Tag "Wigry"
Bieliki nad Wigrami
Dzięki czynnej ochronie gatunku staliśmy się bielikowym potentatem w Europie
Bieliki w Polsce mają się coraz lepiej. A jeszcze na przełomie lat 70. i 80. w naszym kraju żyło tylko 80 par. Choć zgubne skutki cywilizacji o mało ich nie wyniszczyły, ptaki te odradzają się w XXI w. Dziś w Polsce gniazduje mniej więcej 1,5 tys. par lęgowych i jest to trzecia co do wielkości populacja w Europie. Dzięki czynnej ochronie gatunku staliśmy się bielikowym potentatem na Starym Kontynencie. Drapieżniki te zdają się coraz lepiej radzić sobie również w Puszczy Augustowskiej. Bieliki kolonizowały puszczę od początku lat 90., a w ostatnich latach jej obszar zasiedla 14-16 par lęgowych.
Obszar Wigierskiego Parku Narodowego to mnogość zbiorników wodnych, chętnie więc osiedla się tu wszelkie ptactwo wodno-błotne. Nie tylko jeziora, rzeki i bagna, lecz także pola i lasy wabią ptaki bogactwem przyrodniczym. Dotychczas stwierdzono tu obecność 207 gatunków. Są to ptaki zarówno lęgowe, jak i migrujące, które nad Wigrami goszczą jedynie na krótko. I choć bogactwo świata awifauny trudno porównywać do sąsiedniego Biebrzańskiego Parku Narodowego, to rzeczywiście na Wigrach ptaki znajdują doskonałe warunki do bytowania. Na stałe zadomowiły się tu bieliki – ich krążące na niebie sylwetki można często dostrzec nad wodami Wigier, ale też w całej Puszczy Augustowskiej. Ptaki te potrafią nawet zajrzeć do Suwałk.
Bieliki nie są wybredne. Ich głównym pokarmem są ryby i ptaki wodne, a zimą niemałe uzupełnienie diety stanowi padlina. Drapieżniki te stosują różne techniki łowieckie: polowanie z zasiadki, z dolotu, w tandemie, w powietrzu, brodzenie w płytkiej wodzie, okradanie innych osobników własnego i obcego gatunku. Ofiary są chwytane głównie za pomocą szponów, dziób służy zaś do rozrywania zdobyczy. Noga bielika jest uzbrojona w cztery mocne, łukowato zakrzywione i ostro zakończone pazury. Atakujący w locie ptak wysuwa do przodu obydwie nogi, starając się wbić szpony w ciało ofiary. Skóra na wewnętrznej części palców bielika jest szorstka, co ułatwia transport śliskich ofiar, do których należą ryby. A tych nad Wigrami nie brakuje. Gdy jednak ryba jest zbyt wielka, ptak może nie mieć dość siły, by unieść ją ponad powierzchnię wody. A jako że chwyt jest silny i pewny, ptak nie wypuści ofiary. Dlatego w świecie bielików czasem zdarza się, że pod ciężarem ryby ptak tonie w wodzie. (…)
Bielik jest największym gniazdującym w Polsce ptakiem drapieżnym. Rozpiętość jego skrzydeł sięga 200-250 cm. (…) U ptaków szponiastych to jednak samice są większe od samców. Ta wielkość ptaków może sugerować, że bieliki są nad wyraz agresywnymi stworzeniami. Prawda jest jednak, o dziwo, inna.
Fragmenty książki Wojciecha Misiukiewicza Wigry, Paśny Buriat, Kielce 2024
Wilki – zwierzęta terytorialne
Teren, którym zarządzają, jest przez nie znakowany oraz zawzięcie broniony
W 1995 r. niemal w całej Polsce skończyły się polowania na wilki. Jednak w trzech województwach, w tym ówczesnym suwalskim, a więc także w Puszczy Augustowskiej i nad Wigrami, nadal na nie polowano. Od 1998 r. drapieżniki te są chronione w całym kraju. Zabronione jest ich zabijanie, okaleczanie, chwytanie, przetrzymywanie, niszczenie nor i wybieranie z nich szczeniąt, a także przechowywanie i sprzedaż skór oraz innych fragmentów martwych osobników bez odpowiedniego zezwolenia. Ponadto od 1 kwietnia do 31 sierpnia tworzy się dla nich strefy ochronne wokół miejsc rozrodu. Wilk jest też chroniony zapisami dyrektywy siedliskowej Unii Europejskiej – polska populacja tego gatunku została wspomniana w załącznikach II oraz V. Umieszczenie wilka w załączniku II oznacza, że jest on gatunkiem wyznacznikowym dla typowania obszarów Natura 2000, ma zatem status gatunku priorytetowego. (…)
Wilki są zwierzętami wybitnie terytorialnymi. Teren, którym zarządzają, jest przez nie znakowany oraz zawzięcie broniony. Obce wilki mają zakaz wstępu na zajęty obszar. Żyjące obok, ale niespokrewnione ze sobą rodziny nie wkraczają zazwyczaj na teren zajęty przez sąsiadów. W ten sposób unikają konfliktów. Czasem jednak wybuchają ostre awantury pomiędzy rodzinami. Powody takich wilczych wojen bywają różne: może być to walka o atrakcyjny fragment terenu, a nawet chęć przejęcia całego terytorium.
