Tag "życie seksualne Polaków"

Powrót na stronę główną
Wywiady Zdrowie

Mężczyźni nie nadążają

Późniejsza inicjacja, antykoncepcja jak przed ćwierćwieczem, co piąta Polka ma stałego kochanka

Prof. dr hab. n. med. Zbigniew Lew-Starowicz – ekspert z zakresu seksuologii

Aż 65% badanych uważa się za osoby atrakcyjne seksualnie. Zaskoczyło mnie to, bo mnóstwo ludzi narzeka na swój wygląd, rozleniwienie i brak celu w życiu.
– Żyjemy w epoce powszechnego narcyzmu i ekshibicjonizmu. Spotykam się z tym na co dzień, niektórzy uważają bardzo niewielkie rzeczy za olbrzymie osiągnięcia. Często otrzymuję CV, w których kandydaci zamiast opisywać swoje cele zawodowe i umiejętności, wymieniają jako osiągnięcie wyjazd na nurkowanie albo wejście na szczyt wcale nie najwyższej góry. Jednak na pewno lepsze jest pozytywne myślenie o sobie niż nadmierne kompleksy wpędzające w depresję. Proszę zauważyć pełną autoafirmację kobiet w ciąży. Pokazują brzuchy, chodzą w krótkich spodenkach albo spódniczkach, nie wstydzą się tak jak kiedyś.

Wyzwolone pięćdziesiątki

Mimo tej wysokiej samooceny kobiety między 35. a 50. rokiem życia mają obniżone potrzeby seksualne. Zbliżając się do pięćdziesiątki, napisałam w formie terapii książkę dla kobiet „Teraz mogę wszystko”. Czy pana dojrzałe pacjentki, tak jak bohaterki mojej książki, uważają, że mogą spróbować wszystkiego? Bo z badań wynika, że dojrzałe kobiety mają świetne orgazmy.
– I co w tym dziwnego? Kobiety w wieku okołomenopauzalnym mają więcej czasu, aby zająć się sobą. Nie mają już obaw związanych z zajściem w ciążę. Menopauza przebiega obecnie u większości kobiet łagodnie, bo można ją wspomagać farmakologicznie. Jeśli kobieta jest zafascynowana swoją seksualnością, menopauza jej nie przeszkadza. Oczywiście bywa różnie, ale mam refleksję na temat kobiet dojrzałych. Profil kobiety niewątpliwie się zmienił. Kobiety doznały trzech rewolucji obyczajowych: emancypacji, tabletki antykoncepcyjnej i teraz odkrycia swojego potencjału seksualnego i wpływu własnej seksualności na swoje życie i zachowanie. Żyją coraz dłużej, dla wielu z nich przy obecnych środkach farmakologicznych i terapii menopauza to tylko epizod. Nie są już, tak jak dawniejsze pokolenia, zniszczone licznymi ciążami, są sprawne, zaradne, często niezależne materialnie, mają udane życie zawodowe i kariery, ogarniają wszystko.

A mężczyźni?
– Niestety, mężczyźni za nimi nie nadążają. Kapcanieją. Szkoda. Gdy studiowałem, na uczelni kobiety były zjawiskiem, dziś wśród studentów trudniej mi znaleźć mężczyzn. Gdzie oni się podziewają? Dlaczego nie interesują się tak wieloma rzeczami jak panie? Kobiety mają wiele możliwości dbania o siebie, począwszy od wyglądu po rozwój intelektualny. Korzystają z niesamowitego mnóstwa warsztatów, wykładów, spotykają się we własnym gronie nie po to, aby plotkować, ale żeby się rozwijać. Pomagają im w tym liczne czasopisma, programy telewizyjne, nowe kierunki studiowania. Uważam, że media odmieniły życie kobiet, natomiast zupełnie zapomniały o mężczyznach. Dla nich oferta jest zdecydowanie uboższa i to niedobrze. Poza tym zdystansujmy się do pojęcia orgazmu. Kobiety rozumieją pod tym pojęciem różne rzeczy. Dla niektórych to musi być trzęsienie ziemi, wiele kobiet nie docenia orgazmu łechtaczkowego. Uważam, że ważniejsze jest, czy mają ochotę na seks, czy nie i jakie są tego przyczyny. Tych jest oczywiście cała masa – od takich, które seksuolog może szybko rozpoznać i zastosować krótką terapię, po poważniejsze, fizjologiczne, wymagające dłuższego leczenia, ale tych nie ma znów tak wiele. Jeśli przyczyną jest np. niechęć do partnera, no to trudno taką przyczynę „wyleczyć”. Chociaż można zalecić odniesienie się do przeszłych, dobrych wspomnień, podjąć próbę romantycznego wyjazdu.

