Taniej ropy nie będzie

Taniej ropy nie będzie

Piaseczno, 26.06.2018. Krzysztof Plominski - dyplomata.,Image: 429253534, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: Krzysztof Zuczkowski / Forum

Na Bliskim Wschodzie wojna w Ukrainie jest traktowana jako element amerykańsko-chińskiej rozgrywki Krzysztof Płomiński – dyplomata, specjalista od krajów arabskich. W MSZ przepracował kilkadziesiąt lat (1971-2006), był m.in. ambasadorem Rzeczypospolitej Polskiej w Iraku (1990-1996) i Arabii Saudyjskiej (1999-2003), a w latach 2004-2006 dyrektorem Departamentu Afryki i Bliskiego Wschodu. W 2019 r. opublikował wspomnienia „Arabia incognita. Raport polskiego ambasadora”. Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie odrzuciły namowy USA, by zwiększyć wydobycie ropy i tym samym obniżyć jej cenę na światowych rynkach. Dlaczego odmówiły Ameryce? – ZEA złożyły deklarację, że zwiększą produkcję ropy. A jeśli chodzi o Arabię Saudyjską… Kraj ten ma tradycję podejmowania decyzji o strategicznym znaczeniu po dłuższym zastanowieniu. Zwłaszcza że gdy Saudowie odchodzili od przemyślanego podejmowania decyzji, kończyło się to problemami. Przykładem jest wojna w Jemenie, która nie wiadomo jak długo jeszcze potrwa. W 1985 r. Arabia Saudyjska przyjęła propozycję Ronalda Reagana, by zwiększyć wydobycie ropy. – Wtedy Saudyjczycy też się zastanawiali. Ale w końcu zdecydowali się na jednostronne odejście od kwot produkcyjnych OPEC, co spowodowało gwałtowne, trwające kilka lat załamanie cen ropy naftowej, dewastujące finanse Związku Radzieckiego (a przy okazji Iraku) i przyczyniające się istotnie do demontażu całego imperium. Wprawdzie w Polsce o tym nie pamiętamy, ale na Kremlu na pewno nie zostało to zapomniane. Kalkulacja Rijadu Dlaczego więc teraz Arabia Saudyjska jest powściągliwa? – Powodów jest wiele. Niektóre są bardziej jasne, inne głębiej schowane. W Rijadzie muszą zadawać sobie wiele strategicznych pytań: jak długo ta wojna będzie trwała? Jaki będzie jej przebieg? Jakie przyniesie długofalowe skutki? Czy odcięcie Rosji od rynku europejskiego, programowo przechodzącego na czyste źródła energii, nie spowoduje przekierowania dostaw rosyjskich do Chin, wywołując wojnę cenową z dostawcami arabskimi i dając Pekinowi pozycję rozgrywającego na globalnym rynku ropy? Nie bez znaczenia pozostają też saudyjskie interesy w sąsiedztwie. Wszak Rosjanie wraz z wojną w Ukrainie nie utracili wpływów i pozycji na Bliskim Wschodzie. Także inne czynniki muszą być przez Saudyjczyków brane pod uwagę. Czyli? – Najistotniejsze jest to, że na Bliskim Wschodzie, również w Rijadzie, wojna w Ukrainie traktowana jest przede wszystkim jako element rozgrywki globalnej. Takiej, która rozpoczęła się i toczy z błogosławieństwem NATO i Stanów Zjednoczonych, bez konsultacji i uwzględniania interesów sojuszników na Bliskim Wschodzie. Ta wojna jest tam postrzegana jako element amerykańsko-chińskiej rozgrywki, w której mniejsze państwa, nawet tak liczące się jak Arabia Saudyjska, są traktowane przedmiotowo. I łatwo mogą się stać potencjalnymi ofiarami. A pozostałe czynniki? – Na pewno Rijad bierze pod uwagę dotychczasowe stosunki ze Stanami Zjednoczonymi, przede wszystkim z administracją Bidena. A znajdują się one w czymś w rodzaju strefy cienia. Saudyjczycy od dawna są poirytowani za pouczanie w kwestiach praw człowieka, polityki wewnętrznej czy wojny w Jemenie. Jednocześnie mają podejrzenia co do amerykańskich intencji w sprawie Iranu. Od zniesienia sankcji, przez odejście USA od wypierania wpływów irańskich w regionie, po program atomowy. Saudyjczycy są tym zaniepokojeni. A Stany Zjednoczone na słowa zaniepokojenia nie reagowały. Trudno więc się dziwić, że gdy strona amerykańska ma jakieś postulaty, Rijad odpowiada na to z rezerwą. Czasami nawet posuniętą do pewnej arogancji – jeżeli bowiem rzeczywiście następca tronu odmawia odebrania połączenia od prezydenta USA, jest to otwarta demonstracja niezadowolenia. I zapewne również chęć zmuszenia partnera do poważnego potraktowania, zwrócenia uwagi na saudyjskie interesy. To był bardzo twardy gest. – Myślę, że w głowach polityków rządzących Arabią Saudyjską coraz częściej pojawia się pytanie: jeżeli wobec nas są ze strony Zachodu, Stanów Zjednoczonych różnego rodzaju naciski polityczne, żądania takich, a nie innych posunięć, to czy w którymś momencie i na nas nie zostaną nałożone sankcje? Takie myślenie może się wydawać irracjonalne, ale jeżeli załamuje się zaufanie do partnera, do sojusznika, wątpliwości mogą mieć miejsce. Poza tym wszystko układa się w szerszym wymiarze – regionalnym. Region układa się sam Jak ten wymiar wygląda? – Amerykanie przestali traktować priorytetowo Bliski Wschód, ich priorytetem są Chiny, a obecnie, przynajmniej częściowo i w ścisłym związku, także Ukraina. To zmusza kraje regionu do zajęcia się bardziej sobą. Widzimy to w stosunkach saudyjsko-izraelskich,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2022, 22/2022

Kategorie: Świat, Wywiady