Tak mówi mułła Naquib

Tak mówi mułła Naquib

Mieszkańcy wiedzą, że jeśli będą przestrzegać reguł, zostaną potraktowani sprawiedliwie. Tu nie ma przypadkowych kar Wszystkie partyzanckie ugrupowania narzucają władzę ludności na terenach, które pragną kontrolować. Wymiar sprawiedliwości w ich wydaniu staje się zatem próbą generalną rządów rewolucyjnych, które pewnego dnia bojownicy mają nadzieję sprawować na większą skalę. (…) Dla afgańskich mudżahedinów pozyskanie powszechnej sympatii nie stanowi szczególnego problemu. W tym izolowanym i skrępowanym tradycją kraju ani religia, ani władza lokalnego watażki właściwie nie spotykają się ze sprzeciwem. Na terenach, które mudżahedini opanowali militarnie, ich słowo jest prawem. I zazwyczaj oznacza to prawo islamskie – tak jak je interpretują oni sami i ich mułłowie. PRZESTĘPSTWA WOJENNE, jak szpiegostwo czy zdradę, na obszarach pod kontrolą partii mudżahedinów na ogół osądzają oni sami. W Kandaharze mułła Naquib i pozostali dowódcy zawarli porozumienie, na mocy którego wszystkie ciężkie przestępstwa, czyli kradzież, morderstwo i cudzołóstwo przekazywane są do rozpatrzenia dwóm starszym uczonym muzułmańskim, maulavi, prowadzącym rozprawy w małej wiosce, około godziny drogi od Charqulaby. Podwójny wymiar sprawiedliwości funkcjonuje w Kandaharze od początku lat 80. i sprowadza się do dodatkowego podziału władzy: mudżahedini to zwierzchnictwo wojskowe, starzy imamowie to przywódcy społeczni i religijni. Fakt, że niektórzy dowódcy, między innymi Naquibullah, sami są mułłami, wskazuje na ścisłe przymierze między obydwoma typami władz. Na przykład Naquib, oprócz obowiązków wojskowych, zajmuje się rozstrzyganiem drobnych sporów cywilnych na terenie Arghandabu. Wkrótce po wybuchu wojny frakcje mudżahedinów działające na terenie Kandaharu utworzyły cywilną radę konsultacyjną, zwaną szura, po czym jednogłośnie zgodziły się powołać islamski sąd jako niezbędną alternatywę dla skompromitowanego sądownictwa reżimowego. Z czasem, kiedy siły rządowe zostały wyparte właściwie zewsząd z wyjątkiem ścisłego centrum miasta, rada zaczęła sprawować islamską władzę w całej prowincji, równocześnie umacniając wojskowe porządki mudżahedinów. (…) KTÓREGOŚ RANKA mułła Naquib deleguje kilku ludzi na posiedzenie sądu, któremu przewodniczą najwyżsi rangą mułłowie. Zielona półciężarówka Toyota, służąca również za obozowy ambulans, pędzi na złamanie karku drogą pełną wyrw po bombach. Prowadzi ją szeroko uśmiechnięty młodzieniec, który przez całą drogę na pełny regulator puszcza z taśmy zawodzące, melancholijne piosenki miłosne. (…) Sąd ulokował się na dworze na skraju miasteczka [Paszmul] w cieniu silosu do przechowywania rodzynków. Dojazdu pilnuje straż honorowa w postaci tuzina uzbrojonych po zęby mudżahedinów. Obwieszeni bronią, paradują w bandolierach, a niekiedy nawet z chińskimi wyrzutniami rakiet RPG-7; są jak najeżona żelazem, żywa barykada sądu. Co miesiąc następuje rotacja; każda partia po kolei przysyła do Paszmulu swoich najlepszych bojowców. Strażnicy poddają przyjezdnych starannej rewizji osobistej. Po przeszukaniu powodowie i pozwani odprowadzani są pod eskortą na tyły silosu i siadają na ziemi. Leży tu wielka płachta, na której, twarzami do sędziów, siedzi już około 20 osób. MUŁŁOWIE PÓŁLEŻĄ na poduszkach, wsparci plecami o gliniane ściany silosu. (…) Przed nimi leży sterta sfatygowanych ksiąg prawniczych: święty Koran, hadith, czyli sentencje Mahometa, oraz pisma imama Abu Hanify, sunnickiego uczonego z VIII w. (…) Dzisiaj maulavi rozsądzą spór dwóch partyzanckich komendantów o granice terytoriów; kłótnię dwóch innych o przydział amunicji oraz pewną liczbę spraw cywilnych. Sprawy te świadczą, że szura w Kandaharze odniosła sukces; usunięcie tych niesnasek poza domenę wojska i ich pokojowe rozstrzygnięcie pozwalają uniknąć krwawych międzyfrakcyjnych utarczek, tak powszechnych gdzie indziej w Afganistanie. Sędziowie opowiadają o latach urzędowania: w tym okresie uznali za słuszne skazać na śmierć dwie pary cudzołożników, obciąć dłoń jednemu złodziejowi i stracić 18 zabójców. Nie mogą się zgodzić co do liczby skazanych i wywiązuje się długi spór; kłócą się o to, ilu było morderców. Starszy twierdzi, że 40, młodszy to kwestionuje, aż końcu zaglądają do protokołów i dochodzą do porozumienia: 18. Żaden z tych werdyktów nie przyszedł im łatwo, twierdzą imamowie, wszystkie wyroki wykonano zgodnie z nakazami Koranu. – W każdym przypadku przestrzegamy prawa szariatu – mówi młodszy sędzia, uspokajająco poklepując leżące przed nim książki. – Wszystkie odpowiedzi są tutaj, w świętych księgach. EGZEKUCJI MORDERCÓW

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2013, 40/2013

Kategorie: Świat