Tag "polska polityka"

Powrót na stronę główną
Aktualne Pytanie Tygodnia

Jak uzdrowić polską politykę?

Jak uzdrowić polską politykę? Prof. Andrzej Rychard, socjolog, PAN Moim zdaniem wyłącznie poprzez procesy długofalowe i dziejące się niejako poza polityką, w społeczeństwie. Polską politykę może zmienić to, że będzie ono coraz bardziej wyedukowane, coraz bardziej proeuropejskie i – mimo nierówności – zamożne, a także racjonalne i zsekularyzowane. Wszystkie wspomniane tendencje istnieją i są dobrze udokumentowane. W dłuższej perspektywie doprowadzą one do tego, że polityka będzie musiała się zmienić i zacznie bardziej odpowiadać stanowi polskiego społeczeństwa, które jest od niej znacznie nowocześniejsze. Samymi manipulacjami wewnątrz polityki, rozmaitymi apelami czy zaklęciami typu „likwidujmy mowę nienawiści” niczego nie zmienimy. Wierzę w moc czynników strukturalnych w polskim społeczeństwie, problem w tym, że one nie zadziałają z dnia na dzień. Dr Anna Materska-Sosnowska, politolożka, UW Nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie, ponieważ polskie życie polityczne jest tak popsute i zdemoralizowane, że właściwie nie ma dziedziny, której nie należałoby poprawić. Być może trzeba zacząć od uznania opozycji za równoprawnego partnera, a nie wroga. Pozwoliłoby to przywrócić odpowiednią rangę parlamentowi, tak aby pełnił funkcję prawdziwie ustawodawczą i kontrolną, a nie był maszynką do głosowania i miejscem, gdzie długość wypowiedzi jest ograniczona do 30 sekund. Drugim warunkiem jest przywrócenie kontroli parlamentu i odpowiednich

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Idę z Biedroniem, bo on się nie cofnie

Mamy postulat powołania Komisji Prawdy i Pojednania, która rozliczy Prawo i Sprawiedliwość z tego, co robiło przez ostatnie trzy lata Paulina Piechna-Więckiewicz Zacznijmy od prostego pytania: dlaczego Biedroń? Czego doświadczona lewicowa polityczka szuka i co znajduje w nowym ruchu Roberta Biedronia? – Drogę do tego, żeby nadal walczyć o to, o co walczę od lat. To konsekwencja moich wyborów politycznych – zawsze szukałam alternatywy i uważam, że Robert Biedroń ją tworzy, że jest i będzie w tym konsekwentny. To dla mnie bardzo dużo. Mam zaufanie do Roberta jako osoby wiarygodnej w kwestii praw człowieka oraz prospołecznego podejścia do państwa, które jest dla ludzi i działa. Długo się znamy i wiem, że wspólnie jesteśmy w stanie naprawdę dużo zrobić. Politycy, którzy stworzyli PO i PiS, a wcześniej przecież realizowali wiele innych projektów, zawsze wyznaczali polityczno-społeczne trendy, co nam wszystkim się nie przysłużyło. Wiele osób ma świadomość, że Polska zostawiła sporo ludzi w tyle i niektóre grupy do tej pory nie mogą się przebić ze swoimi prawami w polskim parlamencie. To część elektoratu popierającego Roberta Biedronia. A on mówi wyraźnie: „Chcę to zmienić i nie cofnę się”. Ale to także w dużej części ludzie, którzy po prostu mają dość wyniszczającego konfliktu dwóch partii. Chcą otwartego, solidarnego społeczeństwa, które jest całym sercem

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Jest inna droga niż tylko Platforma i PiS

Niech Morawiecki, Kopacz, Szydło zmierzą się z Biedroniem na spotkaniach w terenie! Przy jednym ustaleniu: że nie zwozimy ludzi autobusami, przychodzą miejscowi Krzysztof Gawkowski – szef struktur ruchu Roberta Biedronia Ciężko rozmawiać po takiej tragedii, jaką była śmierć prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. – Każda śmierć jest dramatem, ale ta przerwała radosne życie tak niespodziewanie i brutalnie, że łzy same cisną się do oczu. Rodzina pana prezydenta przeżywa dziś straszny czas i składam im najgłębsze wyrazy współczucia z powodu tej tragedii. Ta śmierć, szok w społeczeństwie spolaryzowały nastroje. Jest się albo za PiS, albo za PO. Gdzie tu miejsce dla ruchu Biedronia? – Po tych tragicznych wydarzeniach miałem okazję być m.in. na spotkaniach w Toruniu, Opolu, Chrzanowie czy Zielonej Górze i słyszałem zupełnie inną opowieść. Ludzie mają dość wojny polsko-polskiej. Dość języka nienawiści, który fundują im od kilkunastu lat PiS i PO. Chcą odnowy życia publicznego, otwartości i szczerości, w końcu wierzą, że to właśnie Biedroń może zmienić oblicze polskiej polityki. Czuć, że wieje wiatr zmian, pozytywnych zmian. W czym Robert Biedroń jest lepszy od SLD? – W Sojuszu mam wielu przyjaciół, bardzo ich szanuję i pozostało mi dużo ciepłych wspomnień. Jednak to w polityce uprawianej przez Biedronia

