Tag "Narodowe Centrum Badań i Rozwoju"
Łukasiewicz przewraca się w grobie
W Sieci Badawczej Łukasiewicz zamiast nauką trąci PiS.
Pod koniec maja serwis Nauka w Polsce prowadzony przez PAP poinformował, że naukowcy z Poznańskiego Instytutu Technologicznego wchodzącego w skład Sieci Badawczej Łukasiewicz opracowali maszynę do obierania cebuli o nazwie Onion Master, która może być wykorzystywana w branży rolniczej i w przetwórstwie żywności. Urządzenie składa się z dwóch części, które mogą działać jako osobne sprzęty: pierwsza obiera cebulę z łusek, druga ucina zielony szczypior oraz korzeń. Dr inż. Agata Bieńczak, która kierowała realizacją tego ambitnego projektu, wyjaśniła, że w ramach dofinansowania z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju naukowcy opracowali technologię wycinania korzenia i szczypioru w kształcie stożka, niezależnie od kształtu cebuli. „Dzięki temu mogliśmy ograniczyć odpady poprodukcyjne z 50% do nawet poniżej 10%, w zależności od cebuli”. Produkcją maszyny do obierania cennego warzywa ma się zająć łódzka firma Forvite.
W internecie bez trudu znalazłem dziesiątki ofert podobnych urządzeń. Od prostych, w cenie 10-15 tys. zł, po linie technologiczne za setki tysięcy, a może miliony. Moją uwagę przykuło rozwiązanie w postaci wypełnionych cebulą metalowych klatek, przy których siedzieli pracownicy wyposażeni w noże i końcówki kompresora. Nożem odcinali zbędne części cebuli, a sprężonym powietrzem zdmuchiwali łupiny. Mało skomplikowane.
Ma się rozumieć, lepiej w ramach grantu z NCBR opracować coś bardziej złożonego. Poznański Instytut Technologiczny realizuje m.in. projekt „Opracowanie i wdrożenie technologii przetworzenia ziaren bobiku w celu wytworzenia wzbogaconego źródła białka pozbawionego czynników antyżywieniowych do zastosowań w żywieniu człowieka”. Dofinansowanie wyniosło 8 942 789,83 zł, a zakończenie prac przewidziano na rok 2027. Przykład ten dobrze ilustruje, czym zajmują się badacze zatrudnieni w 22 instytutach tworzących Sieć Badawczą Łukasiewicz, jedną z największych tego typu instytucji w Europie.
Cierpienia młodego wynalazcy
Jak Polska jest (nie)przygotowana do wyzwań innowacyjnej gospodarki.
W ciągu ostatnich kilku lat Polska, zajęta dumnym wstawaniem z kolan, snuciem marzeń o wielkich projektach infrastrukturalnych i wdrażaniu przez państwo przełomowych technologii, nie miała głowy do tak prozaicznej sprawy jak wynalazczość. Postawa rządzących była o tyle racjonalna politycznie, że innowacyjność w każdym społeczeństwie jest domeną bardzo wąskich grup społecznych, a jej wpływ na tempo rozwoju i poziom dobrobytu kraju uwidacznia się dopiero w długim terminie. Pomijanie innowacyjności w polityce gospodarczej nie jest grzechem jedynie poprzedniego rządu, czego efekty widać w statystykach.
W rankingu Global Innovation Index 2023 przygotowanym przez WIPO (Światową Organizację Własności Intelektualnej, www.wipo.int/global_innovation_index/en) znaleźliśmy się na 41. miejscu wśród 132 gospodarek i na 26. wśród 39 gospodarek europejskich! Pod względem liczby zgłoszeń do Europejskiego Urzędu Patentowego (EPO) aktywność Polski jest znacząco mniejsza niż pozostałych państw. W 2021 r. liczba zgłoszeń z Polski do EPO wyniosła 539, czyli 48 razy mniej niż zgłoszeń z Niemiec, przyznanych praw patentowych mieliśmy zaś 240, czyli 69 razy mniej niż Niemcy.
Powody zapaści polskiej nauki można streścić w jednym stwierdzeniu – zbyt niskie nakłady finansowe. Można też przeprowadzić głębszą analizę, ale przekraczałaby ona ramy tego artykułu. Zapaść naszej wynalazczości nie jest jednak spowodowana wyłącznie przedkładaniem przez kolejne ekipy rządowe korzyści z promowania bieżącej konsumpcji nad cele długoterminowe. Na przeszkodzie stają również kwestie bardziej kuriozalne.
W ostatnich kilku latach najgorętszym tematem na rynku inwestorów venture capital jest oczywiście AI – sztuczna inteligencja. Sukcesy dużych modeli językowych (LLM), takich jak ChatGPT, czy generatywnej AI tworzącej realistyczne obrazy i wizualizacje, jak Stable Diffusion, przyciągnęły ogromne kapitały i w błyskawicznym tempie pozyskały setki milionów użytkowników. W rozwój AI zaangażowali się najlepsi informatycy na całym globie. W latach 2014-2023 udzielono tysiące patentów w tej dziedzinie. Z 10 firm wiodących w rozwoju AI połowa jest z Chin. Najwięcej patentów – 2074 – zarejestrował Tencent, a ostatni w tej dziesiątce jest Microsoft, z „tylko” 377 patentami.
