Tako rzecze… Jan (Maria) Rokita

Tako rzecze… Jan (Maria) Rokita

Motto: Ja poglądów nie zmieniłem. To partia je zmieniła. ZMIENNY JAK ROKITA Lustracja – byłem przeciw, jestem za Decyzja o ujawnieniu nazwisk konfidentów byłaby krokiem samobójczym, oznaczającym w praktyce koniec solidarnościowego establishmentu. (…) Jest to wyciągana na widok publiczny – bomba zegarowa z opóźnionym zapłonem. Tego, kto podpali lont, nie będzie można nazwać inaczej, jak tylko samobójcą. „Wprost”, 09.02.1992 Działa tu zwykła ludzka ciekawość i chęć pozbycia się donosicieli na najniższym szczeblu, chociażby w fabryce. Trudno potępiać opinię publiczną za tę presję, ona nawet jest moralnie zdrowym odruchem społecznym. Ale odpowiedzialni politycy powinni tłumaczyć, dlaczego nie można zaspokoić tych dążeń. „Konfrontacje”, 07.08.1991 Nie musimy jedynie przewidywać, co stanie się w momencie ujawnienia nazwisk osób współpracujących z tajną policją. Wystarczy obserwować skutki podjęcia takich decyzji w Czecho-Słowacji oraz byłej NRD. Bez żadnej przesady można powiedzieć, że są one tragiczne. Energia wszystkich partii koncentruje się nie na problemach gospodarczych, dla Polski najważniejszych, ale wokół tego, kto był, a kto nie był konfidentem. „Wprost”, 09.02.1992 W sprawie lustracji interesuje mnie tylko to, by za 10 lat ludzie pamiętali, że byłem przeciw. TVP, 1992 Zdaję sobie sprawę – będąc człowiekiem zdrowego rozsądku – że w oparciu o te materiały, które były przekazywane, rozstrzygnięcie, że ktoś był agentem, jest zazwyczaj niemożliwe. „Trybuna”, 2-3.07.1994 Czegoś takiego jak moja teczka w ogóle nie ma. „Gazeta Olsztyńska”, 31.03.1993 Nie mam nic do ukrycia. Moją teczkę mogę pokazać każdemu. TVP, „Lekka jazda Mazurka i Zalewskiego”, luty 2005 GRUBA KRESKA DO LAMUSA Ja twardo twierdzę – i nie mam zamiaru w najbliższej przyszłości od takiej opinii odstąpić – że taktyka „miękkiego” przejścia wyszła nam, mimo wszystko, na dobre. „Konfrontacje”, 07.08.1991 Komunizm do Polski nie powróci i te wszystkie dramatyczne apele Jarosława Kaczyńskiego o konieczności konsolidacji w obronie przed komunizmem są w moim przekonaniu chwytem propagandowym, a nie odzwierciedleniem rzeczywistej sytuacji. „Gazeta Olsztyńska”, 31.03.1993 Niestety, nie zdekomunizowaliśmy Polski. Onet.pl, 10.04.2003 WŁASNE AFERY TYLKO… CIESZĄ Następuje coś w rodzaju oczyszczania państwa. Ja myślę, że ta fala faktów to dopiero początek, że my się jeszcze dowiemy o skorumpowanych wielu państwowych urzędnikach i przedstawicielach w wielu miejscach, w których łapówki brano albo postępowano nieuczciwie. Ja powiem: nie będę tego uważał za kryzys państwa ani kryzys formacji rządzącej. Będę uważał za oczyszczanie się i państwa, i formacji rządzącej. Ja się z tego cieszę. „Salon Polityczny Trójki”, grudzień 2000 (Odnośnie afer wokół Marka Kempskiego i umowy dotyczącej światłowodów) PZU? to żadna afera! – A PZU to też afera czy nie? – Nie afera. Natomiast taka prywatyzacja, w której nieproporcjonalnie do ilości udziałów przejętych przez wielkiego prywatnego inwestora oddano mu nadmiar władzy. „Salon Polityczny Trójki”, grudzień 2000 FINANSOWANIE PARTII – GŁOSUJĘ JAK AKTUALNA WIĘKSZOŚĆ – Jeszcze niedawno głosowali panowie w Sejmie za finansowaniem partii z budżetu państwa. Teraz podpisujecie umowę o współpracy z zadeklarowanymi przeciwnikami takiej koncepcji. Jak to godzicie? – Tu nie widzę żadnego problemu. (…) Myśmy głosowali za tą ustawą wtedy, kiedy byliśmy związani umową z AWS. „Najwyższy czas”, 31.03.2001 ODPRAWY TYLKO DLA SWOICH Trzeba zlikwidować odprawy dla ministrów, wysokich urzędników państwowych i posłów. Parlamentarzystom niepotrzebne są również darmowe przejazdy komunikacją miejską czy rabaty przy korzystaniu z hoteli. „Słowo Ludu”, 29.10.2004 (Wkrótce potem posłowie PO wyjeżdżają na dwudniowy zjazd partii… na koszt Sejmu). Jako szef URM, JR przyznał horrendalnie wysokie premie dla ministrów odchodzącego rządu Hanny Suchockiej. W „Alfabecie Rokity” z 2004 r. komentuje: Kwoty rzeczywiście wyglądały poważnie. Jest jednak pytanie, czy wynagrodzenia członków rządu powinny być określane precyzyjnie czy za dobrą pracę. Skłaniam się ku tej drugiej wersji. BYĆ CZY NIE BYĆ PREMIEREM? Marzenia o piastowaniu urzędów są w polityce głupie. Wpływ na życie kraju, na politykę uzyskuje się nie tylko przez sprawowanie urzędu. Ja na przykład oceniam swój wpływ na politykę państwa w ciągu ostatnich czterech lat jako dość duży, a w tym czasie żadnego urzędu nie piastowałem. „Przekrój”, 15.04.2001 (z myślą o liderze ówczesnej opozycji, Leszku Millerze) Chciałbym być premierem. „Słowo Ludu”, 29.10. 2004 JAŚ WĘDROWNICZEK

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 17-18/2005, 2005

Kategorie: Kraj