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Teatr nienawiści

Polska scena polityczna rządzi się logiką spektaklu: jest główny bohater, zdrada i zemsta. Tylko ofiary są prawdziwe Dr hab. Ewa Marciniak – politolożka, autorka publikacji naukowych na temat m.in. komunikacji politycznej, specjalistka w dziedzinie marketingu politycznego, psychologicznych aspektów komunikacji społecznej i zachowań politycznych, dyrektor Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Tydzień temu prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został śmiertelnie pchnięty nożem. Zabójstwo popełnione przez niezrównoważonego człowieka czy skutek politycznej mowy nienawiści? – Ogólne nastroje w społeczeństwie nie są wolne od wpływu języka debaty publicznej, bo on służy jako katalizator różnych zachowań. Z drugiej strony zrównoważony język polityki wcale nie gwarantuje ochrony przed negatywnymi zachowaniami. Badania pokazują, że tzw. mowa nienawiści – np. publiczne używanie szyderstw czy obraźliwych słów – sprzyja aktom przemocy. Trzeba jednak pamiętać, że język stanowi ich kontekst, ale nie bezpośrednią przyczynę, to trzeba rozróżnić. Myślę, że zdarzenie z Gdańska należy interpretować w kontekście silnej polaryzacji, z którą mamy do czynienia w Polsce. Ofiara nie była przypadkowa, na co przecież wskazał sam sprawca. Oczywiście nie był on wystarczająco poinformowany, żeby wiedzieć np., że jego ofiara nie startowała w wyborach samorządowych z list PO. Wystarczyła powierzchowna wiedza, żeby uruchomić mechanizm. Jakkolwiek będziemy się starać,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Przeceniony Harari

Dwie rady dla polityków lewicowej opozycji: poproście o wsparcie intelektualne i więcej czytajcie, mniej mówcie Prof. Jan Widacki w PRZEGLĄDZIE (nr 1/2019) życzy nam na rok 2019, żeby po nadchodzących wyborach do europarlamentu, a potem do Sejmu i Senatu „Polska NIE BYŁA (podkr. moje – E.N.) tak wielka jak Kaczyński na drabince, tak piękna jak marszałek Terlecki, tak mądra jak poseł Suski, tak kulturalna jak posłanka Pawłowicz, tak prawdomówna jak premier i tak szlachetna jak poseł Piotrowicz. Żeby była normalna”. Dodałabym do tych NIE: niezłomność prezydenta Dudy, uczciwość ks. Rydzyka, empatię wicepremier Szydło, wdzięk minister Kempy. Czy te życzenia mogą się spełnić, skoro wedle badań mniej niż 20% Polaków śledzi wydarzenia polityczne? Skoro nie ma tu wychowania obywatelskiego, nie ma debat o priorytetach ani sporów o cele, jakie chcielibyśmy osiągnąć w przyszłości? Nie ma autorytetów – ani moralnych, ani politycznych, ani naukowych. Nie ma instytucji otoczonych powszechnym szacunkiem, bo przecież i parlament, i rząd, i pożal się Boże Kościół robią wszystko, aby na szacunek nie zasługiwać. Zbliża się czas dwóch wielkich kampanii wyborczych. Czy ktoś oczekuje ścierania się przemyślanych propozycji programowych? Debat z udziałem trybunów różnych orientacji politycznych? Rankingu kompetencji, talentów, wykształcenia, dorobku zawodowego lub politycznego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Tomasz Jastrun

Nowy rok

Mija kolejny rok. Nieco starsi wzdychają: „Jak szybko minął, ten czas pędzi coraz szybciej”. To oczywiście złudzenie, ale powszechne i dojmujące. Odkryłem, skąd się bierze. Długa wydaje nam się droga, którą idziemy po raz pierwszy, bo wszystko jest nowe i co chwila przykuwa uwagę; ta droga skraca się, kiedy idziemy nią po raz kolejny. Tak samo w życiu – z wiekiem wszystko się powtarza i staje się znane, stąd złudzenie przyśpieszenia. Lata dzieciństwa, relatywnie krótkie, w naszej pamięci stanowią osobny duży kontynent, dla dziecka wszystko jest nowe i niezwykłe. Ale ten mijający rok 2018 był ważny. To rok, gdy myśląca część ludzkości zdała sobie w końcu sprawę, że globalne ocieplenie zagraża naszej planecie. I to nie są żarty. Polscy prawicowi politycy, jak się wydaje, tego nie rozumieją. I był to rok, gdy szambo pisowskie wylało się już ze zbiornika. Nie trzeba mieć czułego powonienia, by to czuć. Byłoby przesadą powiedzieć, że w Polsce jest dyktatura, ale śmiało można powiedzieć, że media rządowe kłamią, jak kłamie się tylko w dyktaturze. Jak kłamano w PRL, szczególnie w ‘68 r. i w stanie wojennym. Tak kłamie Morawiecki, Duda, tak kłamią politycy PiS. Ostatnie tygodnie przyniosły dwie wypowiedzi, które

