Tag "pandemia"

Powrót na stronę główną
Świat

Amerykanie zbroją się na potęgę

Rosną domowe arsenały. W ciągu zaledwie trzech miesięcy Amerykanie kupili ponad 5 mln sztuk broni Korespondencja z USA Nie pozwól, by kryzys się zmarnował – jako pierwszy tej błyskotliwej maksymy użył w 1976 r. ekonomista medyczny M.F. Weiner, opisując relacje między lekarzem a pacjentem. Teraz amerykańscy nacjonaliści nadają jej nowe znaczenie. Podczas gdy Ameryka płonie w ogniu protestów po śmierci George’a Floyda, oni usiłują wzniecić jeszcze większy pożar – regularną wojnę domową. Ostatni tydzień maja 2020 r. zapisze się w amerykańskiej historii jako wyjątkowo bolesny. Pandemia koronawirusa właśnie zabrała 100-tysięczną ofiarę, a biały policjant z Minnesoty udusił bezbronnego czarnoskórego mężczyznę, czym wywołał protesty i zamieszki na tle rasowym na skalę nieoglądaną od czasów zabójstwa Martina Luthera Kinga w 1968 r. W Denver w Kolorado pokojowe z początku manifestacje już pierwszego dnia przerodziły się w zamieszki. I jak wszędzie szwadrony uzbrojonej po zęby, bezlitosnej i beznamiętnej policji stanęły naprzeciw obywateli, którzy domagali się społecznej sprawiedliwości, sprzymierzeni z ruchem Black Lives Matter. W weekend rozruchy eskalowały. Gubernator Jared Polis, idąc śladem władz innych stanów, ogłosił w Denver godzinę policyjną, pierwszą w historii miasta. Kto się

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Minister tyłem do uczniów i nauczycieli

Żadne środowisko tworzące polską szkołę nie zostało zaszczycone uwagą Piontkowskiego Marek Pleśniar – dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty (OSKKO) skupiającego ponad 6 tys. dyrektorów i wicedyrektorów szkół i placówek oświatowych oraz urzędników oświatowych. OSKKO organizuje Kongres Zarządzania Oświatą i konsultuje zmiany w prawie oświatowym. W trudnych czasach potrzebny jest wyrazisty przywódca. Tymczasem minister Dariusz Piontkowski jest, a jakby go nie było. Często mówi, że coś mu się wydaje. Na tej przesłance oparł rozporządzenie o otwarciu żłobków i przedszkoli. – Ale gdyby minister nagle zapragnął przeistoczyć się w charyzmatycznego i wyrazistego przywódcę, nikt by w to nie uwierzył, dopiero byłaby katastrofa. Ewidentnie resort nie ma ani pomysłu na edukację, ani inicjatywy, ani swobody działania. Raz dowiadujemy się czegoś od premiera, raz od ministra zdrowia, a generalnie wszystkiego z telewizji. Zamykanie szkół było cedzone, jakby zerkano w kierunku Nowogrodzkiej, jakie instrukcje stamtąd popłyną. – Na pewno zerkano w stronę premiera. Pewnie działał jakiś sztab antykryzysowy, który miał łączyć różne wątki w państwie, owszem, potrzebny, ale jego decyzji nie szanowano, bo nasze środowisko nie uznało ich za przychodzące z właściwej strony. Minister podkreślał, że dyrektorzy mają autonomię – to dobrze brzmiało, jestem za. Tylko że za tym powinno

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Pomoc pod „Chmurami”