Przyczyną napaści na sąsiadów może też być chęć wywalczenia przestrzeni dla jednego z dorastających młodych, które znalazło partnera i potrzebuje swojego miejsca. Niewykluczone, że właśnie takie podłoże miało przejęcie terytorium rodziny Kulasa i Luny przez wilki z sąsiedniej watahy. Tę sytuację zaobserwowano w 2016 r. na terenie Wigierskiego Parku Narodowego. Takie oceny i wnioski są możliwe dzięki wieloletniej pracy miłośnika życia wilków Macieja Romańskiego – pracownika parku narodowego, który każdą wolną chwilę poświęca na obserwowanie życia wilków nad Wigrami.
Choć w całej Polsce wilki miewają się doskonale, to drapieżniki te w naturze nie żyją długo, rzadko zdarzają się osobniki starsze niż osiem-dziewięć lat. Wysoka śmiertelność wynika z zagrożeń związanych z kontaktami z ludźmi, z chorób, pasożytów, a także urazów nabytych podczas łowów czy walk w obronie terytorium. Wilkom z wiekiem zużywają się też zębiska, co uniemożliwia im skuteczne polowanie. Powoduje to częste wymiany par rodzicielskich. Jako przykład mogą posłużyć kolejne watahy zajmujące „terytorium północne” w Wigierskim Parku Narodowym. Jak zaobserwował Maciej Romański, w ciągu 10 lat prowadzenia monitoringu przewinęło się tam aż pięć par rodzicielskich.
Do niedawna niewiele wiedzieliśmy o wilkach nad Wigrami. Ledwie dwie dekady temu spotkania z tymi drapieżnikami były uważane za sensację. Ot, czasem ktoś znalazł resztki rozszarpanego jelenia czy sarny, nie można jednak było mieć pewności co do sprawcy. Wałęsały się bowiem po lasach sfory na wpół zdziczałych psów polujących w watahach w wilczy sposób. (…) Wilki polują też na lisy, a bywa, że na jenoty. Tych w Puszczy Augustowskiej jest dużo mniej niż przed okresem, gdy wilki nie były tak liczne. Bure drapieżniki bezlitośnie tępią zwłaszcza młode liski. Kilka lat temu na obszarze Wigierskiego Parku Narodowego jedna z fotopułapek nagrała wilka niosącego w pysku łeb lisa. Spomiędzy wilczych zębów zwisała też kita rudzielca.
Dr Joanna Harmuszkiewicz, prowadząc obserwacje zachowań wilków i lisów w Puszczy Augustowskiej, zauważyła, że tropy lisów pojawiają się częściej w strefach buforowych terytoriów wilków. Im bliżej centralnego miejsca obszaru zarządzanego przez wilki, tym lisów jest mniej. Ustępowanie lisów z wnętrza puszczy potwierdzają też wyniki polowań organizowanych na terenie nadleśnictw w związku z projektem ochrony głuszca, koordynowanego przez Nadleśnictwo Głęboki Bród. W ramach ochrony tego kuraka myśliwi redukują liczebność wszelkich czworonożnych drapieżników, zwłaszcza w pobliżu tokowisk ptaków. Wyniki polowań okazały się zaskakujące. Otóż podczas trzech lat łowów z psami norującymi myśliwym udało się upolować tylko jednego lisa. Powód? Cóż, lisów po prostu nie było w norach. Za to w czasie tych samych polowań odstrzeliwano borsuki i jenoty. Zwierzęta te są zdecydowanie bardziej odporne na agresję wilków. (…)
Jedna z fotopułapek ulokowana na południe od jeziora Wigry zarejestrowała sytuację, gdy przy padłym jeleniu pojawiła się para jenotów. Ucztowały one przy padlinie przez kilka dni. Gdy jednak przy tej stołówce pojawił się głodny wilk, jenoty usunęły się, ale nie odeszły daleko i starały się odstraszyć intruza krzykami. Markowały też coś w rodzaju szarży na wilka. Z wilczego zachowania dało się wywnioskować, że towarzystwo jenotów było mu nie w smak. Rozglądał się nerwowo, odganiał jenoty, w końcu chwytał połeć mięsa i odskakiwał. Taka zabawa trwała przez kilka dni. Należy jednak przypuszczać, że jenoty czuły się tak pewne siebie, gdyż przy padlinie był pojedynczy przeciwnik. Gdyby zaś doszło do konfrontacji z całą watahą, musiałyby z pewnością spuścić z tonu.