Tylko kilka procent kobiet i mężczyzn decyduje się na wizyty u seksuologa.
– To właśnie jest smutne. Ponad 40% mężczyzn ma kłopot z przedwczesnym wytryskiem, co bardzo łatwo wyleczyć, w niespełna kilka tygodni. To jeden z przyjemniejszych procesów leczenia ze względu na efekt. A tak mało panów się zgłasza. Ponad 30% ludzi z zaburzeniami seksualnymi w ogóle nie szuka pomocy medycznej i się męczy.

Modny sex coaching

Pojawia się coraz więcej gabinetów sex coachingu. Czy wypełniają one lukę między poradniami K a seksuologami?

Wywiad ukazał się w nr. 7/2017; przypominamy obszerne fragmenty rozmowy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Sylwetki

Odszedł pan od seksu

Jako pierwszy zaczął pisać i mówić „o tych sprawach” w przystępny, zrozumiały dla wszystkich sposób

Zbigniew Lew-Starowicz 1943-2024

Zapytałem kiedyś  prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza, czy jeszcze coś go dziwi w seksie Polaków. Profesor chwilę się zastanawiał i powiedział: „Gdy chodzi o wszelkie, najróżniejsze choćby pomysły seksualne ludzi, to już nic nie może mnie zaskoczyć. Ale jak słyszę, że ktoś uprawia seks z tirówkami bez zabezpieczenia, płaci za to, a potem jest zdziwiony, że podłapał chorobę weneryczną, no to ja się dziwię, że on jest zdziwiony”.

To prawda, prof. Lew-Starowicz tak wiele wiedział o życiu seksualnym rodaków, że mogła go zdziwić już tylko ludzka głupota. I to on właśnie cierpliwie wnosił kaganiec   oświaty seksualnej do powszedniego życia kilku pokoleń Polek i Polaków. W istocie, był polskim „panem od seksu”, jak z pewnym dystansem napisał w autobiografii. Cytowano go, proszono o wywiady, powoływano się na jego opinie. Pierwsze publikacje Zbigniewa Lwa-Starowicza przypadły zaś na czas, gdy w naszym kraju wiedzę o seksie rzeczywiście krępował kaganiec. Nakładany przez oficjalną socjalistyczną pruderię, przez cenzurę, zwracającą uwagę na treści nie tylko polityczne, ale i obyczajowe (czy raczej nieobyczajne), przez nauki Kościoła katolickiego.

I właśnie w owym czasie wyszło rozporządzenie szefostwa tygodnika studenckiego „ITD”, by zamieszczać na łamach porady seksuologiczne. Pierwszy taki tekst ukazał się wówczas, gdy wielkorządcą Polski był Władysław Gomułka, a redaktorem naczelnym „ITD” Jerzy Wójcik. Tak oto 16 listopada 1969 r. zainaugurowano „Odpowiedzi seksuologa” autorstwa Zbigniewa Lwa-Starowicza. To znamienna data – i debiut prasowy późniejszego autorytetu. A z kronikarskiego obowiązku warto dodać, że nieco wcześniej, w sierpniu 1969 r., w „ITD” po raz pierwszy pojawiło się zdjęcie nagiej (nie do końca) dziewczyny.

Choć wydaje się to niewiarygodne, nie istniał wówczas internet, a wszelkie zagraniczne pisemka ze zdjęciami gołych kobiet były zakazane i tępione. Nie ukazywał się jeszcze tygodnik „Razem”, słynny ze ściąganych z Zachodu fotek roznegliżowanych piękności na ostatniej stronie. Raczkowały „Perspektywy”, które później w podobny sposób poprawiały sobie sprzedaż, bazując jednak na rodzimych zdjęciach. Dopiero w maju 1970 r. miała się odbyć wystawa artystycznego aktu kobiecego „Venus”, będąca gigantyczną sensacją. I tylko czarno-biały tygodnik literacki „Współczesność”, ponoć ważny i znaczący, ale nieczytany przez nikogo z wyjątkiem garstki zainteresowanych, już od 1967 r. stosował dźwignię sprzedażową w postaci rozebranej, niezbyt wyraźnej panienki na łamach.

