Dziwna kamienna budowla w andyjskiej dżungli budzi zdumienie archeologów Żyli wśród lodowców i wulkanów, w jednym z najbardziej niedostępnych regionów świata. Mieli jasną skórę, a ich męstwo budziło podziw Inków. W Andach, zadziwiająco blisko basenu Amazonki, odkryto ich zagadkowe budowle. Archeolodzy do dziś niewiele wiedzą o tajemniczej kulturze ludu Chachapoya. Nie jest nawet pewne, jak nazywali się Indianie, zasiedlający wschodnie stoki Andów w dzisiejszym północnym Peru, między dolinami rzek Maraźon i Huallaga. Nazwa Chachapoya została im nadana przez zwycięskich Inków, którzy ujarzmili ten waleczny lud. Słowo Chachapoya znaczy w języku keczua „Wojownicy z Chmur” albo „Ludzie z Mgły” – Indianie ci żyli bowiem w zasnutych gęstą mgłą, wilgotnych górskich lasach. Kultura Chachapoya rozkwitła w 800 r. Wojownicy z Chmur nie stworzyli jednego państwa – swe terytoria miały liczne i najczęściej zwaśnione klany (ayllu). Ośrodkiem władzy klanu była zazwyczaj twierdza, wzniesiona na szczycie góry. Najsłynniejszą fortecą stała się położona na wysokości 3,1 tys. m Kuelap, odkryta w 1843 r. Kuelap otoczona została murami wysokimi na 8 m – do wybudowania tego bastionu użyto więcej kamieni, niż ma ich Wielka Piramida w Gizie. Gigantycznym centrum Chachapoya było miasto Gran Vilaya, być może największa aglomeracja prekolumbijskiej Ameryki Południowej, w której naliczono 20 tys. domów. W połowie XV w. lud Chachapoya liczył pół miliona dusz, lecz nie zdołał oprzeć się furii Inków. Około 1475 r. władca inkaskiego imperium, Huayna Capac, urządził orężną wyprawę na wschodnie stoki Andów. Wielka armia natrafiła na wysokogórskie siedziby Ludzi z Mgły, których Inkowie uważali za nieokrzesanych dzikusów. W kronikach Inków Chachapoya opisani są jako znakomici wojownicy o jasnej skórze i włosach. Po upływie stuleci spowodowało to, że obdarzeni bujną fantazją naukowcy zaczęli przypisywać Wojownikom z Chmur europejskie lub azjatyckie pochodzenie. Uważano ich za potomków Fenicjan czy nawet Celtów (Celtowie budowali okrągłe chaty, podobnie jak Chachapoya, domy innych indiańskich ludów prekolumbijskiej Ameryki Południowej były prostokątne). Oczywiście te sensacyjne hipotezy to bajki. Czysto teoretycznie nie można wykluczyć, że starożytni feniccy żeglarze dotarli do brazylijskich brzegów, ale Wojownicy z Chmur nie mają z nimi nic wspólnego. Wykazały to chociażby badania genetyczne. Huayna Capac najpierw wezwał Ludzi z Mgły, aby uznali jego władzę. Ku zdumieniu Inków, Chachapoya odmówili. Teokratyczno-socjalistyczno-totalitarne inkaskie imperium było wtedy u szczytu potęgi – rozciągało się na przestrzeni 4 tys. km kw. Wojownicy z Chmur bronili się twardo, lecz ulegli miażdżącej przewadze zbrojnych w kamienne maczugi nieprzyjaciół. Opór Chachapoya został utopiony we krwi, triumfujący wódz Inków wrócił do swej stolicy, Cuzco, wiodąc tysiące jeńców. Podobno Inkowie byli tak zachwyceni urodą i męstwem Wojowników z Chmur, że wielu z nich włączyli do swej przybocznej straży. Odwaga pokonanych wrogów spędzała jednak zwycięzcom sen z powiek – obawiali się buntów, toteż podjęli bezpardonowe środki, aby ostatecznie złamać ducha podbitego ludu. Inkowie burzyli więc twierdze Chachapoya, a z uzyskanych w ten sposób kamieni budowali swe słynne drogi. Wiele wskazuje na to, że zdobywcy potrzaskali sarkofagi w grobowcach nad Jeziorem Kondora, wyjęli mumie Chachapoya i albo pochowali je ponownie według własnego rytuału, albo zniszczyli, a na ich miejsce złożyli swoich zmarłych. Miało to uświadomić ujarzmionym Wojownikom z Chmur, że ich bogowie stracili swą moc. Upokorzeni Chachapoya niecierpliwie czekali na okazję do odwetu. Kiedy nadeszli Hiszpanie, tępiący Inków ogniem i mieczem, Ludzie z Mgły wspomagali konkwistadorów przeciwko swoim ciemięzcom. Ale Europejczycy przynieśli ze sobą ospę i inne choroby. Ludzie z Chmur masowo umierali. W 1549 r. pozostało ich zaledwie 90 tys. Pół wieku później przestali istnieć jako samodzielny naród. Świat pamiętał o potężnych Inkach, lecz o twórcach oryginalnej kultury Chachapoya zapomniał. Ruiny inkaskiej twierdzy Machu Picchu przyciągają rzesze turystów, ale niewielu słyszało o równie wspaniałej twierdzy Kuelap. Ostatnio jednak nie tylko w kręgach naukowców o tajemniczym ludzie znów stało się głośno, a to za sprawą odkrycia dokonanego na płaskowyżu La Meseta między rzekami Rio Verde
Tagi:
Krzysztof Kęciek