Fragmenty książki Wojciecha Misiukiewicza Wigry, Paśny Buriat, Kielce 2024
Eksplozja energii, wybuch agresji
Rykowisko to ciągły ruch zwierząt, a także moment, który pozwala określić stan liczebny jeleni.
Co roku na rykowisku jestem świadkiem byczych sporów. To najbardziej emocjonujący moment widowiska. Samce, podniecone obecnością konkurentów, krążą po lasach i polach. Poszukują samotnych chmar czy choćby pojedynczych łań – a o te ostatnie nie jest w tym czasie łatwo. Gdy jednak uda się im nawiązać znajomość z samicą, strzegą wybranki za cenę zdrowia, a nawet życia. Obecność innego byka w pobliżu rozpala nerwy i wznieca gniew włodarza stada.
Niemal każdego roku podczas rykowiska są znajdywane byki zrogowane w walce. Zrogowane, czyli zabite podczas pojedynków. W szczycie rykowiska chuć i rozdrażnienie dorosłych samców są tak wielkie, że równi sobie rywale nierzadko ścierają się w bitwach, okaleczając się wzajemnie. Bywa, że rany są śmiertelne. W Puszczy Augustowskiej znajdowano dorodne byki z kompletnie zmiażdżonymi bokami, połamanymi żebrami czy czaszkami przebitymi przez poroża przeciwników. Giną głównie dojrzałe zwierzęta. Starcia młodych byków to ledwie drobne potyczki. Młodzieńcy trykają się łepetynami dla treningu i zabawy. Pojedynki dorosłych samców to zaś prawdziwe wojny, których rozstrzygnięcia bywają zabójcze – czasem dla obu walczących. Znaleziono np. dwa martwe byki splecione ze sobą wieńcami.
Zdarza się też, że jelenie podczas walki nawijają na wieńce rozmaite śmieci, najczęściej porzucone przez ludzi druty lub polne pastuchy. Byki, walcząc, zaczepiają takie druciane sidła o swój oręż, oplątują się nimi wzajemnie i łączą ze sobą – aż do śmierci. Unieruchomione w ten sposób jelenie konają w powolnych męczarniach. Gasną z wysiłku, wyczerpania i głodu. Czasem leśnicy i myśliwi odnajdywali w Puszczy Augustowskiej nieszczęsne zwierzęta i oswobadzali je z tej pułapki. Bywało, że na wpół żywy byk wlókł truchło padłego przeciwnika aż do momentu, gdy odnaleźli go ludzie. Wówczas rozłączano wieńce i ratowano choć jednego nieszczęśnika od niechybnej śmierci.
Człowiek także może być przyczyną śmiertelnych wypadków jeleni, choć trzeba przyznać, że nad Wigrami kolizje samochodów z tymi zwierzętami należą do wyjątków. Dużo częściej przytrafiają się sarnom, dzikom i łosiom. Śmiertelnym zagrożeniem mogą być natomiast leśne ogrodzenia. W lasach wokół Wigier i w okolicznych nadleśnictwach były znajdowane byki zaplątane porożami w siatki wokół upraw i młodników. Zwykle trafiano na wiszące resztki truchła objedzone z wnętrzności i mięśni przez czworonożne drapieżniki. Trudno dociec, dlaczego zwierzęta wpadają w te zabójcze pułapki. Raczej nie chodzi tu o przypadkowe zawadzenie orężem o płot. (…) Bliższe prawdy może być przypuszczenie wskazujące na celowe wpędzenie ofiary w ten potrzask przez wilki. Te drapieżniki potrafią wykorzystywać naturalne i sztuczne przeszkody do złowienia ofiary. (…)
Czasem przyczyny śmierci jeleni bywają zagadkowe. W lipcu 2009 r. na leśnej drodze pomiędzy Czerwonym Krzyżem a Tobołowem został znaleziony dorodny czternastak, czyli byk, który na każdym porożu miał po siedem odnóg. Martwy zwierz leżał na głównej drodze, zagradzając przejazd. Wstępne oględziny nie wykazały przyczyn jego śmierci. Również pobieżna sekcja zwłok nie wyjaśniła, co mogło być powodem upadku jelenia. Podejrzewano atak serca, lecz to tylko domysły. Zagadkowy zgon zdarzył się też w 2012 r. w Czerwonym Krzyżu na padokach stadniny koni. Na ciele martwego jelenia nie znaleziono ani śladów walki, ani postrzału. Domyślano się, że przyczyną śmierci mógł być pastuch elektryczny – choć napięcie było niewielkie, impuls mógł wywołać szok, który okazał się dla zwierzęcia zabójczy. Ciekawa sytuacja miała też miejsce w 2021 r. na Suchym Bagnie. Fotopułapka zarejestrowała śmierć jelenia, który poraniony podczas rykowiskowej walki podszedł do bagienka, zwalił się w błotnistą maź i tam wyzionął ducha. Bardzo szybko namierzyły to znalezisko wilki, które ochoczo pożywiły się padliną.
