Tanie leki?

Tanie leki?

Gdy Ministerstwo Zdrowia ogłosiło projekt ustawy o refundacji leków, natychmiast pojawiło się pytanie, kto na niej zarobi Rzecz nie jest nowa. Skierowany do konsultacji społecznych projekt to realizacja zapowiedzi minister Ewy Kopacz sprzed roku. Już wówczas przedstawiciele resortu wspominali o stałych cenach zbytu, stałych marżach hurtowych i zmianie zasad ustalania limitów refundacji leków – czyli o tym, co mamy dziś w projekcie. W gazetach można było wówczas przeczytać, że ustawa będzie gotowa „do końca roku”. Gotowa jest dziś… i budzi wielkie emocje. Gdy w poniedziałek, 13 września, przedstawiciele ministerstwa przekonywali dziennikarzy, że jej celem jest ochrona interesu pacjentów i racjonalizacja refundacji polegająca na odmiennym zaadresowaniu środków publicznych, rzecz okazała się o wiele bardziej złożona. Ten akt prawny to rewolucja dla rynku farmaceutycznego w Polsce. Jedni zyskają, a drudzy stracą. – Rocznie na leki i wyroby medyczne – zarówno refundowane, jak i poza systemem refundacji – wydajemy w Polsce około 25 mld zł – tłumaczy mi Cezary Pruszko z firmy MAHTA zajmującej się przygotowywaniem raportów farmakoekonomicznych. – Z czego w 2009 r. na refundację leków Narodowy Fundusz Zdrowia wydał 8,213 mld zł. Dodatkowo około 1,1 mld zł wydano na lekowe programy terapeutyczne, następnie 1,36 mld przeznaczono na zakup leków stosowanych w ramach tzw. Katalogu Chemioterapii. Do tego pacjenci dopłacili kolejne 4 mld. Pozostałe pieniądze wydaliśmy na medykamenty nieobjęte tym systemem. I nikt nie jest w stanie przewidzieć, jakie będą faktyczne konsekwencje przyjęcia nowego prawa. – System dziś jest niejasny i skomplikowany – wyjaśnia mój rozmówca. Generyki to jest to! Miliardy złotych wydawane przez Polaków na leki sprawiają, że na rynku od lat trwa brutalna rywalizacja, w której każdy chwyt jest dozwolony. Nagrodą są ekstrazyski. Co jakiś czas media donoszą o kolejnej aferze, w którą zmieszani są wysocy urzędnicy państwowi i przedstawiciele firm farmaceutycznych. Śledztwa trwają latami, a ich finał nikogo nie interesuje. Czasem podnoszą się głosy, że grozi nam straszliwa katastrofa. Gdzieś w połowie 2008 r. prasa biła na alarm: „Koniec tanich leków”, „Tanie leki na przemiał”. Ostrzegano, że po 31 grudnia z aptecznych półek znikną tysiące specyfików. Staruszkowie rzucili się do aptek kupować na zapas. Powód? Nasi producenci mieli jakoby zrezygnować z harmonizacji z prawem unijnym dokumentacji dotyczącej produkcji tanich medykamentów. Lamentom przedstawicieli krajowych spółek towarzyszyły uwagi, iż ceny leków nad Wisłą są nawet trzykrotnie niższe niż w innych krajach Unii. Podkreślano, że tylko dzięki produkowanym przez nie lekom generycznym wzrasta liczba chorych realizujących w całości recepty lekarskie. Jednak zdaniem niektórych ekspertów jest odwrotnie, coraz mniej osób wykupuje wszystkie przepisane im leki. „Krajowy przemysł farmaceutyczny zbyt długo jest traktowany jak dostarczyciel tanich leków na potrzeby państwa. Jeśli dalej będzie podążał tą drogą, to po prostu splajtuje”, ostrzegał w listopadzie 2007 r. dziennikarkę „Pulsu Biznesu” Cezary Śledziewski, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego. I dziś, i wówczas podnoszony był argument, że dzięki generykom Narodowy Fundusz Zdrowia oszczędza rocznie poważne kwoty. Moim zdaniem w 2007 r. prezes Śledziewski przesadził. Producenci tych leków mają się w Polsce wybornie. Według ówczesnych danych PZPPF 85% sprzedawanych u nas specyfików stanowiły leki generyczne. Z czego rodzimej produkcji aż 66%! W 2009 r. sama Polpharma miała ponad 5% udziału w rynku, skutecznie konkurując z takimi światowymi potęgami jak Servier, Roche czy AstraZeneca. Według danych IMS Health, firmy specjalizującej się w dostarczaniu informacji dla branży farmaceutycznej, w 2009 r. udział generyków w polskim rynku leków pod względem wartościowym nadal sięgał 85%. Pod tym względem wyprzedzała nas jedynie Rosja. Wielkie pieniądze… W opinii ekspertów projekt resortu zdrowia jeszcze bardziej wzmocni pozycję dużych producentów leków generycznych. Jedna z tych firm w przeszłości zabiegała o takie zmiany. Można to różnie interpretować. Leki innowacyjne, chronione patentami, są drogie, a ich udział w sprzedaży uzależniony od zamożności społeczeństwa. W bogatych krajach wydaje się na nie średnio 30%. Na tańsze generyki 70%.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2010, 38/2010

Kategorie: Kraj