Tajna broń Demokratów

Tajna broń Demokratów

Włoska Kalifornijka Nancy Pelosi trafiła do polityki, mając 47 lat, po odchowaniu pięciorga dzieci. Potrafiła poprowadzić Demokratów do wyborczego zwycięstwa na Kapitolu Krajobraz po bitwie. Fragment zniszczonych fortyfikacji, ziemia zryta pociskami, trupy żołnierzy, jęki rannych, beznadzieja przegranych, których nikt nie wziął do niewoli. W pejzaż wjeżdża wóz zaprzężony w muły, powożony przez czarnowłosą kobietę o śniadej cerze i płonących oczach. Zatrzymuje się przy pierwszym nieszczęśniku, podaje wodę. „Siadaj. Pomożesz pozbierać mi tych, co przeżyli. Jeszcze zwyciężymy”. Wóz rusza dalej. Tak może zaczynać się film z Nancy Pelosi w roli głównej. W wersji kostiumowej bardziej epicki i patetyczny, przez co wyrazistszy. Używając takiej bitewnej alegorii, można by zobrazować to, co działo się z Partią Demokratyczną po przegranych wyborach prezydenckich w 2004 r. Mimo wielkiej mobilizacji John Kerry został pokonany przez George’a W. Busha, co wywołało szok, traumę i apatię. Demokratów jako pierwsza zaczęła zbierać po tym Waterloo i wyprowadzać z beznadziejnego dryfowania kalifornijska deputowana, Nancy Pelosi, która zdecydowała się wziąć w swe ręce ster partyjnej łajby. Po dwóch latach 66-letnia demokratka, która do polityki przyszła, mając lat 47, zostanie pierwszą w historii Stanów Zjednoczonych przewodniczącą Izby Reprezentantów. W listopadowej batalii wyborczej obie izby Kongresu zostały odbite z rąk republikańskich. Kolumb, Paganini, Garibaldi i… Pelosi Poprawna odpowiedź na pytanie o klucz logiczny łączący te nazwiska jest trudna. Włoch wie, że są to wielcy obywatele Genui i Ligurii, której to miasto jest stolicą. Z początkiem XX w. wyemigrował z Genui do Ameryki Tomasso D’Alessandro z rodziną. Popłynęli nie do Nowego Jorku, lecz do Baltimore, najbardziej katolickiego miasta Ameryki. Tam czekano już na nich w słynnej Little Italy, włoskiej dzielnicy położonej w historycznej części miasta. Wokół kościoła św. Leona, na rogu ulic Exeter i Stiles, kwitło już życie imigrantów. Z własnymi sklepami, restauracjami, salami balowymi. Państwo D’Alessandro mieli 13 dzieci. W 1903 r. urodził się Tomasso (Thomas) junior. Zaszedł najwyżej. Skończył szkołę parafialną u św. Leona i szybko poślubił koleżankę szkolną. Urodziła mu siedmioro dzieci. Jako ostatnią, 26 marca 1940 r., Nancy Patricię. W wieku 23 lat Tomasso zasiadał już w radzie miejskiej, a po następnych czterech latach w stanowym kongresie. Był zagorzałym demokratą i fanatycznym wielbicielem Franklina Delano Roosevelta. Wspierał zwycięstwo aliantów nad koalicją hitlerowską, prowadząc rozgłośnię radiową, która nawoływała do walki z Mussolinim, a po wojnie – z popularnym we Włoszech komunizmem. W 1947 r. D’Alessandro jako pierwszy Włoch w historii Baltimore wygrał wybory na burmistrza miasta. Jego córeczka Nancy Patricia szła akurat do pierwszej klasy i – jeżeli wierzyć lokalnej legendzie – już pomagała w kampanii tatusia. Wybierano go potem jeszcze dwukrotnie. Najstarszego (rocznik 1929) brata Nancy, Thomasa L.J. D’Alessandro III – też (kadencja 1967-1971). Politykę włoska dziewczynka miała w domu stale. Katolicka szkoła, włoska szkoła, kudłate… nazwisko Po szkole parafialnej św. Leona Nancy poszła do archidiecezjalnej szkoły średniej Notre Dame w Baltimore i dalej do katolickiego Trinity College w Waszyngtonie. Ukończyła go w 1962 r. W stolicy poznała Paula Pelosiego – człowieka o nazwisku nieco zabawnym, lecz przyjemnym w… dotyku, bo znaczącym tyle co futerkowy, futrzany czy kudłaty (animali pelosi to zwierzęta futerkowe). Włocha z tradycyjnej rodziny, z tych samych stron w Italii, robiącego karierę w inwestycjach budowlanych w Kalifornii. Rok później Paul i Nancy wzięli ślub i przenieśli się do rodzinnego miasta męża, San Francisco. Wszystko zdawało się iść zgodnie z tradycją. Nancy urodziła Paulowi piątkę dzieci. Córki: Nancy Corinne, Christine, Jacqueline Kenneally i Alexandrę oraz syna Paula. Przeznaczenie polityczne Gdy jednak Nancy skończyła 46 lat, a dzieci wyniosły się z rodzinnego gniazda, upomniała się o nią polityka. W listopadzie 1986 r. na drugą kadencję w Izbie Reprezentantów wybrana została przyjaciółka Nancy, Sala Burton (polska Żydówka z Białegostoku, Salcia Galant). Do polityki na najwyższym szczeblu weszła, gdy w 1963 r. zmarł na raka jej mąż, demokratyczny kongresman Phil Burton, reprezentujący jej okręg wyborczy nr 5 w San Francisco. Jak to często w USA bywa, o jego miejsce postanowiła ubiegać

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2006, 47/2006

Kategorie: Świat