W czasie pandemii serce Warszawy bije na Pradze Część ludzi zabarykadowała się w domach. Bo tak zalecał rząd. I dobrze, mniej kontaktów to mniej zakażeń. Organizacje zajmujące się bezdomnymi zawiesiły działalność albo działały tylko online. Noclegownie zamknęły podwoje w obawie przed przywleczeniem wirusa. I wtedy dla wielu warszawiaków, którzy nie mają gdzie się podziać, ratunkiem stał się adres 11 Listopada 22. Tu mogli zjeść do syta i się ubrać. Serce stolicy bije na Pradze. Od dwóch miesięcy Serce Miasta pomaga bezdomnym. Do 22 maja codziennie wydawano tutaj gorący posiłek. Od 25 maja posiłków już nie ma, ale nadal można się zaopatrzyć w czystą odzież, obuwie i inne rzeczy. Wzdłuż ulicy stoi kolejka potrzebujących. Formuje się już krótko po godz. 7, chociaż drzwi do organizacji są wtedy jeszcze zamknięte. Segregowanie Magdalena „Luśka” Żagałkowicz. Energiczna, ciągle w ruchu, wciąż załatwiająca coś przez telefon, jest dobrym duchem tego miejsca. W ubiegłym roku dziennik „Polska” nominował ją do nagrody Osobowość Roku za działalność społeczną i charytatywną. Postać fascynująca, oryginalnością i szczerością natychmiast zjednuje sobie sympatię. Znakiem rozpoznawczym są czarne dredy. Dziś w komplecie do dredów wszystko na czarno. „Luśka” stoi przy długim stole i segreguje ubrania.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Ważą się losy górnictwa

Epidemia obnaża nieudolność spółek węglowych i rządu w Warszawie. Płacą za to górnicy Gdyby nie Śląsk – mówił na początku ubiegłego tygodnia rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz – mielibyśmy „32 zakażenia na poranek”. Sam Śląsk w ostatnią niedzielę maja odnotował 170 nowych zakażeń. I choć liczby od tego momentu już się zmieniły, jedna fraza od tygodni niezmiennie wybrzmiewa w uszach Polaków: „Gdyby nie Śląsk”. Mieszkańcom regionu od tygodni daje to specyficzne poczucie odrębności, a może raczej wzmacnia stare przekonanie, że Ślązacy zawsze byli trochę inni. – Perła w koronie czy korona wirusa? – pyta retorycznie bloger i historyk Konrad Kołakowski, nawiązując do słynnego filmu Kazimierza Kutza. A ponieważ większość zakażonych Ślązaków to zatrudnieni w kopalniach, przewodniczący Solidarności Górniczej już w maju pisał: „Z górników, którzy przez cały ten najtrudniejszy czas, w marcu czy kwietniu, przychodzili do pracy, dzięki czemu zakłady górnicze w ogóle przetrwały, robi się »trędowatych«. Robi się z nas ludzi, których należy unikać, którzy szerzą zarazę. To przykre, że w taki sposób rząd »odwdzięcza się« tym, którzy wydobywają surowiec gwarantujący Polsce jako taką niezależność energetyczną”. Co mówią twarde fakty Według informacji Ministerstwa Zdrowia do początku czerwca w województwie śląskim wykonano

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Bolsonaro gra pandemią

Kiedy Brazylia stała się drugim centrum wirusa na świecie, prezydent chce wznawiać rozgrywki piłkarskie Dwa wielkie stadiony piłkarskie, Maracana w Rio de Janeiro i Pacaembu w São Paulo, przekształcone w szpitale dla zarażonych koronawirusem. Ponad pół miliona zakażeń COVID-19 i 30 tys. zgonów. Tak na początku czerwca wygląda Brazylia, drugie, po Stanach Zjednoczonych, największe ognisko wirusa na świecie. A są to przecież tylko dane oficjalne, eksperci twierdzą, że na jedno potwierdzenie zakażenia może przypadać siedem niewykrytych. A według Światowej Organizacji Zdrowia szczyt pandemii Brazylijczycy mają jeszcze przed sobą. Prezydent kontra gubernatorzy Zdani na siebie mieszkańcy faweli produkują środki do dezynfekcji, monitorują zakażonych, walczą z dezinformacją i policją, która, korzystając z pandemii, nasiliła najazdy na dzielnice biedy pod pretekstem walki z baronami narkotykowymi. Brazylia jest jednym z krajów, w których siły bezpieczeństwa mają na koncie najwięcej zabójstw. Tylko w marcu i kwietniu w Rio de Janeiro w interwencjach policyjnych zginęło 290 osób, chociaż część ludności pozostawała zamknięta w domach zgodnie z zalecenien władz, a przestępczość spadła. Głośnym echem odbiła się śmierć 14-letniego João Pedra Matosa Pinta. Była powodem protestu 31 maja przed siedzibą rządu stanowego Rio de Janeiro oraz mobilizacji w sieciach społecznościowych pod hasłem #VidasNegrasImportam

