Przez nos do mózgu

Przez nos do mózgu

fot. Małgorzata Szczepańska-Piszcz

Naukowcy z Bydgoszczy jako pierwsi na świecie wskazali, jak nowy koronawirus może uszkadzać zmysł węchu Dr hab. Rafał Butowt – neurobiolog, profesor UMK z Katedry Biologii i Biochemii Medycznej Collegium Medicum w Bydgoszczy Jak się okazało, objawami zachorowania na COVID-19 są nie tylko wysoka gorączka, duszności i kaszel. Niekiedy dołączają do nich utrata węchu i smaku. Jak często? – Na zaburzenia oddechowe, które prowadzą czasem do ciężkiego zapalenia płuc, zwrócono uwagę w pierwszej kolejności. Były oczywiste. Ale szybko, już po miesiącu czy dwóch od wybuchu pandemii, zorientowano się, że są też inne objawy. Po pierwsze, skórne, np. dziwne, ospopodobne wysypki. Po drugie, pokarmowe, np. biegunki czy zaparcia. I po trzecie, właśnie neurologiczne – m.in. utrata węchu i smaku. Na tych ostatnich skupiono się bardziej, bo o ile skórne i pokarmowe ustępują – jak się wydaje – bez powikłań, o tyle neurologiczne mogą prowadzić do skutków bardzo poważnych, długookresowych. Ostrożnie szacuje się, że utrata węchu i smaku dotyczy od jednej trzeciej do dwóch trzecich zachorowań na COVID-19. Niektórzy twierdzą, że może wystąpić nawet u 90% pacjentów. Na jakim etapie choroby występują objawy neurologiczne? – Zaburzenia smaku i węchu – bardzo szybko. Przypuszcza się, że można je uznać za jeden z biomarkerów wczesnego wykrywania choroby. Warto wspomnieć, że w kwietniu WHO oficjalnie uznała utratę węchu i smaku za jeden z istotnych symptomów zakażenia nowym koronawirusem. Ale są również inne, nieco późniejsze objawy, np. zaburzenia świadomości, depresje, nawet delirium. Lekarze już wskazują, że wśród pacjentów z COVID-19, szczególnie u tych młodszych, częściej dochodzi do udaru mózgu. Utrata węchu i smaku jest całkowita czy częściowa? – Ludzie reagują dwojako. Anosmia, czyli całkowita utrata, jest rzadsza i dotyczy ok. 20-30% chorych, a hiposmia, częściowa utrata, występuje dwa razy częściej. Dochodzi do blokowania czy uszkodzenia węchu i smaku? – Dobre pytanie. Bo to w istocie pytanie o mechanizm wnikania wirusa SARS-CoV-2 do układu węchowego. Wiemy od lat, że niektóre szczepy wirusa grypy także upośledzają węch, ale nikt dotąd tego dokładnie nie badał. Dlatego nie wiemy, jaka jest przyczyna upośledzenia. Przyjmuje się roboczo, że w grypie tracimy węch tylko na skutek dużych ilości wydzielin, które mechanicznie blokują drogi oddechowe. Natomiast przy zakażeniu nowym koronawirusem w wielu przypadkach o blokowaniu fizycznym nie ma mowy, ale zaburzenia węchu występują. Stało się to dla mnie jasne już w styczniu, gdy sprawdzałem relacje pacjentów z Chin, Korei i Włoch. Dziś, gdy udało się nam poznać prawdopodobny mechanizm, wiemy, że dochodzi do uszkodzenia konkretnych komórek układu węchowego. Jaki jest ten mechanizm? – Nie mogliśmy pracować z infekcyjnym wirusem, bo wymagałoby to dostępu do laboratorium mającego najwyższe i kosztowne zabezpieczenia. A UMK, mimo statusu uczelni badawczej, takim laboratorium nie dysponuje. Nawet gdy trzeba kupić odczynniki za parę tysięcy złotych, to też jest problem. Dlatego przyjęliśmy odmienną strategię. Na podstawie danych naszych i innych, dostępnych w publicznych bazach, przeprowadziliśmy analizy pod kątem receptorów wirusa SARS-CoV-2 koniecznych do wniknięcia do ludzkich komórek. Wielu lekarzy podejrzewało, że koronawirus przenika do neuronów węchowych, ale my szybko postawiliśmy na komórki nieneuronalne i okazało się, że wirus rzeczywiście może łatwo przeniknąć do komórek podporowych, które są istotną częścią nabłonka węchowego. Skąd nazwa? Te komórki coś podpierają? – Metabolicznie podpierają czy raczej – moglibyśmy powiedzieć – wspierają neurony węchowe. Neurony węchowe bez komórek podporowych nie są w stanie prawidłowo odbierać zapachów. Można je również porównać do wątroby, która oczyszcza nasz organizm. A to dlatego, że m.in. oczyszczają wdychane powietrze z toksycznych substancji, które mogłyby uszkodzić neurony. Wasza praca była tylko teoretyczna? – Nie, druga część była typowo eksperymentalna. Badaliśmy myszy, które na poziomie genów i białek mają układ węchowy bardzo podobny do człowieka. Na pierwszym etapie wskazaliśmy, że najprawdopodobniej komórki nieneuronalne odpowiadają za wiązanie i namnażanie wirusa w układzie węchowym, co zawarliśmy w pierwszej pracy opublikowanej na początku kwietnia br. na łamach amerykańskiego „ACS Chemical Neuroscience”. A w drugiej, wydrukowanej miesiąc później na łamach tego samego pisma, wskazaliśmy, że to komórki podporowe są infekowane przez wirusa SARS-CoV-2. Przed wami zatem potwierdzenie eksperymentu na ludziach. – My nie mamy takich możliwości, ale inni idą

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 23/2020

Kategorie: Zdrowie