Można słusznie spytać: a co mają gołe zdjęcia kobiet do edukacji seksualnej? Otóż nie da się ukryć, że szczególnie młodsza część czytelników (a Polacy czytali wtedy więcej niż dziś) interesowała się artykułami dotyczącymi erotyki i seksu na takiej samej zasadzie jak damskimi aktami: żeby zetknąć się z czymś nowym, na owe czasy pikantnym i bulwersującym, stanowiącym coś w rodzaju zakazanego owocu. Było jednak wielu takich, którzy z tych tekstów dowiadywali się rzeczy ważnych, o których nie mieli pojęcia, wyzwalali się ze stereotypów, zaczynali rozumieć, że można zadbać o jakość życia seksualnego i o zadowolenie nie tylko własne, ale i partnerki czy partnera. Niezależnie od powodów lektury to właśnie publikowane przez wiele lat „Odpowiedzi seksuologa” legły u podstaw późniejszej popularności i rozpoznawalności prof. Lwa-Starowicza – choć oczywiście nie były jedynymi źródłami jego sukcesu.

Nie ma głupich pytań

W dziedzinie krzewienia edukacji seksualnej Polska pod koniec lat 60. nie była bynajmniej intelektualną pustynią, a takie książki jak „Życie płciowe człowieka”, „Seksuologia” czy „Życie seksualne. Psychohigiena” ukazywały się w niemałych nakładach. Autorem tej ostatniej był prof. Kazimierz Imieliński, pierwszy w naszym kraju oficjalnie uznany specjalista seksuolog oraz współtwórca seksuologii na świecie.

Doceniając jego dokonania, uczelnie aż z 24 państw przyznały mu tytuły doktora honoris causa.

Zbigniew Lew-Starowicz miał więc skąd czerpać dobre wzory. Swoje „Odpowiedzi seksuologa”, odnoszące się do listów od czytelników „ITD”, zaczął pisać jako młody, 26-letni lekarz, który niedawno ukończył Wojskową Akademię Medyczną w Łodzi. Ciekawe, że była to wtedy jedyna polska uczelnia z katedrą seksuologii, co pokazuje, iż ówczesne władze wojskowe rozumiały, jakie napięcia mogą przeżywać młodzi mężczyźni poddani rygorom koszarowej służby.

Otwarte i wyczerpujące odpowiedzi seksuologa na zadawane listownie intymne pytania stanowiły 55 lat temu nowość w polskiej prasie. Żeby kupić książkę mówiącą „o tych sprawach”, trzeba było upolować ją w księgarni, nierzadko przełamując barierę wstydu. Kupno tygodnika, w którym kącik seksuologa stanowił tylko jedną z bardzo wielu rubryk, nie powodowało żadnego stresu – a dzięki pisarskiemu talentowi Zbigniewa Lwa-Starowicza otrzymywało się zrozumiałe, wyczerpujące odpowiedzi na konkretne pytania nurtujące wielu czytelników. Było to coś innego niż książka, często napisana hermetycznym, medycznym albo ezopowym językiem.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Wywiady Zdrowie

Seks w epoce zmian

Mężczyźni mają słabszy popęd niż kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu, andropauza dotyka ich wcześniej niż przed laty Dr n. med. Andrzej Depko – neurolog oraz seksuolog, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej, członek Europejskiego oraz Światowego Towarzystwa Medycyny Seksualnej Czy to prawda, że mężczyźni coraz częściej unikają seksu? – Zanim odpowiem, zróbmy krok wstecz. Przez wieki panowało przekonanie, że to mężczyznom bardziej zależy na seksie. Taki osąd wynika z faktu, że przez kilka tysięcy lat patriarchalny

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Psychologia

Od fantazji do czynu

Poruszenie tematu fantazji seksualnych jest jak prośba o pokazanie się w bieliźnie Katarzyna Kucewicz – psycholożka, psychoterapeutka, seksuolożka Jak to jest z tymi fantazjami seksualnymi w Polsce? Czy to twoim zdaniem temat odpowiednio dyskutowany w naszym kraju? – Zupełnie nie. Uważam ten temat za bardzo ciekawy, głęboki i szalenie ważny, natomiast wciąż pomijany i traktowany w sposób marginalny. Dzieje się tak dlatego, że wiąże się on z pozytywnym, radosnym myśleniem o seksie. A mam poczucie, że w Polsce, jeżeli już

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.