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

Beretem w wirusa

Nie ma kozaka nad Zawitkowskiego. Dla ścisłości, chodzi o ks. bp. Józefa Zawitkowskiego. Tego, co mu żaden wirus nie groźny. Tego, który przemawiając w klasztorze na Jasnej Górze do pielgrzymów z Łowicza, żarliwie ich zapewniał, że „wiara mocniejsza jest od epidemii”. Niestety, ponad tysiąc ofiar wirusa nie może już tego potwierdzić. Natchniony wiarą biskup dobrodziej nie zapomniał o rządzących: „A wyście nam kościoły na metry pomierzyli. To nie tak. Panowie, wiara mocniejsza jest niż panowanie”. Bo choć bp Zawitkowski jest propisowski aż po biskupi beret, bardziej go boli utrata kasy niż politycznej sympatii.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Zarażeni spiskami

W teorie spiskowe wierzy już niemal połowa Polaków. Jak nie dać się zwariować Maszt 5G rozpylający trujące smugi kondensacyjne, strzelający szczepionkami i lecący nad płaską Ziemią – jeden mem, przedstawiający dziwaczny obiekt podobny do samolotu, łączy aż cztery teorie spiskowe. Na Facebooku śmieją się z niego już chyba wszyscy. Rozbawienie internautów wzbudzają też nowe teorie związane z koronawirusem. Według nich nadajniki piątej generacji sieci komórkowej mają aktywować wirusa, powodować wysysanie z nas tlenu lub gotowanie się wody w płucach. Trudno wymyślić większe brednie. A jednak… Od spisku do pobicia – To jak budzenie się ze złego snu, który każdego dnia zamienia się w koszmar – mówiła amerykańska żołnierka sportsmenka, Maatje Benassi, której nazwisko powiązano z rzekomym amerykańskim spiskiem skierowanym przeciw Chinom. Według tej teorii koronawirus miał być bronią biologiczną, a żołnierze armii USA, w tym Benassi, przebywający w Wuhanie na VII Światowych Wojskowych Igrzyskach Sportowych w październiku 2019 r. – pacjentami zero, celowo wysłanymi do Chin, aby wywołać epidemię. Benassi i jej rodzina musieli się zmierzyć z hejtem, groźbami i nękaniem – do internetu prócz nazwiska i wizerunku kobiety trafiły też jej adresy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura

Miasto na ludzką miarę

Praga to mieszanka miasta historycznego, sanatorium, Paryża, wsi i prowincjonalnej dziury MARIUSZ SZCZYGIEŁ oprowadza po czeskiej stolicy W czasie koronawirusa tęskni pan za Czechami? – Bardzo, a nawet powiem baaaaaaaardzo chciałbym stanąć na moście Legií. To ten, przy którym stoi Teatr Narodowy. Stanąć tak około pierwszej, drugiej w nocy i wpatrywać się w jeszcze o tej porze oświetlony budynek tego teatru, i żeby wokół znad Wełtawy unosiła się mgła. To mój ulubiony obrazek. Te mgły to bardziej w kwietniu i październiku, więc może jesienią? Wierzę, że Czesi szybciej otworzą granice niż Polacy. To chyba normalne, że ciągle porównujemy, jak z epidemią walczą sąsiedzi. Wydaje się, że Czesi w tej walce z wirusem są kilka kroków przed nami. To zasługa stereotypowej czeskiej mądrości i racjonalności? – Czesi o wiele wcześniej niż Polacy wprowadzili stan wyjątkowy, zakaz niepotrzebnego wychodzenia z domu, maseczki… Oj, ile osób pisało mi stamtąd: proszę przekazać Polakom, żeby nosili maseczki. Bardzo się martwili o nas moi znajomi. Wszystko zrobili wcześniej i… wyniki nie są dla nich dobre. W dniu, kiedy rozmawiamy, w cztery razy większej Polsce, jeśli chodzi o liczbę mieszkańców, jest 15 tys. zakażonych, a w Czechach 8 tys. Gdyby mieli tylu mieszkańców co my, zakażonych Czechów byłoby