Pomimo różnych nieszczęśliwych zdarzeń, jakie spotykają jelenie, najczęstszymi powodami śmierci samców pozostają wilki, myśliwi oraz… inne byki. Te ostatnie podczas rykowiska często reagują impulsywnie na obecność rywali.
Okazuje się, że jelenie bywają też gwałtowne wobec samic. Byłem kiedyś świadkiem przypadkowego poturbowania łani przez rozeźlonego byka. O świcie, wlazłszy na drzewo na ścianie lasu Krusznika, obserwowałem dwie oddalone od siebie chmary. Siedziałem na grubej gałęzi, więc spektakl ten oglądałem wygodnie z góry, a przede mną rozciągała się panorama krusznikowskich pól. Nad każdą chmarą czuwał stadny byk. Samce ubliżały sobie z daleka, nie podejmowały jednak prób konfrontacji. Tak naprawdę do walk pomiędzy jeleniami dochodzi tylko z konieczności. Nie chcą tracić sił ani ryzykować utraty zdrowia, a nawet życia, wybierają więc pyskówkę na odległość. Byki obrażały się więc i wzajemnie prowokowały. Chmary były liczne: w tej bardziej oddalonej było ponad 30 zwierząt, w tej znajdującej się bliżej – kilkanaście. I to właśnie w tej drugiej w pewnym momencie się zakotłowało. Jedna z łań wraz ze swoim tegorocznym przychówkiem odeszła od stada i ruszyła na spotkanie ryczącego sąsiada. Najwyraźniej doceniła wdzięki konkurencyjnego samca. Stadny byk ruszył za nią jednak, zagrodził jej drogę i bezceremonialnym kuksańcem poroża przywołał do porządku. Mimo kolejnych nieporadnych prób ucieczki niewierna łania została ostatecznie zagnana do chmary. Byk tryumfował i oznajmiał to potężnym ryczeniem. (…)
Fragmenty książki Wojciecha Misiukiewicza Wigry, Paśny Buriat, Kielce 2024
To Suwalszczyzna wita
W krainie wielkich i małych jezior i kultury pogranicza Michał jak wielu młodych ludzi nie znalazł pracy na Suwalszczyźnie. Dlatego postanowił założyć własny biznes i zająć się turystyką. A ponieważ jest po leśnictwie, udało mu się połączyć jedno z drugim – czyli własne zainteresowania z możliwościami, które daje ta kraina, bo mieszka nad Czarną Hańczą. Nie obyło się bez pomocy rodziców – Bożeny i Zbigniewa Masłowskich, którzy pochodzą z rodzin o tradycjach leśniczych. A nawet prababci Bernardetty, której ojciec przed II wojną był leśnikiem.
Na Kresach
Minister Przemysław Czarnek dwoi się i troi, by przerobić polską szkołę na katolicką, patriotyczną, narodową, czystą moralnie, wolną od seksu. Niewiele tu zwojuje. Opór stawi ciało pedagogiczne, z natury tego zawodu bardzo oporne. A dzieci coraz więcej wiedzy i niewiedzy czerpią nie ze szkoły, ale z mediów elektronicznych. Świat stoi przed dziećmi otworem, nikt im go już nie zamknie. * Kolega, mechanik samochodowy, przerażony chamską debatą w Sejmie, śle mi słowa wybitnego malarza Wilhelma Sasnala: „Nie boję się