Gdzie w tym wyścigu plasuje się Polska? Choć co trzeci start-up pytany w corocznej ankiecie przez Start-up Poland uznaje za słowa kluczowe AI, deep tech i IoT (internet rzeczy), w dziedzinie AI mamy okrągłe zero krajowych patentów. Jak to możliwe w państwie, w którym uczniowie i studenci regularnie wygrywają światowe olimpiady informatyczne i matematyczne lub przynajmniej są ich laureatami? To proste. Polska w odróżnieniu od USA czy regulacji Unii Europejskiej nie uznaje kodu komputerowego za wynalazek. Dlaczego? Bo takie mamy prawo. Bo świat się zmienił, a my nie i do zmiany postawy nie przekonuje nas nawet malejąca z roku na rok liczba krajowych patentów utrzymywanych w mocy (z 18 336 w 2019 r. do 14 022 w roku ubiegłym).
Chciałbym się skupić jednak na innym wycinku problemu – wynalazcach indywidualnych. Mierzony liczbą zgłaszanych patentów może się wydawać nie tak ważny, to 10-15% patentów przyznawanych w Polsce, ale przecież wynalazki takich innowatorów jak Louis Pasteur, Alfred Nobel czy Nikola Tesla dokonywały przełomów gospodarczych i społecznych.
Kto wyprowadzał kasę z NCBR
Co musi się zmienić, żeby pieniądze szły do ludzi, którzy potrafią zrobić to, do czego się zobowiązują?
Podejrzana kwota wydatków publicznych (za rządów PiS – uwaga autora), ustalona w wyniku kontroli Krajowej Administracji Skarbowej, osiągnęła 100 mld zł – oświadczył 9 sierpnia br. podczas konferencji prasowej premier Donald Tusk. Dodał, że w tych sprawach do organów ścigania wpłynęło dotychczas ponad 60 zawiadomień, a objęta nimi, czyli udokumentowana, kwota nieprawidłowości to ponad 3,2 mld zł. Premier zapowiedział, że rząd będzie skutecznie domagał się zwrotu tych środków.
Tego samego dnia na antenie TVP Info w programie Doroty Wysockiej-Schnepf „Niebezpieczne związki. Kto stoi za wyprowadzeniem pieniędzy z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju?” Jacek Żalek, były podsekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej odpowiedzialny za nadzór merytoryczny nad tą instytucją, powiedział: „Wydaliśmy 80 mld zł przez ostatnie 15 lat i ktoś pozwolił stworzyć system, by te pieniądze wydrenować. One nie trafiały do polskich naukowców, polskich przedsiębiorców, tylko bardzo często trafiały do ludzi, którzy w zorganizowany sposób wyłudzali te pieniądze”.
Widzowie mogli odnieść wrażenie, że z NCBR ordynarnie ukradziono 80 mld zł, a to nieprawda. Z tej instytucji wyprowadzono znacznie mniej. Oczywiście zgodnie z prawem.
Program red. Wysockiej-Schnepf idealnie wpisał się w prowadzoną przez rząd politykę piętnowania patologii, do których dochodziło za rządów Prawa i Sprawiedliwości. To, że niczego nie wyjaśnił, nie miało znaczenia. Występujący w nim posłowie Dariusz Joński i Michał Szczerba powtórzyli te same zarzuty, które stawiali NCBR ponad rok temu, dodając, że „prokuratura pracuje”. Inni goście także niczego nie wyjaśnili.
Nowinką była uwaga rzucona przez Jacka Żalka w stronę posła Szczerby, że „ukrywa się przed sądem. A do jego biura przychodzi komornik”. Jednak zamiast rozwinąć ten jakże pięknie rokujący wątek, prowadząca program i skonfundowany poseł zagłuszyli byłego podsekretarza stanu. Aż żal.
Mnożą się patologie.
Badania i rozwój to miękkie podbrzusze polskiej nauki i gospodarki. W opublikowanym w lipcu przez Komisję Europejską rankingu European Innovation Scoreboard 2024 Polska zajęła mało zaszczytne piąte miejsce – od końca. Tradycyjnie wyprzedziliśmy Bułgarię, Rumunię i Łotwę. Nowością było to, że o włos za nami znalazła się Słowacja.
Najbardziej innowacyjnymi państwami w Unii są Dania, Szwecja, Finlandia i Holandia. Autorzy raportu podkreślili, że od lat utrzymuje się przepaść między czołówką a państwami mniej rozwiniętymi i obserwuje się jedynie niewielki spadek różnic w końcowych wynikach.
