Tag "Tomasz Sakiewicz"
Sakiewicz między psychiatrykiem a śmietnikiem
Myślenie boli. Pokażemy to na przykładzie „Gazety Polskiej”. Wyobraźmy sobie taki tytuł: „Duda w psychiatryku, Kaczyński na śmietniku”. Jakież by się odezwały krzyki. Jakie żądania zrobienia porządków z antypolskimi szubrawcami. A to tylko wymiana dwóch nazwisk w komentarzu Sakiewicza. Zdołowany perspektywą życia bez państwowej kasy Sakiewicz napisał: „Putin w psychiatryku, Tusk na śmietniku”. Dlaczego piszemy o przypadku tak banalnym na prawicy? Bo wydawało się, że są już na dnie. A tu proszę. Sakiewicz puka. Spod dna.
Dolarowe eldorado
Jadą, ciągle jadą. Za wielką wodę. Na seminaria, zloty, zjazdy i co tam jeszcze wymyślą. Kilka razy w roku jeżdżą do USA Antoni Macierewicz i Tomasz Sakiewicz z ekipą „Gazety Polskiej” i jej klubów. Dziesiątki misiów podczepionych pod dojną zmianę lata do USA i Kanady kilka razy w roku. Płacą państwo polskie i gospodarze. A bilans dla wycieczkowiczów zawsze jest na plusie. Z pustymi rękami nie wracają, boby tak często nie fruwali. Polonusi ciągle mają taki nawyk, że wrzucają do kapelusza po parę
Tupeciarze bez dyplomów
Nas uczyć nie kazali. Tak mogliby powiedzieć trzej prawicowi publicyści. Tomasz Sakiewicz, Cezary Gmyz i Samuel Pereira zamiast ściemniać, że mają wyższe wykształcenie, mogliby przyznać, że do tego, co robią, nawet matura nie jest potrzebna. Sakiewicz długo opowiadał, że jest psychologiem klinicznym. A mógł się przecież podawać za psychiatrę. Albo za ginekologa. Tygodnik „Fakty i Mity” przypomniał, że nie ma go wśród absolwentów Wydziału Psychologii UW. Gmyzowi łatwiej było znaleźć trotyl na wraku samolotu, niż obronić pracę na PWST. Szkoła
Na pastwiskach „dobrej zmiany”
Oj, dzieje się, dzieje na pisowskich pastwiskach. Żerowiska to bogate, bo pieniądz płynie jak ścieki do Wisły. Ale ile by Sakiewiczowi spółki skarbu państwa wpompowały kasy i tak szeregowi żołnierze „Gazety Polskiej”, organu… Macierewicza, dostają ochłapy. I to z opóźnieniem. Nic dziwnego, że nastroje w organie fatalne. A najbardziej ludzi wkurza dobrostan Sakiewicza i jego dworu. I to, że ta ekipa nawet nie ukrywa, gdzie ma pisowskich wyrobników. Prawdziwe paniska. Mocno przekarmione. Modelowi kandydaci na dietę wege. Po wyborach.
Sakiewicz z kablami. I PIT-ami
Mamy apel Tomasza Sakiewicza z „Gazety Polskiej”, by czytelnicy jego tygodnika przyszli na proces, jaki wytoczył pismu Włodzimierz Cimoszewicz po serii obrzydliwych kłamstw na temat zdewastowania leśniczówki, którą wynajmował od Lasów Państwowych. Sakiewicz wzywa czytelników, by na rozprawę przyszli z kablami. Zwolennicy Cimoszewicza wybierają się z plakatami: „Sakiewicz, ujawnij PIT-y. Swoje i rodziny!”. Bo nawet w PiS krążą legendy na temat jego zarobków.
Zapomnieli zabulić
Szarańcza pisowska, jak o tej ekipie mówi Schetyna, obsadziła wszystkie spółki państwowe ludźmi bez kwalifikacji. Szczególnie do zarządzania czymkolwiek. Ale za to z innymi zaletami. Z wiedzą, że trzeba wyżywić partyjną rodzinę. Że trzeba płacić na pisowskie media, na partyjne konwencje, pomniki Lecha i „wyklętych”. A i tak każdy obdarowany krzyczy, że za mało. I jeszcze straszy. Jak właściciel „Gazety Polskiej”, Tomasz Sakiewicz, bardzo niezadowolony z marnych 6,64 mln zł, które dostał w ciągu siedmiu miesięcy tego roku. Ostrzega on, że „prezesi
Huzia na prezydencika
Miała być biało-czerwona drużyna na trzy kadencje, a jest pisowskie zoo. I wyścig, kto komu mocniej dokopie i kto kogo celniej opluje. „Prezydencik, prezydencik kieszonkowy, Dudaczewski” – tak Piotr Lisiewicz z „Gazety Polskiej” opisuje prezydenta Dudę. Ma też dla Dudy przestrogę, że „polscy patrioci bardzo nie lubią zdrajców. I że na ZAWSZE prezydent zniechęcił do siebie obóz niepodległościowy”. Cokolwiek by to znaczyło. Ciut bardziej finezyjny jest szef Lisiewicza, który zajął się prezesem Kaczyńskim. Tomasz Sakiewicz zajął się
Szatan opętał Karnowskich
Któż mógł wpaść na pomysł nawalanki w Wielką Sobotę? Desant islamistów? Wojujący ateiści? Broń Boże! Akurat ten dzień wybrali sobie prawicowi dziennikarze. Bracia Karnowscy z „wSieci” i Tomasz Sakiewicz z „Gazety Polskiej”. Zawodowi strażnicy i obrońcy katolickiego ducha w narodzie polskim. Prawdziwi Polacy i prawdziwi katolicy. Bliźni Michał Karnowski pisze do brata w wierze Tomasza Sakiewicza: „Chcecie przejąć władzę na prawicy i decydować, kto może być w polityce, a kogo trzeba pogonić. Chcecie rozbić
Minister Sakiewicz
Władze, czyli prezes K., rozglądają się za następcą Waszczykowskiego. Aż dziw, że się rozglądają. Przecież w każdej miesięcznicy bierze udział Tomasz Sakiewicz. Postury podobnej do Waszcza. I podobnie kumaty. Na zlocie klubów „Gazety Polskiej” w Budapeszcie sławił tysiącletnią przyjaźń Polaków i Węgrów. Jak on to liczy? A pod pomnikiem Bema wychwalał „wolne narody, które budzą się w Polsce, na Węgrzech, w Anglii i w USA”. Choć to chyba się nie spodobało prezesowi. No bo jak? Prawie dwa lata rządów PiS i Polacy dopiero
Sakiewicz ma już 190 lat
No to o. Rydzyk ma problem. Nawet on nie może lekceważyć tego misjonarza. Sakiewicz, bo to o nim mowa, ma tak rozdęte ego, że nawet nie zauważył, kiedy odleciał. Może wtedy, gdy uwierzył, że „kieruje najstarszym tytułem w Polsce. Wydawanym od 190 lat!”. Jakie to proste. Pstryknął palcem i przytulił się do „Gazety Polskiej” sprzed dwóch wieków. To i tak skromnie. Ciągle przecież do wzięcia jest „Bogurodzica”. Autor jeszcze nieznany. Jeszcze? A Sakiewicz? Wystarczy przeczytać jego felieton „Misja”. O sobie. Przy długiej liście sukcesów Sakiewicza,









