wolność wyznania. Pytam chłopca,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Nauka religii, czyli czego?

30 lat katechizacji w szkołach – historia nieudanego projektu Nie wybrzmiał jeszcze pierwszy wrześniowy dzwonek, a w internecie już było słychać rozżalonych rodziców – pojawiły się zdjęcia świeżo otrzymanych planów zajęć, gdzie katecheza jest często w środku dnia, w samym centrum przeładowanego planu. Grzmi niemały już chór niezadowolonych i znów, jak co roku, odgrzewa się hasła o konieczności przeniesienia religii z powrotem do kościoła. W kontrze bardziej konserwatywni pytają, czy ta godzina naprawdę tak przeszkadza,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kościół

Młodzi rozczarowani Kościołem

Polska młodzież laicyzuje się najszybciej na świecie Pustoszejące kościoły i wierni uciekający od sakramentów. Szkoły, w których nie ma ani jednego chętnego do uczęszczania na lekcje religii. Puste seminaria duchowne. Masy ochrzczonych katolików, którzy się nie modlą. To nie kolejna powieść Michela Houellebecqa ani pocztówka z 2050 r. Nie jest to również lista złorzeczeń pod adresem Kościoła ze strony organizacji ateistycznych. To stan rzeczy, jaki widzą sami wierni, duchowni i katolickie media. Przynajmniej ilekroć spojrzą na badania religijności Polaków. Od kilku lat biją

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Sąd, religia i pokemony

Jeśli 5 kwietnia sąd nie podejmie decyzji, możliwe, że Julia będzie zmuszona przystąpić do pierwszej komunii Julia* jest w trzeciej klasie i nie wierzy w Boga. Nie ma go w niebie, specjalnie sprawdzała, lecąc samolotem. Na lekcjach religii się nudzi, wolałaby – jak wcześniej – spędzać je z koleżanką w świetlicy. Ale chodzić na katechezę musi, bo kazał jej sąd. Katarzyna i Andrzej nie byli religijnym małżeństwem. Nie przyjmowali księdza, a w kościele przez 15 lat byli cztery razy. Na ślubach znajomych, pogrzebie i chrzcinach córki.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Sąd przekroczył granicę

Zmuszając dziecko, które nie chce uczęszczać na religię, do udziału w tych zajęciach, sąd ogranicza jego prawa Piotr Pawłowski – prawnik i inicjator projektu Świecka Szkoła Czy sąd mógł zadziałać inaczej? – Postanowienie o zabezpieczeniu jest narzędziem siły, na jego mocy sąd nakazuje robienie czegoś, więc wystarczyło go nie wydawać. W tym wypadku bulwersuje fakt, że sąd całkowicie pominął autonomię i wolę dziecka. Widać to w tonie postanowienia i innych pism. Sąd posługuje się opinią psychologa, ale na mocy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Roman Kurkiewicz

Domniemania polskie

Widma domniemań krążą nad krajem nazywanym Polską. Domniemywanie miało, przynajmniej dla mnie, dość dobrą aurę, reagowałem ciepło i ze zrozumieniem, bo pierwsze, co mi przychodziło do głowy, to uzupełnienie domniemania niewinnością, taką sądowo-procesowo-karną niewinnością, żeby nie było nieporozumień. Domniemanie niewinności było (i wciąż jest) fundamentem rudymentarnego poczucia bezpieczeństwa i uczciwości państwa wobec nas – ludzi, zwanych obywatelami. Dopóki ktoś nie zostanie skazany prawomocnym wyrokiem sądu, jest w świetle prawa niewinny. Ale ostatnio sfery domniemań zaczęły

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Lekcje religii: Fikcja i obłuda

Mimo powszechnej nauki religii w szkołach, maleje autorytet moralny Kościoła Leszek Jażdżewski – pomysłodawca „Świeckiej szkoły”, obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej w sprawie zniesienia finansowania religii z budżetu państwa, redaktor naczelny pisma „Liberte!” Proponuję zrobienie takiego oto bilansu: lekcje religii w szkołach przywrócono ponad 25 lat temu. Są one finansowane z budżetu państwa i według wyliczeń organizatorów akcji „Świecka szkoła” samo wynagrodzenie ponad 33 tys. katechetów kosztuje rocznie ponad

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.