Możemy przyjąć, że w kolejnych latach to się nie zmieni, a Polska będzie się ścigała ze swoimi tradycyjnymi rywalami.
To także tłumaczy, dlaczego mimo wydania nie 80 mld zł, ale grubo ponad 100 mld na badania i rozwój nie ma pozytywnych efektów, do tego mnożą się patologie. Poza tym Narodowe Centrum Badań i Rozwoju jest tylko jedną z kilku instytucji dzielących środki unijne przeznaczone na ten cel. Zajmuje się tym również Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, są wojewódzkie agencje rozwoju, jest PFR Ventures wchodzący w skład Grupy Polskiego Funduszu Rozwoju i jest Centrum Projektów Polska Cyfrowa, które wspiera e-usługi w administracji, finansuje budowę infrastruktury oraz edukuje Polaków w zakresie najnowszych technologii. Przez każdy z tych podmiotów przepływają rocznie miliardy złotych.
Dobrze, że jednym z pozytywnych efektów jest rozbudowa sieci światłowodowych na obszarach wiejskich i w prowincjonalnych miasteczkach. Zasięg sieci szerokopasmowych w naszym kraju to 88,1% w stosunku do średniej unijnej. Dla porównania – w podobnej do nas Portugalii wskaźnik ten wynosi 142%. A w biedniejszej Rumunii sięga 144%.
Ogromny napływ pieniędzy przeznaczonych na badania i rozwój po wejściu Polski do Unii Europejskiej sprawił, że problemem stało się, jak je wydać. Urzędnicy byli rozliczani z tzw. alokacji środków, czyli tempa, w jakim przyznają dotacje. Jeśli okazało się, że w PARP albo NCBR pojawiły się opóźnienia, premier i ministrowie mobilizowali ich do bardziej wytężonej pracy. Co w praktyce oznaczało, że pieniądze otrzymywały projekty, których same nazwy wskazywały na ich idiotyzm.
Do legendy przeszedł realizowany przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości program finansowania budowy stron internetowych, w którym początkowo można było otrzymać nawet 700 tys. zł za stronę www. Gdy się zreflektowano, kwota ta spadła do 400-500 tys. zł.
Lodziarnia na Chmielnej trzyma się mocno
Na straży nienaruszalności interesów Narodowego Centrum Badań i Rozwoju stoi prawo „NCBR – miliardy rozdane, innowacyjności brak”, stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli w komunikacie z 13 października br., podsumowującym wyniki kontroli konkursu Szybka Ścieżka – Innowacje Cyfrowe (1/1.1.1/2022) realizowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Organizacja, przebieg i rezultaty tego konkursu wywołały polityczną burzę na początku tego roku. W jej efekcie ze stanowisk odeszli wiceminister w resorcie funduszy i polityki regionalnej Jacek Żalek
Chaos w lodziarni na Chmielnej
Konkurs „Szybka ścieżka” i kłopoty z prawem, czyli dalszy ciąg skandalu w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju 9 sierpnia br. zakończyła się pierwsza sześciomiesięczna kadencja pełniącego obowiązki dyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju dr. Jacka Orła.
Kto rządzi lodziarnią?
Narodowe Centrum Badań i Rozwoju zawsze było łupem polityków. W ostatnich latach walczyli o nie ludzie Gowina, Bielana i Czarnka W lipcu 2020 r. Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie skierował do sądu akt oskarżenia wobec Krzysztofa K., dyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w latach 2011-2016, oraz czterech innych osób. Prokuratura Krajowa ujawniła, że śledztwo dotyczyło m.in. przyjmowania korzyści majątkowych przez osoby pełniące funkcje publiczne w NCBiR. Postępowanie prowadziło Centralne
Czy Polak jeszcze potrafi?
Obiecywano nam lek na COVID-19 i szczepionkę produkowaną przez spółkę Mabion. Wyszło jak zwykle We wrześniu grozi nam kolejna fala zachorowań na COVID-19. Szpitale znów się zapełnią, część chorych umrze. Jeżeli ci, którzy jeszcze się nie zaszczepili, nie zrobią tego w najbliższych dniach, może być źle. Trzeba pamiętać, że pandemia dla milionów ludzi była i nadal jest tragedią. Jednak dla nielicznych stała się okazją, by wypłynąć na szersze wody i zarobić trochę grosza. Nad Wisłą
Innowacyjna hucpa
Projekty dotowane z programu Innowacyjna Gospodarka powinny trafić do kabaretu Media wspierane przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju oraz inne poważne urzędy dokładają starań, by o wykorzystaniu środków unijnych mówiono wyłącznie dobrze albo bardzo dobrze. Nie za darmo. Na działania promocyjne tylko w ubiegłym roku Grupa RMF otrzymała 548 972,80 zł, Zet Premium – 450 300,00 zł, a Bonnier Business – 369 588,20 zł. To, że mimo wydania ponad 10 mld