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Przez nos do mózgu

Naukowcy z Bydgoszczy jako pierwsi na świecie wskazali, jak nowy koronawirus może uszkadzać zmysł węchu Dr hab. Rafał Butowt – neurobiolog, profesor UMK z Katedry Biologii i Biochemii Medycznej Collegium Medicum w Bydgoszczy Jak się okazało, objawami zachorowania na COVID-19 są nie tylko wysoka gorączka, duszności i kaszel. Niekiedy dołączają do nich utrata węchu i smaku. Jak często? – Na zaburzenia oddechowe, które prowadzą czasem do ciężkiego zapalenia płuc, zwrócono uwagę w pierwszej kolejności. Były oczywiste. Ale szybko, już po miesiącu czy dwóch od wybuchu pandemii, zorientowano się, że są też inne objawy. Po pierwsze, skórne, np. dziwne, ospopodobne wysypki. Po drugie, pokarmowe, np. biegunki czy zaparcia. I po trzecie, właśnie neurologiczne – m.in. utrata węchu i smaku. Na tych ostatnich skupiono się bardziej, bo o ile skórne i pokarmowe ustępują – jak się wydaje – bez powikłań, o tyle neurologiczne mogą prowadzić do skutków bardzo poważnych, długookresowych. Ostrożnie szacuje się, że utrata węchu i smaku dotyczy od jednej trzeciej do dwóch trzecich zachorowań na COVID-19. Niektórzy twierdzą, że może wystąpić nawet u 90% pacjentów. Na jakim etapie choroby występują objawy neurologiczne? – Zaburzenia smaku i węchu – bardzo szybko. Przypuszcza się, że można je uznać za jeden z biomarkerów wczesnego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Obserwacje

Pożegnanie z wielkim biurem

Otwarte przestrzenie biurowe, pielgrzymki i spontaniczne podróże samolotem mogą przejść do historii z powodu koronawirusa Przez wiele lat były symbolem postępu, nowatorskich rozwiązań w biznesie. Oznaczały bogactwo zasobów – materialnych i ludzkich. Imitowały pejzaż z amerykańskich filmów, zwiastując zmiany na rynku pracy. Wspólne przestrzenie biurowe, bo o nich mowa, w ostatnim ćwierćwieczu stały się synonimem miejsca pracy dla milionów osób na całym świecie. Wszyscy mieli siedzieć razem. Przekaz był prosty: burzymy ściany, niwelujemy różnice, wspólnie pracujemy na dobro firmy. Ów open space stał się podstawą wielu rozwijających się gospodarek. Taki model zagospodarowania przestrzeni wykorzystują centra usług wspólnych, czyli zaplecza wielkich korporacji. Księgowi, informatycy, tłumacze, telemarketerzy – armie pracowników skumulowane w szklanych biurowcach – przestrzeni do pracy nie mieli nigdy za wiele, ale mogli się pocieszać, że chociaż sąsiad nie miał lepiej. Z chwilą wybuchu pandemii korporacyjne miasteczka zamieniły się w miasta duchów. Globalne korporacje często szybciej niż lokalni pracodawcy wysyłały swoich ludzi do pracy zdalnej, bojąc się przyniesienia przez któregoś z nich wirusa do kilkudziesięcio- czy nawet kilkusetosobowej przestrzeni. Od prawie trzech miesięcy ludzie ci w zdecydowanej większości pracują z domów

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.