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Rok 2019. Scenariusze polityczne

Najważniejsza emocja społeczna to anty-PiS Prof. Jacek Raciborski – socjolog Wybory samorządowe otworzyły nowy sezon w polskiej polityce, czas wyborów – europejskich, parlamentarnych, prezydenckich. Zaskoczyły nas wysoką frekwencją i pogromem PiS w II turze. Jak pan ocenia wyborców? – Nie mam wysokiego mniemania o polskim wyborcy. Standardowe oczekiwanie wobec wyborców to oczekiwanie jakiejś racjonalności, nawet szeroko rozumianej, a nie sprowadzanej do interesów materialnych. Aczkolwiek głosowanie zgodnie ze swoimi interesami materialnymi jest esencją racjonalności. Tu było inaczej. – Jeżeli widzę np., że czynni rolnicy nie głosują na PSL, to uważam ich za idiotów. Mówię o czynnych rolnikach, a nie osobach mieszkających na wsi. Bo to jest partia, która dała im najwięcej, twardo artykułuje ich interesy grupowe i broni ich, nieraz ze szkodą dla innych dużych grup. Podobnie, gdy idzie o preferencje ludzi związanych z dawnym systemem. Jeżeli setki tysięcy emerytów dawnego aparatu władzy, zwłaszcza ze struktur siłowych, nie głosują na SLD, a tak było w roku 2015, to też uważam ich za idiotów. Choć teraz część się nawróciła… Ale w pewnym momencie odpłynęła w stronę PiS. Bo SLD, cokolwiek by mówić złego o tej partii, konsekwentnie broni pewnego dorobku PRL, idei ciągłości państwa i ciągłości jego zobowiązań. Dowartościowuje też

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Poradnik Wallenroda

Jak wymazać PiS z biografii. Kurs dla początkujących i mało zaawansowanych Jesteś politykiem Prawa i Sprawiedliwości? Pracujesz w mediach publicznych? Patrzysz na sondaże i boisz się, że opozycja wygra, a ty stracisz pracę? Nie przejmuj się! Można wygumkować PiS z biografii i otrzymać rozgrzeszenie. Znamy takie przypadki. Wystarczy zastosować trzy zasady. Chociaż prezes PiS Jarosław Kaczyński ogłosił zwycięstwo w wyborach samorządowych, to wieczór wyborczy partii rządzącej skończył się szybko, a politycy rozeszli się do domów w atmosferze – jak się dowiadujemy z przecieków – zawodu i rozczarowania. Nic dziwnego. Postawmy się na ich miejscu: człowiek chce służyć Polsce ze wszystkich sił – jako prezenter w TVP z wynagrodzeniem 30 tys. zł miesięcznie, minister czy poseł. Chce służyć ofiarnie: co najmniej trzy kadencje, a najlepiej dłużej. Tymczasem wyborcy potrafią już po jednej okazać czarną niewdzięczność. Podstawić nogę. Podciąć skrzydła. Ryzyko jest nietrywialne. PiS co prawda wygrało, ale trochę przegrało – jego przewaga w wyborach samorządowych nad Koalicją Obywatelską nie gwarantuje utrzymania większości w parlamencie. To przykre i smutne, zwłaszcza jeśli w „dobrą zmianę” dużo się zainwestowało, w tym twarz i reputację. Człowiek popierał publicznie – dajmy na to – skok na konstytucję,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

Horała poniżej pleców

Serial „Czterdziestolatek” pamiętacie? A Irenę Kwiatkowską z monologiem „Żadnej pracy się nie boję”? No to macie powtórkę. Niestety, z nową obsadą. I, niestety, bardzo marniutką. Z posłem Horałą w podwójnej roli inż. Karwowskiego i kobiety, która pracy się nie boi. Marcin Horała, poseł PiS, chce być jednocześnie prezydentem Gdyni, przewodniczącym komisji śledczej ds. wyłudzeń VAT, showmanem w TVPiS i żartownisiem. Żarty Horały na Twitterze należą do najgłupszych. Jako prawnik i politolog Horała zrozumie może 10% wyjaśnień, jakie złożą przed komisją finansiści, specjaliści od podatków, ekonomiści itp. A mieszkańcy Gdyni i prezydentura? Już w 2014 r. pokazali mu, gdzie się kończą plecy. A w tych wyborach zejdą niżej.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

Orion Jędrysek do egzorcysty

Jakiż umysł mógł spłodzić takie wersy: „chory penis”, „rządzący agent niemiecki” i „gumowy ryj”? Wbrew pozorom odpowiedź nie jest trudna. Wystarczy trochę się skupić. Koleś jest z PiS? Brawo. Jest politykiem? Tak. Nazywa się Mariusz Orion Jędrysek? Bingo. Partia matka obdarowała go wieloma tytułami. Jest głównym geologiem kraju, wiceministrem, posłem. Ale w głębi duszy Mariusz OJ jest poetą. Wrażliwą dziewczynką. A te bluzgi? To sprawka szatana. Egzorcyści, weźcie się do roboty. Bo tego przypadku ludzkim rozumem się nie ogarnie.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.